Po pierwsze kosmetyki tworzy chemik z wykształcenia, odzywa się u mnie w takich przypadkach "solidarność chemiczna" i wiara w kolegów po fachu, zwłaszcza kiedy w grę wchodzą kosmetyki tzw. naturalne. Drugie co zwróciło moją uwagę to dbałość o szczegóły. Nie tylko w składzie, ale i w opakowaniach. Do rzeczy jednak, do rzeczy.
Bartos Cosmetics, Apple Queen, Krem Odmładzający
Bardzo fajny skład. Spora ilość olejów i maseł, które będą dbały o suchą skórę. Do tego sok aloesowy, kwas hialuronowy, ekstrakt z czerwonej koniczny, czy komórki macierzyste jabłka i witamina B3. Wszystko to skierowane na regenerację skóry zmęczonej, starzejącej się, odwodnionej i suchej.Cieszę się, że w odpowiednim momencie zdecydowałam się na otwarcie opakowania i rozpoczęcie używania. Krem jest dokładnie do takiego typu skóry jakie deklaruje producent, czyli cera sucha i normalna. Jest to treściwy, tłustawy no po prostu konkretny krem. W letnie dni myślę, że mogłabym się z nim nie polubić.
W okresie jesienno zimowym, kiedy stosuję retinoidy to kolejny kosmetyk, który sprawdził się w tych ekstremalnych warunkach. Ponieważ jest tłusty i treściwy ja mogę stosować go tylko na noc. W dzień nie jestem w stanie przyzwyczaić się warstwy którą zostawia. Owa warstwa to myślę ważna informacja dla cer suchych.
W moim przypadku krem świetnie koi podrażnienia, niweluje suchość i daje nawilżenie. Rano skóra jest bardzo miękka, wypoczęta, gładka i napięta.
Co ważne krem świetnie sprawuje się jako ratunek dla skóry z AZS. Uczucie ściągnięcia czy nieprzyjemnego napięcia mija w kilka chwil po aplikacji, lekko też łagodzi swędzenie skóry.
Krem robi więcej niż oczekiwałam i faktycznie działa tak jak deklaruje producent czy można chcieć więcej?
Bartos Cosmetics, Blue Velvet Płyn Micelarny
Znacie to uczucie kiedy coś działa lepiej niż oczekiwaliście i w zasadzie to szkoda Wam go używać? Ja mam tak z tym płynem. Ponieważ to płyn micelarny to używałam go do całej twarzy. Radził się bardzo dobrze. To znaczy dobrze rozluźniał makijaż dzięki czemu domywanie resztek filtrów było banalnie proste. Jednak co mnie zaskoczyło to to, że przy regularnym stosowaniu moje cienie pod oczami lekko się rozjaśniły, oczy stały się mniej zmęczone i przekrwione. Pierwsze co zaczęłam analizować to to co jem i piję. Tu jednak nic się nie zmieniło. Pora roku też wciąż ta sama. Zostały kosmetyki. Krem jeżeli miałby działać w ten sposób zadziałaby tak wcześniej, coś więc działa lub podbija działanie kremu. Okazało się, że to ów płyn micelarny. Tak też oto płyn został przeznaczony tylko do okolic oczu. Szkoda mi go używać na twarz.Moje tusze naturalne zmywa bardzo dobrze, z drogeryjnymi bywa różnie. Makijaż minerałami też nie stanowi dla niego wyzwania, z filtrami przeciwsłonecznymi jest ciut gorzej. Stąd poszłam jeszcze o krok dalej, jeżeli mam makijaż mineralny to zmywam go tym płynem, jeżeli jednak są filtry to sobie daruję. Jest idealny do porannego przemywania. Świetnie się wtedy sprawuje i faktycznie podbija działanie kremu. Znakomity jest też do odświeżenia skóry w ciągu dnia.
Myślę, że to będzie ten kosmetyk do którego będę wracać regularnie.
Strona producenta KLIK
ps. te kosmetyki nadają się do stosowania w ciąży i podczas kamienia piersią :)))
Dzień dobry! Chciałabym przy okazji tego posta dopytać o retinoidy, które aktualnie Pani stosuje. Być może jest już o tym informacja na blogu, proszę o wskazanie, samej nie udało mi sie znaleźć. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMam retinoidy na receptę.
UsuńZaciekawiłaś mnie ta marką, pierwszy raz spotykam :)
OdpowiedzUsuńTestujemy :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Czy krem tej firmy Ruby Vine będzie odpowiedni dla karmiącej mamy? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedz :)
OdpowiedzUsuńTak nadaje się dla mamy karmiącej.
Usuń