7 grudnia 2011
Wczoraj Michał odkrył stopy. Pierwsze próby wsadzenia stopy do ust odbyte i zakończone powodzeniem. Jestem w szoku.
Wczoraj również zaliczyliśmy USG bioder i wszystko jest OK. Tylko młody ma leżeć jak najwięcej na brzuchu więc walczymy może jednak kiedyś mu się spodoba.
Pierwszy Mikołaj zaliczony :). Grająca piłka od chrzestnej jest hitem Mały Rycerz, aż się trzęsie jak ją widzi i słyszy.
Mały w gondoli zaczyna się robić na styk jeszcze jak go wy ubieram na spacer zimowy to już będzie chyba klops.
Ja znowu walczę o pokarm, zaczynam mieć dość. No bo ile można? No ile? Mały i tak z piersi nie pije, ja siedzę jak dojna krowa pod elektrykę ssącą podpięta i w dzień i w środku nocy, a mleka coraz mniej.
życzę powodzenia w walce a jeśli masz dość, tu cytat z mojego lekarza: "to rzuć to w cholere", ważniejsza jest szczęśliwa mama :) buźka
OdpowiedzUsuńZrób tak jak podpowiada Ci instynkt :) Najważniejszy jest Wasz spokój i radość czerpana z każdego dnia bycia razem :) Nieważne co postanowisz ważne byście byli oboje zadowoleni :) Gratuluję nowej umiejętności :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne wózki:) i problem laktacyjny. Nasza fura nie jest zielona w środku. Ja już od dłuższego czasu walczę o pokarm i mogę powiedzieć to samo. Męczy mnie to podpinanie się pod dojarkę czy to dzień czy noc:( Ani mojego pokarmu starcza już tylko na dwa karmienia. Niestety laktator powoduje zanikanie pokarmu. Postanowiłam sobie, że do końca roku się pomęczę a potem zrobię tak jak radzi pediatra ambiguity.
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki za Was! głowa do góry!!!
OdpowiedzUsuńja też tak siedziałam z laktatorem po kilka godzin dziennie. W końcu jedna położna (laktacyjna zresztą) wbiła mi do głowy, że jestem dobrą mamą niezależnie od tego jak karmię i w końcu dałam sobie spokój z tą walką - po 5 miesiącach. Może lepiej w czasie zamiast laktatorowania bawić się z synkiem (taaa teraz dobrze mi sie to mówi, ale jak mi ktoś tak gadał to miałam megawnerwa).
OdpowiedzUsuńZrób tak żebyś była szczęśliwa!
my tez mamy Jedo:)
OdpowiedzUsuńWalka o pokarm... prawie jak w epoce jaskiniowej. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńTakie stopy to ważna sprawa! Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńnajpierw stopy, póżniej brzuchol. u nas też tak było, że JJ nie chciał leżeć na brzuchu. jak nauczył się przekręcać, to teraz tylko na brzuchu chce leżeć. tak wiec wszystko ma swoj czas i do niczego dziecka nie zmusisz:-)
OdpowiedzUsuńteż się zastanawiam jak długo pościskamy się w gondolce, chyba spacerówka pójdzie w ruch w styczniu, bo ze śpiworem to nie ma zmiłuj, na pewno się już nie zmieścimy do gondoli. mój jeszcze nie łapie za stopy sam, ale "cud natury" już był zauważony ;)
OdpowiedzUsuńOj zmuszanie do leżenia na brzuchu jest bolesne ... moja córka była leniuszkiem i ... po wielu walkach dałam spokój... co innego Norb miał ostre wskazania medyczne by leżeć na brzuchu. Męczyłam męczyłam i zamęczyłam .... aż zaczął się przekręcać i nie dało się go przytrzymać na brzuszku ;-)
OdpowiedzUsuń