7 września 2011
W sobotę rano odbyły się u nas w domu manewry iście wojenne pt. "pakowanie i wyjazd do dziadków". Mieliśmy wstać skoro świt i wyruszyć najpóźniej o 10.00, ale jak to wiadomo plany swoje, a rzeczywistość swoje. Masa rzeczy zabrana, nie ma się jak ruszyć, ale jedziemy. Na Zakopiance tradycyjnie korek i się zaczyna, kocica wyje, Młody jej wtóruje no niestety następnym razem pojedziemy jak Mały Rycerz skończy 18 lat :) .
Jako pamiątkę po wizycie mały przywiózł sobie zatwardzenie, z którym wciąż walczymy.
Dziś przylatuje do mnie chusta, będziemy się "oplątywać" mam nadzieję, że się uda i młody będzie zadowolony bo mam już dość bycia więźniem we własnym domu.
Kadr z filmu: Więzień nr.13
Ciągle walczę z barkiem czasu. Nie zawsze mam czas skomentować wasze wpisy, ale czytam z uwagą.
Chusta jest ekstra - pomaga na kolki, małe smuteczki z niewiadomego powodu, nierówne chodniki, wysokie krawężniki, biblioteki na drugim piętrze, na które z wózkiem nichuchu... :P My nosimy od drugiego tygodnia (właściwie od momentu jak tylko odpadł kikut :P) i pojawił się tylko jeden problem - Mision nie lubi już wózka :P Zdarza nam się więc w połowie spaceru motać go pośrodku parku i później misionowy Tata wraca 'uwiązany', a ja drepczę obok z pustym wózkiem :P
OdpowiedzUsuńZa to zaraz po zawiązaniu następuje natychmiastowy koniec wszelkich płaczów, bóli i w ogóle całego zła, jest za to przytulenie głowy i megamocny sen :) Czego również i Wam życzę :)
Aaa, przypomniał mi się jeszcze jeden minus chusty ;) - do wózka, na dół, można spokojnie wrzucić 5kg arbuza, tudzież inne zakupy, do chusty już niestety nie ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Może jakiś probiotyk na tą twarda kupę ? warto tez wodą podpoić ku przepłukaniu ;)
OdpowiedzUsuńChusta rullezzzzzz!!! My w ogóle nie planujemy kupować wózka :D
OdpowiedzUsuńkurcze a mój maluszek - choć może nie taki maluszek właśnie nie bardzo z chustą za pan brat :( kupiłam NOWĄ (!) chustę za niemałe pieniądze i zadowolona oplątałam się, zabieram się za "małego" a tu on w kołysce to ledwo się mieści, cały poksręcany był w każda stronę każda kończyna... nieeeee czekam więc jak skończy 3 miesiące, żeby nosić go pionowo, bo to też wydaje mi się najłatwiejsze dla mnie. W pioziomie za chiny nie da się z moim malcem... szkoda też, że na wielu filmach na YT o chustach pokazują jak się wkłada lalkę, a nie dziecko, które wierzga nogami i przebiera rękami...
OdpowiedzUsuńAle my też nie nosimy poziomo... U nas najlepiej sprawdza się kieszonka z wałeczkiem przy karku, albo jedną połą chusty ochraniającą głowę (przy dobrym dociągięiu trzyma naprawdę solidnie). Jest stabilnie, a Mision już teraz może się rozglądać trochę po świecie (bo wcześniej to mu było wsio ryba gdzie się znajduje i co widać :P). Wiadomo, że nie nosimy tak cały dzień, a tylko 1-2h. Wiem że pan Zawitkowski nie poleca pozycji pionowych dla takich maluchów, ale z kolei dziewczyny na forach chustowych mówią, że nie ma przeciwwskazań, same noszą, w kulturach 'chustowych' też noszą i nic się nie dzieje, więc my też 'zaryzykowaliśmy'. Zresztą zakładam, że gdyby było niewygodnie, coś bolało, to moje charakterne dziecko by protestowało (a protestować potrafi naprawdę głośno i naprawdę szybko ;) ), a skoro zasypia niemal natychmiast po zawiązaniu, to chyba jest spoko ;)
OdpowiedzUsuńZ tym pionowym noszeniem też mam kłopot, mój młody nie chce inaczej być noszony na rękach tylko na pionowo, przerzucony przez ramie, żeby wszystko widzieć.Każda inna pozycja wywołuje atak gniewu, krzyku i histerii.
OdpowiedzUsuńHafijo probiotyk mamy w MM i zostaje nam woda, jak dziś się nie ruszy polecimy właśnie wodą.
Dziewczyny, ja wiem, że to taki mocno średni temat konwersacyjny... ale czy Wasze Maluchy naprawdę mają takie twarde kupki (kurcze, to faktycznie nie do uniknięcia, te słynne rozmowy o kupach i pieluchach po narodzinach pierworodnego dziecia :P) ? Bo u nas tak naprawdę to nawet tą książkową 'niezbyt ściętą jajecznicę' niespecjalnie przypomina. Będę obrzydliwa no, ale rzadkie jest tak, że prawie w całości wsiąka w pampersa :/ I nie wiem czy powinnam się martwić, czy po prostu mam inne wyobrażenie jajecznicy?
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka m-cy temu nie uwierzyłabym, że tyle uwagi będę poświęcać... kupie ;P
Mnie na chustę mężu namawia, ale mam pietra, że dopiero wtedy od Jula się nie uwolnię:D
OdpowiedzUsuńHa! Ja mam problem, bo Pola chusty nie lubi... cały czas liczę że jeszcze się przekona i w domu się oplątuję, ale bez spektakularnych sukcesów. Zobaczymy co będzie dalej...
OdpowiedzUsuńGo u nas kupa nie jest bardzo twarda, przypomina plastelinę nawet dobrze wyrobioną, ale Mały musi bardzo się namęczyć żeby ją zrobić i robią ją tylko raz dziennie. Już sama nie wiem czy to z wody czy z MM.
OdpowiedzUsuńChusta jest świetnym wynalazkiem...z resztą potrzeba matką wynalazków..ja już Maleńkiego (ma prawie 3 tyg) noszę w poziomie i po karmieniu zasypia..wtedy przekładam do łóżeczka:-) Ja mam najprostszą tzw poucha-chwalę sobie:-)
OdpowiedzUsuńIm maluch starszy tym i podróże łatwiejsze:-) najwazniejsze są próby, a probowac trzeba. Ja tez wielu sytuacji sie obawiam, ale nie mozna tylko w domu siedziec. Zawsze sobie powtarzam, ze sa przeciez ludzie, ktorzy do dalekich krajow podrozuja z maluchami i jakos daja rade. Do chusty tez sie przymierzalam, ale do tej pory nie kupilam. Moze dlatego, ze z wozkiem doslownie wszedzie sie wcisne, a JJ zasypia bez problemu samodzielnie, wiec pomocy takiej nie potrzebujemy...jedynie to zima mnie kusi, bo latwiej wtedy wyjsc z domu.
OdpowiedzUsuńCo do kupek- mój maluch niestety z tych szkrabków co to kupki rzadkie robi. Też na początku praktycznie wchłaniały się w pieluszkę- ale i teraz się takie zdarzały. Trwało to do 6 mc, potem po rozszerzeniu diety troszkę się "utwardziły", więc spokojnie;)
OdpowiedzUsuńChusta rzecz wspaniała:) Sroczko- pomysł cudo i życzę wam dobrego noszenia:)
My zaczęliśmy od elastycznej- idealna dla noworodków, potem pouch- kieszonka, Mei Tai i tkana.
Kobietko przed 30 - może Twoja nowa chusta była po prostu "nie złamana" dość sztywna i twarda?? Moja niby kupiona używana wymagała porządnego wytarmoszenia po praniu by uzyskać odpowiednią miękkość- tez maluszek nie mógł się przyzwyczaić do nowości, teraz jest bajeczka:)
Jesteśmy świeżo po szpitalu- i błogosławię człowieka który wymyślił chustę!!! Maluszek pod kroplówa nie chciał leżeć, jedyne co pozwalało ukoić jego stres związany z podpięciem tylu rurek i "zepsuciu rączki" to maluch w chuście ( łatwiej było rączkę trzymać wyprostowaną" stojak od kroplówy w garść i huzia w taniec po korytarzu oddziałowym.