Zdjęcie: The Second-Hand Shop by Rowena Bastin Bennett from the Giant Golden Book of Elves and Fairies, Illustrated by Garth Williams
W zasadzie powinna napisać dlaczego warto kupować ubrania nie tylko dla dzieci z drugiej ręki :) . Pomysł na posta w zasadzie podrzuciła mi znajoma, która "obracając" się w pewnych kręgach była mocno zszokowana wiadomością, że dziecko me w zasadzie poza butami i nielicznymi wyjątkami jest ubierane w rzeczy z tzw. drugiej ręki i szmateksowe zdobycze.
Znajoma przyjęła wiadomość z wyrazem obrzydzenia i pytaniem "czy wiesz kto nosił te ubrania?" Hmmm... no niby nie wiem, ale wiem jak wygląda proces produkcji ubrań i to mnie przeraża bardziej.
Nie wiem ile z was mi uwierzy w zasadzie na słowo, ale gdyby na skórę dorosłego człowieka wylać TYLKO jedną łyżeczkę chemikaliów jakie zużywa się do wyprodukowania bawełnianej koszulki można by go zabić. Dlaczego? Uprawy bawełny na świecie pochłaniają ponad 20% globalnego zużycia środków owadobójczych i około 10% globalnego zużycia pestycydów. (To są dane z raportu Joanna Yarrow - dziennikarka zajmująca się ekologią)
Mając już tą bawełnę należy ją przerobić jakoś w koszulę, więc po zbiorze jest poddawana wielu procesom np. mycie, wybielanie, farbowanie, drukowanie. W każdym z tych procesów używa się chemikaliów ich liczba dla jednej koszulki może dochodzić co KILKU TYSIĘCY! Z bardziej znanych chemikaliów wystarczy wymienić barwniki, wybielacze (najczęściej chlorowe), formaldechyd i parafiny, które ułatwiają tkanie.
I to wszystko zostaje w bawełnie i co za tym idzie to wszystko styka się ze skórą dziecka, która jest jest 16 razy cieńsza niż skóra dorosłego. Każde kolejne pranie wypłukuje jakąś cześć tych śmieci, ale jak wiele razy trzeba by prać nową rzecz, żeby pozbyć się choć części?
I cóż "żerując" na niewiedzy innych oszczędzamy sobie kosztów, a naszemu dziecku zdrowia.
Nie wiem jak wiele z was to zainteresuję, ale wstawiam - film o tym jak siecówki produkują ubrania.
Mam nadzieję, że nikogo nie wystraszyłam, ale szmateksom napędziłam klientów :)
a gdzie są jakieś fajne szmateksy w Wilanowie w Warszawie i okolicach. chętnie skorzystam. dużo rzeczy dostałam po dzieciach znajomych. ale chętnie dam upust swojemu zakupoholizmowi :)
OdpowiedzUsuńPrzy metrze racławicka jest mój ulubiony :) Po tej stronie, po której jest sklep z farbami :)
UsuńU mnie często ciuszki dla córci kupuję w używańcach.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie na konkurs. Do zgarnięcia 16 kuracji suplementami, może znajdziesz coś dla siebie.
To co napisałaś to jedno, a dla mnie jest to dobry sposób na większe oszczędności.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie jestem przekonana do noszenia rzeczy po kimś :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja tam wierzę Ci na słowo :-) i nie pierwszy raz czytam o chemii w ubrankach. Na szczęście do tej pory wszystko mamy używane od znajomych, ale lada moment Ania powyrasta i dalej już sama będę musiała ją ubierać, a totalnie nie mam talentu do polowań w szmateksach...Ale czego nie robi się dla dziecka :-)
OdpowiedzUsuńTak jak ty kupuję w second handach, do aspektu ekologicznego i zdrowotnego dochodzi jeszcze ekonomia. W naszych sklepach ceny ubranek dziecięcych są z kosmosu. Do tego często po pierwszym praniu ich jakość zostawia wiele do życzenia. W odzieży używanej wiadomo jak ubranko będzie wyglądało po praniu od razu :)
OdpowiedzUsuńJa byłam ostatnio w sh (nie nie kupiłam ;) ), generalnie kupuję tylko nowe ubranka. No i jak popatrzyłam na dział dziecięcy dżinsy jeszcze jakoś wyglądały, ale jakieś bodziaki, etc były bardzo wymęczone.
OdpowiedzUsuńChociaż tyle, że ubrania są naprawdę markowe ;)
my dostajemy dużo ubran w spadku po znajomych dzieciach :) to bardzo pomaga, szczegolnie, gdy domowy budżet niezbyt wielki...
OdpowiedzUsuńJa wiem kto nosił bodziaki wcześniej- nosiło je jakieś równie urocze Dziecko!:D
OdpowiedzUsuńI fakt, perełki ubraniowe TYLKO z drugiej ręki!
Świetny artykuł.Moja córcia ma też mnóstwo piĘknych ubranek ze szmateksów, a małymi również wyjatkami.Jak ktoś mnie zapyta:gdzie kupiłam tą śliczną bluzkę dla córki? mówię,że w szmateksie,to nie dają wiary.Kupiłam i za małe pieniądze..a dzieci tak szybko wyrastają z ubranek.I nie brzydzę się,że jest używane, przecież używane przez inne dziecko...
OdpowiedzUsuńJak dają to brać.. Chętnie bym odwiedziła fajny sh.. Uważam, ze te rzeczy są lepsze gatunkowo:)
OdpowiedzUsuńpewnie że inny maluch nosił, ludzie, nie można tak się brzydzić własnym gatunkiem :) a o tych ciuchach już kiedyś słyszałam, Reni Jusis bodajże nawoływała do kupowania używanych ubranek, wózków i czego się da, i właśnie nie o finanse jej chodziło, tylko o szkodliwość tej chemii w nowych rzeczach i o ekologię..
OdpowiedzUsuńja jestem za sh bardzo! Moja Tusia ma też tylko nieliczne nowe rzeczy, głównie dostane jako prezenty.. reszta jest po dzieciach koleżanek i córce i synku mojej siostry. I Jak moja już wyrasta to daję jeszcze dalej mojej koleżance...
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, ze napisałaś taki właśnie post. Otworzy to oczy niektórym napuszonym matkom. W sh są nie tylko rzeczy używane, mnie bardzo często udaje się kupić coś nowego i z metkami. SH dla dzieciaczków to nic złego. Więcej zarazków i innego badziewia mamy na podeszwach własnych butów. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety to samo, albo i więcej tyczy się wózków dla dzieci. Ktoś kiedyś napisał artykul w którym wymienił ile chemii mają nowiutkie wózki, a dzieci nimi jezdzące to wdychają.
OdpowiedzUsuńMoja córka oprócz bucików i dodatków typu czapeczk i szaliki, wszystko ma używane.
Pozdrawiam
Coś w tym jest, dla przykładu powiem, ze wrzuciłam ostatnio przypadkiem mój czarny sweterek z jasnymi rzeczami do prania, sweter ma ze 2,5 roku i.. wszystko zafarbowało na ciemno-szaro :/ A był prany mnóstwo razy, więc na pewno konkretnie nasączony chemią :/
OdpowiedzUsuńJa wiele ubranek kupuję w sh i bo jest to 2x eko, ekonomiczne i ekologiczne!
OdpowiedzUsuńNajlepsze ubranka tylko w lumpeksach:) Od dawna:) I zgadzam się z Zezullą - te ubranka nosiły inne dzieci, co w tym obrzydliwego?
OdpowiedzUsuńja niestety nie potrafię kupić nic dla siebie w SH, ale dla dzieci co prawda nie swoich, bo nie posiadam, zdarzyło mi się nie raz kupić coś świetnego.
OdpowiedzUsuńJa się zgadzam w 100% i kupuję nowe tylko, gdy MUSZĘ.
OdpowiedzUsuńznam osoby, które są święcie oburzone słysząc że ubieram syna w używki
OdpowiedzUsuń:D ale mi to ....
Tak, tak, tak:) Świństwa dodawane do bawełny to raz, dwa wyzysk ludzi i to okropny. My kochamy SH:) Sama ma dużo szmatek z SH, Młoda też, a moja siostra to po prostu mistrzyni w grzebaniu:)
OdpowiedzUsuńto ja mogę dać przykład...
OdpowiedzUsuńdziecko znajomej ubrane w niewyprane nowe ubranko ze sieci na "S" dostało takiego uczulenia że wylądowali na SORze :(
jeśli nowe to prać, prać i jeszcze raz prać.
Kupuję i tu i tu. Zależy gdzie znajdę to, czego szukam.
OdpowiedzUsuńZ przykrością jednak stwierdzam, że na SH coraz bardziej brak mi czasu (praca) a poza tym dla starszych smyków coraz trudniej jest dostać coś fajnego, niedrogiego i dobrego jakościowo.
Pozdrawiam cieplutko :)
asia.
Ja tam szmateksy uwielbiam - dziś jadę bo Anię muszę na Halloween jakoś przebrać :)
OdpowiedzUsuńSztuką jest umiejętność kupowania w sh ;) ja ją opanowałam i dumna z siebie jestem ogromne. Ubieram Dziecko, siebie męża a nawet dalszą rodzinę :) Podziwiają mnie ile i jakie rzeczy tam znajduję... bez dobrego oka nie da się. Dla jednych będą to szmaty czy ścierki a dla mnie mnóstwo wspaniałych rzeczy :) I zdrowych dla mnie i mojej rodziny! a ekonomia to już wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńDobra :P Przestraszyłaś :P Pozwolę sobie dać linka do Twojego postu na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńprzerażający ten filmik, to naprawdę straszne...
OdpowiedzUsuńjeszcze przed ciążami chodziłam szperałam ale nie mam daru wyszukiwania ;-)
OdpowiedzUsuńteraz z dziećmi ciężko ... nie da sie spokojnie poprzeglądać ....
Nie wiedziałam, ale szmateksy kocham, a teraz to jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńZakupy w szmateksie uwielbiam, mogłabym buszować cały dzień;-) zawsze coś wynajdę dla siebie i córeczek.
OdpowiedzUsuńTez jestem lumpeksiara:) Mam tylko jedno pytanie: czy znasz może skład tych srodków dezynfekujacych w sh? Bo ostatnio gdzies czytałam, że też zawieraja metale cieżkie i moga szkodzić. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie nie znam składów tych środków :/
Usuńa co z eko bawelna?
OdpowiedzUsuńNie wiem nie czytałam o niej zbyt wiele
UsuńMam kilka bodziaków z ekobawełny, przynajmniej tak jest napisane, ale czy ja wiem? Jest rzeczywiście bardziej miękka, ale nadal farbowana, więc chemii raczej nie uniknęła. To znaczy mam na myśli tkaninę, bo sama ekobawełna jest ponoć uprawiana bez pestycydów.
UsuńNo właśnie nie wiem jak wygląda jej późniejsza obróbka.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam talentu do kupowania w sh. I szczerze mówiąc okropnie zazdroszczę gdy ktoś mówi że potrafi wyszperać perełki... ech ;(
Niemniej, mogę się pochwalić za to, że noce spędzone na karmieniu Niunia pozwoliły mi opanować sztukę wynajdywania fajnych ciuszków na Allegro (fajna sprawa telefon z dostępem do netu). Otóż, zamiast przysypiać, każdą kolejną przerwę w spaniu wykorzystywałam na przeszukiwaniu zasobów Allegro. Dzięki temu upolowałam wiele niesamowitych ubranek. Gorąco polecam!
Melly
U mnie sporo szmateksow poplajtowało i właściwie są tylko dwa z dziecięcymi, nad czym ubolewam, bo nie ma tam zbyt wielkiego wyboru. Małą obkupiłam na starcie i w nowe i w szmateksowe, szmateksowe okazały się bardziej praktyczne. Teraz lecimy pół na pół, zależy co mi się gdzie udało trafić. Masz rację z tą chemią, sprane ubrania są zawsze milsze w dotyku. Zaczynam się zastanawiać, czy własnie dzięki temu uniknęliśmy problemów skórnych na początku, mała jako noworodek ubrana była głównie w używane bodziaki. Ale ona nie jest typem wrażliwca skórnego, więc może tu akurat nie ma to znaczenia.
OdpowiedzUsuńU mnie też zostały tylko szmateksy giganty które są dość drogie
UsuńWitam:) tak się zastanawiam jak prałaś takie ciuszki? Rzeczy z lumpeksu, zwłaszcza dziecięce często są prześliczne i wyglądają jak nowe, ale mają zawsze specyficzny zapach, niby są prane lub spryskiwane czymś chociaż słyszałam że nie wszędzie. Zastawiam się nad wypraniem raz w zwykłym proszku i drugi raz w proszku dla dzieci z dodatkiem proszku antybakteryjnego takiego jak np dodaje się do prania pieluszek wielorazowych. Myślisz że takie wypranie wystarczy wypłukać ewentualne chemikalia lub usunąć zarazki? Przy okazji nowe rzeczy, w przypadku dorosłych głównie bieliznę też zawsze piorę przed pierwszym ubraniem; nigdy nie wiadomo przez jakie ręce przechodziły;) i jak środki chemiczne jeszcze zawierają.... Świetne artykuły piszesz! Bardzo pomocne :)
OdpowiedzUsuńZwyczajnie prałam w pralce dwa razy i tyle
UsuńSroko, a pranie dwa razy oznacza, że dwa razy pod rząd nastawiałaś pralkę (pranie było cały czas w bębnie pralki), czy może najpierw prałaś, potem suszyłaś i dopiero potem drugi raz prałaś? Dzięki za ukierunkowanie, Joanna
Usuńpranie, suszenie, pranie :)
UsuńWłaśnie obejrzałam film na Twojej stronie - przerażający! Zacznę zwracać większą uwagę na rzeczy i zabawki kupowane dla dzieci. Najgorsze jest to że tera ciężko znaleźć produkty niewyprodukowane w chinach lub indiach niestety....
OdpowiedzUsuńDodatkowy powód, by nie omijać sh :D PS.1 Mój znajomy woził używaną odzież do Polski i mówił, że ciuchy pryskają silnymi środkami owadobójczymi - nie zawsze, to fakt, bo taki zaduch i smród panuje w kontenerach, że robale same giną.... Ps.2 Nim wypiorę w pralce to namaczam - dla zapachu i odświeżenia kolorów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedyś brzydziłam się chodzić do second-handów, aż bratowa kilka razy pokazała mi nową zdobycz za grosze ;) No cóż zazdrościłam jej bo takich ciuchów nie umiałam znaleźć w sieciówkach a ich cena przerażała. Poprosiłam ja o zabranie mnie do jednego z jej lumpów i... przepadłam :D Teraz to tylko wymieniamy się opiniami, kto co upolował. Ostatnio wydałam 100 złotych na ciuchy, które w sklepie musiałabym kupić za co najmniej 7-8 stówek. W zdobyczach był wełniany (sprawdziłam metkę) płaszcz zimowy za 25 PLN, jedwabna bluzka z metkami za 6 i masa innych podobnych rzeczy. Swojemu dziecku też kupię ciuchy w lumpeksie. Lubię dobre gatunkowo ciuchy a tam je zawsze znajduję. Chińszczyzna w sieciówkach mnie przeraża bo w takich cenach kupuje się coś co po kilku praniach już wygląda paskudnie. Dzięki sroko za świetne analizy kosmetyków, będę czytała Cię częsciej :)/ MEG
OdpowiedzUsuńja nie mam szczęścia do sh, a regularne ceny w sklepach są straszne. Właśnie kompletuje wyprawkę dla synka, który pojawi się za jakieś trzy miesiące i znalazłam fajną stronę, gdzie mamy sprzedają ciuszki po swoich dzieciach za ułamek regularnej ceny. Tak więc polecam http://www.dzieciociuszek.pl/
OdpowiedzUsuńMoje dzieci mają większość ciuszków z sh bardzo dużo osób pyta gdzie kupiłam im takie fajne ubranka a ja im polecam sh gdzie można kupić nawet ciuch za 1 zł dosłownie a do tego napewno się nie rozciąganie po praniu :)
OdpowiedzUsuńZdarza mi się kupować ubranka dla dzieci w second handach. Wtedy wychodzą naprawdę tanio, ale też wiem, że te ubrania są na jakiś czas. Jeśli zależy mi na dobrych jakościowo ubrankach, na dłuższy czasy, wtedy wybieram takie, które będą z dobrego materiału. Najczęściej jest to bawełna organiczna :)
OdpowiedzUsuńNiestety filmik nutę jest widoczny na komórce. W jego miejscu jest we wpisie pusta przestrzeń.
OdpowiedzUsuńJa często kupuję ubrania w "szmatexach" sobie, mężowi czy też dzieciom. Takie ciuchy jakie wynajduję w lumpexach, nigdzie indziej nie można dostać. Dlatego moje dzieci mają unikatowe ciuchy, żadne inne dzieci nie mają podobnych.
OdpowiedzUsuńSuper wpis, moje dzieci 22,17 i prawie 1,5 roku. Kiedyś nie było tyłu dziecięcych rzeczy w sh, więc musiałam kupować w sklepie, teraz było inaczej. Praktycznie cała wyprawke kupilam w sh. I jestem z tego dumna, bo: żeby z nowego ubrania wyprać chemię nie wystarczy jedno pranie tylko 8-10, zaoszczędzone pieniądze wydaje na lepsze produkty do jedzenia, mojedziecko jest ubrane oryginalnie i nietuzinkowo. Bo kupuje również rzeczy dlasiebue, męża i tych " starych" dzieci ;-) często kupuje coś co przerabiam, bo jest super materiał. Np ostatnio lubiłam piękna kolorystycznie sukienkę z delikatnego filcu i mojej młodej uszyje na jesień płaszczyk. Często starsza córka ( 22 lata) kupuje coś dla mnie ja dla niej. I oczywiście zawsze wysyłamy sobie fotki zdobyczy. Lubie skorzane torby, mam kolekcje i ostatnio mąż stwierdził że jakbym sprzedała to całkiem sporasumka by się uzbierala ;-) nauczyłam się odmawiać skórę, i są bosko piękne ;-) ostatnia zdobycz z której jestem super zadowolona: buty nowe z metką dlq młodej Ecco za 15zł. Buzka
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu zaglądam do second handu ale zaopatruje głównie siebie :) Dla dzieci staram się jednak kupować nowe ubranka, głównie w 5.10.15. Też można je dostać w dobrych cenach a przy tym mam pewność, że są dobre gatunkowo.
OdpowiedzUsuńCiekawy post :)) Czasem można znaleźć coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńWstrząsający film...
OdpowiedzUsuńWielkie koncerny bogacą się kosztem zdrowia i życia biednych ludzi, którzy nie mają innej alternatywy niż praca w koszmarnych warunkach :(
Zdecydowanie preferuję odzież z lumpeksów...
OdpowiedzUsuń