Tak przyznaję się mam fioła na punkcie swojego kota - mówią na mnie Sroka i jestem Mieciocholoczką :). Kot (no no kocica) pojawił się w naszym domu zupełnie przypadkiem, jakimś cudem chłop dał się namówić i trafił do nas październikowy kot. I to było jakby moje pierwsze dziecko, po sterylce spałam z nią w nocy, płakałam, że cierpi, wyrzucałam sobie żem potwór - rójka Mieci była straszna nawet dla niej mam wrażenie.
Kiedy zaszłam w ciąże, nic tylko słyszałam wywal kota, od niego się zarazisz, stracisz dziecko itp... itd... No cóż pierwsze dziecko nie chciało z nami zostać, stało się co się stało, ale nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że to przez kota.
Potem przyszła druga ciąża, znowu gadanie wywal kota, wywal kota, a ja tylko się bałam, żeby Mały Rycerz nie był alergikiem, żeby kocica mogła zostać.
I tak oto jest dziecko, jest kot i ja jestem szczęśliwa. Dziecko kocham, kota wielbię. Mały Rycerz też dostaje lekkiego fioła jak widzi Miećkę, piszczy ze szczęścia i co wielce zaskakujące bardzo delikatnie próbuje jej dotykać. Na razie Miecia unika czułości Małego Rycerza, ale może z czasem hmmm.... choć pewnie nie.
A jak była małym kociakiem wyglądała tak:
Też mamy bzika na punkcie Nicnierobów:D
OdpowiedzUsuńNo co to tu dużo mówić są boskie :).
OdpowiedzUsuńA moja kocica została u rodziców jak się przeprowadzaliśmy :( tam ma lepiej, bo się może wybiegać na powietrzu i nałapać myszek... ale brakuje mi tych poranków, kiedy mąż szedł do pracy, a ona cichaczem wskakiwała do łóżka i kładła się na nogach...
OdpowiedzUsuńSuper kocica i piękna hoja:) Moja jakoś nie chce zakwitnąć.
OdpowiedzUsuńKocica cudna, dobrze, że nie posłuchałaś "mądrych" rad i ją zostawiłaś.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że masz na jej punkcie fioła ;)
Zawsze chciałam mieć kota w domu, ale najpierw rodzice się nie zgadzali a potem mąż... ech
OdpowiedzUsuńa ja się kotów... boję :( i to bardziej chyba niż psów ...
OdpowiedzUsuńJa się otów boję, lubię maleńkie, ale większe mnie przerażają. Nie wiem czemu... Bardziej psiara ze mnie ( bez psa, a z królikiem). Ale uważam że zwierzęta mają dobry wpływ na ognisko domowe, a u was na kwiatki:-p
OdpowiedzUsuń