16 listopada 2011
Niestety Mały jest w trakcie skoku rozwojowego (chyba, już sama nie wiem), dziś płakał z godzinę, o ile to można nazwać płaczem. Raczej krzyki z piszczeniem najgorsze, że wygląda to jak napad złości czy mega histeria. Nic go w tym czasie praktycznie nie jest w stanie uspokoić, noszenie, lulanie, śpiewanie, granie, wożenie w wózku itp... itd...Trwa to już kilka dni i dziś był kolejny taki "napad" trwał chyba z godzinę. Właśnie beczałam jak bóbr kiedy ktoś zapukał do drzwi, to była sąsiadka z góry. Mam wrażenie, że przyszła sprawdzić, czy czasem nie maltretuję własnego dziecka.
Mały wył mi na rękach, ja wyglądałam jak siedem nieszczęść, a ona mi w przedpokoju opowiada jak to dzieci kolki mają i że niby przyszła mi powiedzieć, że to może kolka bo może nie wiemy.
Najpierw mi mówi, że u nich wszystko słychać, a potem, że ja i tak jestem delikatna bo ona to słyszy. Nie wiem czy to miało być ostrzeżenie, czy mówiła prawdę.
Mały po wizycie powył jeszcze z piętnaście minut i padł. Widać skończyłam się po interwencji znęcać nad dzieckiem - pewnie ze strachu. Może już sama ze zmęczenia wszystko wyolbrzymiam
Jezu czuję się beznadziejnie....
U nas mlody generalnie jst oazą spokoju, ale własnie sa takie dni, że wyje makabrycznie. Tez tłumacze że to skoki...
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka miała podobny problem i okazało się, że dziecku w stopie wrastał paznokieć :O Czasem przyczyna jest tak absurdalnie banalna, że trudno ją zlokalizować.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Was gorąco i trzymam kciuki (pogadaj z pediatrą czy możesz podać Vibrucol - taki czopek na uspokojenia dla dziecka przy kolkach, po szczepionkach itd.)
Pocieszeniem niech będzie to, że TO MIJA!!
Też dzień z armagedonem tłumaczę sobie skokami:/
OdpowiedzUsuńPowtarzaj jak mantrę, że to minie, ... bo mija - naprawdę. Trzymajcie się ciepło!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Wszystko w końcu mija... A tak na marginesie to sąsiadka niezły tupet ma. Ja bym drzwi, przed nosem zamknęła...
OdpowiedzUsuńoOO znam to i ja! To MIJA NAPRAWDĘ! :) Sąsiadkę trzeba pogonić niech nie zadręcza jeszcze bardziej. Wścibskie babsko będzie tu się panoszyć co to nie ona!
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz... i to doskonale ... u nas na szczęście już to się skończyło, a trwało chyba ze 2tygodnie ... Buziaki !
OdpowiedzUsuńWspółczuję... Mało ze ciężki dzień, to jeszcze ta sąsiadka. Na szczęście z dzieciakami jest tak, że po złym dniu przychodzi zawsze lepszy :0
OdpowiedzUsuńwścibska ta sąsiadka, to jakaś starsza pani ??? trzymaj się i ... nie daj się ! przytulaj do serca i szum w uszko :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny wczoraj wieczorem poryczałam sobie w rękaw męża i jest trochę lepiej.
OdpowiedzUsuń@Hafijo - już mi kiedyś położna proponowała te czopki, ale ja oczywiście wzbraniam się przed takim rozwiązaniem rękami i nogami.
@Eveleo - sąsiadka nie jest straszą Panią, jest chyba młodsza od mojej mamy
I u nas czasem takie akcje się zdarzają, niestety. Ale pewnie kiedyś minie.
OdpowiedzUsuńSąsiadka koszmarna ! A z drugiej strony może i lepiej, że taka czujna ;)
Ja też się wzbraniam przed lekami (chemii mówimy "FU") ale jak jest na prawdę źle to może warto żeby się zregenerować chociaż.
OdpowiedzUsuńMałe pocieszenie...ale to mija... dziecko zazwyczaj nie płacze bez powodu..bądź czujna i obserwuj:-) a Sąsiadce kopa w d...brzydko mówiąc:-)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSroka a ja mysle ze dobrze ze ta sasiadka przyszla. Oczywiscie nei dlatego ze sprawilo ci to przykrosc ale dlatego ze wykazala zainteresowanie!
OdpowiedzUsuńWokolo jest tak wiele znieczulicy, ze dobrrze wiedziec ze jesak sa ludzie, ktorzy zwracaja uwage. Moja kolezanka ostatnio zaciel sie w windzie we wlasnym bloku. wieczorem - a wiec sasiedzi byli juz w domach. Darla sie idzwonila dzwonkiem alarmowym 40min!!!!
NIKT sie nie zainteresowal! NIKT nawet nei wyszedl na klatke zobaczyc co za "idiota" dzwoni od 40 min....
Dopiero zadzwonila do znajomej z osiedla i ona przyszla do tego bloku zaalarmowac ochrone i sasiadow...