Kot w butach wersja białoruska ma tytuł "Kot Maksym" . Jest to ponoć Białoruska baśń ludowa. Książka wydrukowana w ZSRR (ehhh kto to jeszcze pamięta :) ) pochodzi 1982r.
Trafiłam na nią przypadkiem (bo jakże inaczej :) )
Umierają Dziad i Baba :). Syn Marcin zostaje sam no z kotem. Marcin to obibok, kot wspaniały pracowity dba o obiboka :).
Piękne jest to, że Marcin długi czas żyje na piecu (bo dom im się spalił) hahaha.
Kot jest sprytny i zaradny. Oczywiście jest i król, którego kot maksym obdarowuje całymi stodołami zajęcy i wilków .
Są chłopi pracujący na roli,
Czarownika brak, jest za to Król Smoków :).
"Wszystkiego tam było w bród. Każdy pił i jadł co tylko chciał. I ja też tam byłem, jadłem i piłem, po brodzie mi ciekło, a do ust nie trafiło"
Jakim cudem ty trafiasz na takie perełki? Ja po wypłacie planuje udać się do antykwariatu. Młody ma tyle nowych bajek, a ja chciałabym znaleźć coś z mojego dzieciństwa, tak żeby iał choć naiastke dawnych czasów.
OdpowiedzUsuńAllegro rules :). I godziny spędzone przed kompem.
UsuńKocia wariatka z Ciebie :D
OdpowiedzUsuńHahah a to jeszcze nie koniec kotów :D nawet nie wiem czy połowa :P
UsuńZSRR to ja pamiętam doskonale:) W dzieciństwie miałam mnóstwo "ruskich" książeczek (bo innych wtedy nie było). Te ich ilustracje są po prostu powalające, aż się łezka w oku kręci:)
OdpowiedzUsuńTak kiedyś "ruscy" rządzili jak teraz "chińczycy" . Ostatnio nawet dopadłam książki wyprodukowane w Chinach - wciąż jestem w szoku
UsuńSroka, no uwielbiam Wasze książki:D Aleś mi smaka narobiła...i jakoś, nie wiadomo czemu, mnie naszło na poczytanie SOBIE (nie, nie Julowi) do snu Andersena:D
OdpowiedzUsuńja ostatnio czytałam Braci Grimm i stwierdzam, że to nie dla dzieci - choć mam z pięknymi ilustracjami, nawet nie krwawymi :)
UsuńPs. Mnie jeszcze na świecie nie było jak książka powstała:D
OdpowiedzUsuńale z Ciebie wytrawny szukacz ! :)
OdpowiedzUsuńNo co zrobić, że jak się na coś uprę to znajdę.
UsuńWariatka ;)
OdpowiedzUsuńPozytywna. Oczywiście :)
Miałam tę książkę! :D ciekawe co sięz nią stało :) ale pamiętam te ilustracje :D
OdpowiedzUsuń