Będąc hmmm stałą bywalczynią marketów. No nie będę ukrywać przynajmniej raz w tygodniu w jakimś jestem, zupełnie bez powodu ot przypadkiem. Zawsze, ale to zawsze idę na dział z książkami. Mimo, że bolą mnie zęby gdy patrzę na niektóre wydawnictwa to i tak idę z nadzieję, że coś upoluję. Tym razem padło na okolicznego Carrefoura.
I co ja pacze? Wyprzedaż książek cena 5zł . Idę jak w dym, Młody w koszyku dostaje w łapkę coś do oglądania a ja buszuje. Wzrok pada na wycinanki bez kleju i nożyczek. Znam! wszak dostałam ozdoby na choinkę tak wydane. Oglądam. Jest pociąg. Młody widzi tylko okładkę i krzyczy - Mamuśku kup, kup plosze!!!!
Ładuję do koszyka i lecimy pod czytnik cen. Pik ... i wyskakuje cena 5zł. Oglądam tylnią stronę patrzę a tam jeszcze dziewięć innych wersji: domek dla lalek, plac zabaw, poczta, miasteczko, sklep, księżniczki, ubieranie lalki, pojazdy. Wracamy do kosza. Grzebie.
Kupuję jeszcze warsztat. W ręce wpada mi nie kto inny jak Reksio ląduje w koszyk wersję w lesie i w zoo. Niestety na wakacjach i podwórko nie ma :(
W cenie 20 zł zapewniłam sobie i młodemu zabawy na co najmniej tydzień - jak na razie bawi się tymi papierowymi modelami trzeci dzień z rzędu. Zaczynam się zastanawiać czy nie wrócić po miasteczko , pocztę i sklep. Apetyt zdecydowanie rośnie w miarę jedzenia.
Szukajcie tych zeszytów znakomita zabawa!
Ja też mam kilka perełek z Carrefoura. - właśnie z koszy - jakkolwiek to brzmi :)))
OdpowiedzUsuńTo jest świetne :)
OdpowiedzUsuńRewela! Jak ja lubię zaglądać do Ciebie :D
OdpowiedzUsuńSuper deal! Carrefour znów się spisał :)
OdpowiedzUsuńWow!!! Mam nadzieję, że po wyplacie jeszcze będą :)
OdpowiedzUsuńsuper! Taki Reksio 3D to byłaby zabawa! gratuluję łowów :)
OdpowiedzUsuńExtra! Niestety moja M. jest na etapie rwania takich rzeczy, więc narazie odpuszczam.
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz miasteczko albo sklep to kup prosze dla nas:)))
OdpowiedzUsuńEkstra, Reksio daje czadu :)
OdpowiedzUsuńMy mamy Arktykę z tego wydania. Przyznaję zabawa jest przednia, nawet dla dorosłego ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Muszę dorwać, muszę. To nic, że mała zjada książki na śniadanie, obiad i kolację przy okazji patrząc, że coś tam mamcia gada lub śpiewa (uśmiechnę się aby była happy tylko niech przestanie śpiewać:D). W każdym razie poczeka rok lub dwa lub popatrzy jak matka się bawi i odgryzie najwyżej komuś ucho:D Uwielbiam Twój blog, uwielbiam.To nic, że ciągle to mówię:D Lecę na poszukiwania w sieci. Miłego dnia
OdpowiedzUsuń