źródło zdjęcia: internet
Rozumiem ten strach, obawę sama nie wiem jak to nazwać. Znam ten moment kiedy idzie się do lekarza, wyczekuje pod drzwiami, przechodzi badanie i słyszy "wyrok!" antybiotyk. Te ciarki, to zdenerwowanie, te dyskusje z lekarzem "a może jeszcze nie trzeba", "a może poczekać jeszcze" itp...
Tylko skąd się to wzięło?
Po wielkim hurra optymizmie kiedy antybiotyk był lekiem na wszytko od stłuczonego kolana po guz mózgu, nagle wszyscy zaczynają traktować antybiotyki jako truciznę.
No sama tak mam i ciągle się głowię waj?
Na pewno ma to wiele wspólnego z mogą na bycie eko. Domowe sposoby na leczenie itp... Na pewno wiele artykułów typu "antybiotyki wyjaławiają organizm", "antybiotyki powodują, że bakterie się uodparniają" itp... też zrobiły swoje.
Bajki o żelaznym wilku działają na wszystkich. Wizja spustoszeń dokonanych przez antybiotyk w organizmie jest wiele przekonująca.
A przecież, antybiotyk to jedne z najskuteczniejszych leków, jakie wymyślił człowiek. Zabijają bakterie jak nic innego. No tak te potrzebne też, ale jest coraz więcej preparatów "osłonowych", suplementów itp. cudów pomagających te skutki uboczne zmniejszyć.
Jak to jest, że bez mrugnięcia okiem skłonni jesteśmy wypijać herbatki oczyszczające, zamiast zmienić dietę, łykać garściami suplementy, zamiast jak wcześniej zmienić dietę, a antybiotyków boimy się jak ognia piekielnego.
Trzeba się w końcu chyba samemu przekonać, że antybiotyk, dobrze podawany, dobrze dobrany zdziała cuda, że suplementy to nie jest najwłaściwsza droga do zdrowia.
Zgadzam się, że wynalezienie penicyliny to był wielki krok w rozwoju medycyny. Problemem nie jest antybiotyk, lecz jego nadużywanie. Dzięki antybiotykom możemy leczyć wiele chorób, które do niedawna były śmiertelne. Problemem jest łatwość wypisywania antybiotyków przez lekarzy nawet w pierwszym dniu choroby, która objawia się np. tylko temperaturą. Ostatnio usłyszałam od lekarza: "Pani syn ma już siódmy dzien katar, niestety musimy podać antybiotyk osłonowo"<--co to znaczy "oslonowo antybiotyk"??? Oczywiście nie podałam ale chcąc się upewnić czy dobrze postępuję, poszłam do innego lekarza. Antybiotyk jest naszym zbawieniem, jeśli wiemy co leczy i jakie bakterie ma zabić (mam na myśli zrobienie posiewu).
OdpowiedzUsuńRozumiem argument o nadużywaniu, tylko czy on jest prawdziwy? Skąd wiesz (no ja również), że lekarz nie ma racji przepisując antybiotyk? No przecież nie mamy wykształcenia medycznego, gdyby tak było to byśmy do lekarza nie poszli.
UsuńIm dłużej się nad tym zastanawiam tym częściej dochodzę do wniosku, że w dużej mierze strach przed antybiotykiem wywołany jest brakiem zaufania do lekarza. Przepraszam, że taki drastyczny przykład przywoła, ale gdy ktoś ma raka czy dyskutuje z lekarzem jaką chemię ma przyjmować?
Tylko że zanim lekarz poda chemię zrobi szereg stosownych badań...a antybiotyk przepisywany jest na podstawie obejrzenia gardła. Tu nie chodzi o to żeby się bać antybiotyku tylko żeby stosować go z głową:)
Usuńmyślę, że to dlatego że ciągle w telewizji trąbią o tym jakie to szkodliwe i reklamują "leki" homeopatyczne, które według mnie to w większości placebo.
OdpowiedzUsuńNo właśnie idiotyczny czarny pijar. Takie gonienie za sensacją :/
UsuńTo prawda, ja nie rozumiem tego strachu przed antybiotykami i czasem jak czytam mamy jak ,,cierpią'' bo ich dziecko musi brać antybiotyk to naprawdę łapię się za głowę. Przecież czasem nie ma innego wyjści i leoiej dziecku pomóc niż leczyć domowymi sposobami, które już nie dają rady. Dla mnie zarówno szczepionki jak i antybiotyki to normalna kolej rzeczy jeśli jest taka potrzeba.
OdpowiedzUsuńNo właśnie też nie do końca to rozumiem, a jednocześnie sama mam gdzieś w sobie ten strach.
UsuńProblem tkwi w tym nadużywaniu. Znam dzieci które co 2 miesiące są na antybiotyku. Nie wspominając o tym że antybiotyki działają na bakterie a nie na wirusy i że wypadało by robić posiew żeby wiedzieć za jaką bakterią mamy do czynienia i jakim antybiotykiem leczyć (nigdy ja ani nikt z moich bliskich nie mieliśmy wykonanego takiego posiewu). Ważne też żeby taką kurację antybiotykową doprowadzić do końca w przeciwnym razie może to doprowadzić do powstania szczepów odpornych na antybiotyki.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko w wigilię dostało gorączki, rano kontrolnie poszliśmy do lekarza który stwierdził anginę na podstawie zaczerwienionego gardła (a dziecko wyglądało na zupełnie zdrowe i nawet gorączki już nie było)i oczywiście przepisał antybiotyk. Oczywiście anginy nie było, dziecko w ciągu doby zupełnie wyzdrowiało a my nie podaliśmy antybiotyku.
Antybiotyki powinny być stosowane jako ostateczność zwłaszcza w czasach kiedy tak wiele antybiotyków jest już nieskutecznych na niektóre szczepy np. http://pl.wikipedia.org/wiki/MRSA
Muszę napisać jak w pierwszym komentarzu - skąd my to wiemy, że są naużywanie. Wiesz jak to jest "wszyscy o tym mówią" i teraz należy postawić pytanie wszyscy czyli kto?
UsuńGrzebię w sieci za tymi informacjami nie wiedzę, żadnych sensownych badań, za to masę artykułował (których treścią zresztą sama trochę ulegam)w pismach i portalach dla mam o szkodliwości antybiotyków.
Hmmm. Pytasz, skąd wiemy, ze są naduzywane? Ano np. stąd, ze moje dziecko antybiotyk dostało dwa razy. Raz, bo rzeczywiście już sama czułam, ze jest potrzebny (infekcja się przedłużała, temperatura utrzymywała, zaczynało zapalenie ucha). Wtedy antybiotyk przypisała nam nasza pediatra, ufam jej i ok. Drugi antybiotyk podany w szpitalu. Trafiliśmy z gorączką i zaczynającym się odwodnieniem (gorączka plus wymioty, ale moje dziecko ZAWSZE wymiotuje przy gorączce, a gorączki bez przyczyny miewa często). W szpitalu stwierdzili, ze gardło "jest lekko zaczerwienione" - no kurczę, jakie ma być po wymiotach? Pobrali wymaz, rano temperatura spadła. Mimo tego, już po gorączce, podano mu silny antybiotyk dożylnie na 10 dni. Wymaz z gardła wyszedł czysty. Czyli antybiotyk niepotrzebnie - łatwiej było wlepić antybiotyk i wysłać do domu, niż poobserwować jeszcze dzień i posłuchać matki :( No i inna sprawa, że matki WYMUSZAJĄ na lekarzach antybiotyki - moja kuzynka przy każdym katarze swoim lub dzieci idzie do tylu lekarzy, aż któryś ulegnie i da antybiotyk, bo ona WIE, ze tylko to pomoże... Moja bratowa robi dokładnie ot samo - katarek = antybiotyk... To chyba stąd się takie opinie i nagonka na antybiotyki bierze.
UsuńSwoją szosą, witam się i jednoczesnie przedstawiam (Anna, mama dwóipółlatka), bo do dziś tylko czytałam - jakoś nei było okazji do komentowania ;) Mam też kilka składów kosmetyków dziecięcych, których jeszcze nie "badałaś" - mogę przesłać mailem?
Witaj, fajnie , że się odezwałaś. Składów nigdy dość przesyłaj :)
UsuńCo do antybiotyków i lekarzy nadal uważam, że po prostu trzeba wybrać dobrego lekarza i mieć do niego zaufanie.
A co do gorączki bez przyczyny kurcze jakoś nie bardzo to rozumiem - gorączką między innymi organizm się broni pytanie tylko przed czym. Mam podobny przypadek w rodzinie lekarze dalej szukają skąd to się bierze.
Sroko, są też gorączki o podłożu genetycznym i w tym kierunku jesteśmy diagnozowani (tzw. zespoły gorączek nawrotowych), tak że nie zawsze jest to reakcja obronna organizmu ;) Mamy świetną Panią doktor pediatrę-immunologa, więc wszystko jest pod kontrolą :)
UsuńCo do antybiotyków, to dobry lekarz to oczywiście podstawa. Niestety, jak trafiasz z dzieckiem do szpitala, możliwości wyboru masz bardzo ograniczone - powiedziałabym nawet, ze żadne ;) Druga sprawa jest też taka, że jak mieszkasz w dużym mieście, masz do wyboru kilkudziesięciu (kilkuset?) pediatrów. Jak mieszkasz na wsi masz tylko lekarza rodzinnego, a jak trafi się jeden pediatra który przyjmuje raz w tygodniu, to wszyscy go po stopach całują bez oceniania jego wiedzy i kompetencji - bo cieszą się, ze JEST :) A te kampanie ANTYantybiotykowe są skierowane głównie do tych, którzy wymuszają albo do tych, którzy nie mając wyboru pediatry muszą zachować zdwojoną czujność :) Tak mi się przynajmniej wydaje :) Składy wyślę jutro, jak zrzucę z aparatu.
No to fajnie, ze macie dobrego pediatrę.
UsuńZ lekarzem w dużym miesicie też nie jest różowo. Jest dużo ludzi jak wiedzą, że pediatra jest dobry to wszyscy chcą do niego, on tez zgodzi się na zapisanie tylko określonej liczby pacjentów. Więc w pewnym momencie też nie masz szans się dostać do niego - no chyba, ze prywatnie.
Może i racja :)
OdpowiedzUsuńAle to zależy od każdej z nas. Jeśli ktoś jest eko i pro zdrowotny to woli przeczekać niż dać antybiotyk. Są też zdania, że antybiotyk może zrobić więcej złego nić dobrego w organizmie.
Ja się nie boję antybiotyków, uwielbiam je łykać ;)
No ja się niestety gdzieś tam boję. Pamiętam swoją panikę w ciąży kiedy dostałam antybiotyk na zapalenie pęcherza.
UsuńJa myślę jednak, ze jest to spowodowane tym, żde antybiotyki są nadużywane u nas. Nikt nie robi prostych badań, które powiedzą nam czy faktycznie choroba jest spowodowaa bakteriami, czy też jest to dodatek wirusów. A skoro leczymy antybiotykiem coś co przejdzie nie dzięki antybiotykowi, to po co go używać?! Tym bardziej, że są jedynie dwa szczepy bakterii osłonowych na które antybiotyk nie działa, a dostępne są w zaledwie kilku preparatach. W takich sytuacjach osłony też nie są wiarodajne ...
OdpowiedzUsuńI znowu muszę się zapytać skąd my wiem, ze są nadużywane? Bo ja wiem tylko z prasy kobiecej (a raczej mamowej) i tv.
UsuńNajczęściej znamy i wiemy to z autopsji niestety...Mój syn wtedy 8-mies, miał niepotrzebnie przepisany antybiotyk ponieważ 3 dobę miał wysoką gorączkę, ale oprócz tego nic, żadnych innych objawów, ale pani doktor (na zastępstwie) stwierdziła, że jednak coś tam jest czerwone gardło i ona się boi i bach antybiotyk, pomimo tego, że jej mówiłam, że podejrzewam 3 dniówkę. Wysypka pojawiła się bodajże dzień później czyli 4 lub 5 dni gorączki i oczywiście odstawiłam antybiotyk natychmiast i poszłam jej o tym powiedzieć. W ogóle sie nie zmartwiła tym, że moje dziecko niepotzrebnie przyjmowało antybiotyk, tylko skomentowała: no tak...3-dniówke to dopiero po fakcie poznajemy...
UsuńJuż nawet nie skomentuje faktu, że mnie przepisywano swego czasu antybiotyk na jak się okazało...alergię na pyłki. Objawy faktycznie są mylące, ale żeby lekarz mógł się aż tak pomylić?
Więc może dlatego większość z nas nie wierzy lekarzom pierwszego kontaktu? Bo jak ktoś jest do wszystkiego to jest do niczego...Niestety nie dokształcają ani na temat chrób, ani leków i jak pacjentka jest w ciązy albo ciężarna to już w ogóle nie wiedzą co mają zrobić. Na pewne tematy po prostu wiem, że mam wiekszą wiedzę od nich niestety...bo jeżeli ja się pytam dlaczego po raz 3 z rzędu mam zapalenie ucha, a lekarz ani nie kieruje mnie do laryngologa, ani nie próbuje mi pomóc tylko opryskliwie zbywa paracetamolem to ja dziekuję za taką poradę, obejdę się bez.
I znowu trzeba by napisać, że koniecznie trzeba znaleźć dobrego lekarza pierwszego kontaktu.
UsuńCo do skierowań do specjalistów to czasami na prawdę ręce opadają - ale tu w grę chyba wchodzi kasa.
Kurczę, antybiotyki ratują zdrowie. Faktem jest, że czasem konowały ich nadużywają ale nie ma co ich demonizować.
OdpowiedzUsuńGrunt to wybrać dobrego lekarza i mieć do niego zaufanie.
UsuńW 100% cie popieram.
OdpowiedzUsuńAntybiotyki to dobra rzecz, jednak niestety jest tak, że jesteśmy do nich uprzedzeni, cóż poradzić...
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
:)
UsuńJa póki co nie mialam tej 'przyjemnosci' aby podac swojej malej antybiotyk. Równiez nie rozumiem czego tu sie bac (podobnie jak z moda na nie szcepienie dzieci). Nikt tego nie wymyslil, aby nas zabic...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs!
Moda na nieszczepienie kompletnie mnie dobija. Nagle uaktywniają się choroby, których już dawno być nie powinno :(
UsuńTeż uważam, że wynalezienie antybiotyku to jedno z kluczowych kroków w medycynie.
OdpowiedzUsuńJednak najważniejsze to znalezienie złotego środka czy już podawać czy jeszcze nie... Bo przecież często niestety się zdarza, że lekarze nadużywają przepisywanie antybiotyków i chcą nim leczyć nawet zwykłe przeziębienia... My i nasza Marta mamy to szczęście, że zanim lekarz przepisze antybiotyk robi serię różnych badań lub każe nam nam pokazywać się praktycznie codziennie i obserwuje, pyta się....
Może dlatego nie boję się podania antybiotyku, bo wiem ,że jeśli lekarz go przepisał to naprawdę jest potrzeba go użyć. No i przecież tak jak piszesz jest tyle pro i pre biotyków, że podawanie antybiotyku już nie pustoszy tak organizmu.
Jeżeli lekarz jest dobry to wie co robi. W końcu ustalenie dawki antybiotyku, żeby była optymalna to też jest sztuka
UsuńTak się utarło, że antybiotyk to zło :)
OdpowiedzUsuńMożnaby się zastanowić czy nie przez lekarzy? Sami krzyczą, że antybiotyk jest nie na wszystko i lepiej go unikać a i dobrać odpowiedni rzadko im się uda ;)
Może jednak to prasa ganiająca za tanią sensacją robi złą robotę? O czymś trzeba pisać, to może o tym jak chronić się przed szkodliwym działaniem antybiotyków.
Usuńantybiotyk w mediach malowany jest jako najgorsze zło świata a bywają przecież sytuacjie ze bez niego ani rusz
OdpowiedzUsuńNo właśnie idiotyczny czarny pijar medialny.
UsuńMnie osobiście drażni jak ktoś nie dokończy antybiotyku i za jakiś czas obserwuje te same objawy u siebie.... co robi?? sięga po nie dokończony antybiotyk. To jak się te bakterie mają nie uodparniać? Skoro na początku troszkę je podtruje, zaprzestaje kuracji antybiotykiem, a potem znowu ją wznawia? W ogóle wśród moich znajomych panuje moda brania antybiotyku od koleżanki bez konsultacji z lekarzem. Nic dziwnego, że później są problemy z tymi bakteriami... nasza świadomość jest bardzo niska. Każdy jest lekarzem...
OdpowiedzUsuńNo właśnie i jeszcze brak świadomości odnośnie leczenia i przekonanie, że jest się specjalistą walczącym z żywiołem. A z drugiej strony, lekarze też nie kwapią się do wyjaśniania wszystkiego.
UsuńCzasami nie ma innego wyjścia i antybiotyk trzeba podać. Ale zgadzam się, że lekarze przepisują go czasem pochopnie i bez potrzeby. Grunt, to zachować zdrowy rozsądek.
OdpowiedzUsuńGrunt to mieć dobrego lekarza :)
UsuńCzasem lekarze przepisują pochopnie, ale tak myślę, że często ratują tym "szybko podanym" antybiotykiem sytuację :)
OdpowiedzUsuńNaturalne leczenie popieram, ale w 100% mu nie ufam. Są sprawy, które da się załatwić, a są takie co leki są konieczne. Najlepiej nie chorować, ale tak się niestety nie da...
Interesujący blog. Zawitam tu pewnie na dłużej :)
Dziękuję i proszę rozgość się ;)
UsuńMyślę, że chodzi głównie o skutki uboczne, typu grzybica, biegunka, wymioty itd, które przy zwykłych lekach na przeziębienie zwykle nie występują. Lek osłonowy nie zawsze przed tym uchroni.
OdpowiedzUsuńNo niestety czasami coś dzieje się kosztem czegoś :/
UsuńMnie irytuje że teraz lekarze przepisują antybiotyki od tak na wszelki wypadek ... kurcze no antybiotyk to ostateczność... przecież można pomóc organizmowi się bronić .... a nie od razu antybiotyk w końcu organizm nie będzie sie bronił przed byle infekcją ... U nas bańki cuda zdziałały ooooo i kocham je za to :D
OdpowiedzUsuńNo bańki rzecz wspaniała! U nas też bardzo pomogły mimo, że antybiotyk był konieczny!
Usuń:D ale bańki przecież nie na bakterie, no chyba, że :P
UsuńKochana ale bańki generalnie podnoszą odporność u nas po skończonym antybiotyku był kaszel resztkowy i bańki pomogły!
UsuńAntybiotyk jest wspaniały na bakterie ale u nas lekarze potrafią wciskać antybiotyk na wirusy... Grypy nie leczy się antybiotykami. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, obserwować Dziecko czy choroba się rozwija, czy stoi w miejscu? Objawy się nasilają? Czy mnożą?
OdpowiedzUsuńAntybiotyk jest wspaniały. Podany mojej Lence pomagał natychmiast :) A zdrowie jest najważniejsze!
Jak wcześniej pisałam dobry lekarz wie co robić, zły cuduje i dziwuje.
UsuńO jaka zmiana na blogu:) Podoba mi się:))
OdpowiedzUsuńCo do antybiotyków, to denerwuje mnie, że lekarze tak lekko je przepisują. Nie jestem im przeciwna, ale myślę, że powinny być one stosowane jako ostateczność, a nie sposób na każdą, nawet najmniejszą infekcję. Sami lekarze zrażają pacjentów do ich stosowania. Czasem mam wrażenie, że ważniejsze jest samo przepisanie antybiotyku (działanie przedstawicieli medycznych robi swoje), niż uważne przyjrzenie się pacjentowi i jego przypadłości i rozważenie innego leczenia.
Dziękuję :)
UsuńJak pisałam wcześniej nie jesteśmy lekarzami więc nie mamy pewności, czy faktycznie źle postępują. Oczywiście nie chcę ich bronić, bo też często działają na tzw. odczepnego, ale przecież oni mają leczyć.
Mnie odczarowała moja pani ginekolog (skądinąd kobieta bardzo dobrze na wszystko, co naturalne nastawiona). Na początku ciąży nie mogłam się pozbyć infekcji górnych dróg oddechowych. Pani doktor zrobiła mi prawie godzinny wykład, jak szkodliwa dla maleństwa może być nieleczona infekcja, a penicylina już kilka pokoleń jest "testowana" i daje dobre rezultaty. To tak w skrócie.
OdpowiedzUsuńWiadomo - nie nadużywać (jak moja teściowa: na katar - antybiotyk, za chwilę jest gorzej - no to inny itd.). Szczytem marzeń byłaby diagnostyka w standardzie dr. House'a (du de bajopsy hehe), bodaj posiew, ale w naszych chorych warunkach wali się antybiotykiem w ciemno, bez antybiogramu.
No właśnie dobry lekarz jest na wagę złota
UsuńŚlicznie tu w ogóle, tak btw. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa to mam inny problem. Mieszkam w uk i tu dostać antybiotyk to jest osiągnięcie. Nie biegam do lekarza z każdym dziecka katarkiem, ale jak idę to właśnie dlatego że się infekcji wyleczyć w domu nie da. Moja córka ma na 2,5 roku i antybiotyk bierze teraz trzeci raz w życiu bo miała zapalenie ucha z paskudnym wysiekiem. Pierwszy raz miała antybiotyk gdy miała trochę ponad rok. Musiałam się o to prawie wyklocac, bo lekarza nie interesowało że ponad tydzień nie jadla, miała temperaturę i wymiotowala. On nie widział nic poważnego i jedyne co potrafił zlecić to paracetamol i picie wody, więc zapytalam go czy czeka aż dziecko straci przytomność, bo skoro przez prawie dwa tygodnie jej nie przeszło to nie przejdzie. W końcu receptę wypisal i już po pierwszej dawce było lepiej.
OdpowiedzUsuńWiele razy o tym słyszałam od znajomych z UK, że właśnie tam leczą paracetamolem wszystko, a doproszenia się o antybiotyk to istny cud.
UsuńBo trzeba iść do lekarza nie-Brytyjczyka :) Hindus, Polak, Rosjanin wie :) Tylko trzeba trafić do takiego lekarza... Mój małżonek przez ten mokry klimat wiecznie łapał jakieś zapalenia i dopiero Rosjanin mu pomógł :P
UsuńSroczko-bardzo ładna stronka, tylko źle czytać bo menu włazi na tekst...
OdpowiedzUsuńCO do antybiotyków i ich nadużywania to poczytaj artykuł http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/antybiotyki-przestaja-dzialac-wirusy-wygrywaja/ lub http://wolnemedia.net/wiadomosci-ze-swiata/lekoodporne-bakterie/
Ja staram się ich unikać jak tylko mogę...na mnie działąją fatalnie wyjaławiająco mimo stosowania osłonowych bakterii kwasu mlekowego. Osłabiają mnie i obniżają moją doporność... Dziciom podajętylko w przypadku ewidentnej anginy z czopami ropnymi..na żadne katary i gardła-absolutnie nie... za to cebula, czosnek, wit C, rutyna i wapno! Tyle.
Każdy ma własny rozum, a medycyna owszem idzie na przód a farmacja to jedna z najbardziej opłacalnych dziedzin naukowych... Lobby farmaceutyczne swoje wie...miliony wydają na reklamę a wielkie miliardy zarabiają na chorych chcących się szybciutko wyleczyć... a efekty uboczne kiedyś powrócą...
TYle mojego zdania- ja chronię moje pociechy przed antybiotykami jak na razie, a choróbska ze szkoły non stop znoszą...
Jeszcze jedno- antybiogram ważna rzecz nim podasz dziecku antybiotyk...
Pozdrówka i zdrówka życzę!
Dziękuję, poprawiałam chyba powinno być już ok :)
UsuńAntybiogram oczywiście, że jest ważny dlatego też potrzeba dobrego lekarza, żeby miał chęć go zlecić.
A u Nas jest tak, że pediatra zazwyczaj zwleka z podawania antybiotyku, przepisze syropki, kropelki itp., i każe czekać, obserwować, i na tym się kończy i chwała Mu za to, bo zazwyczaj obywa się bez antybiotyku a Dzieciaki są zdrowe. Dzięki temu mój niespełna 2latek nie miał jeszcze w ogóle antybiotyku na infekcję (miał 1 raz w szpitalu ale to zupełnie inna sprawa) a Starszak nie pamiętam kiedy ostatnio miał (co znaczy, że bardzo dawno) :))))
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie to Ja niestety po 2 porodach mam bardzo osłabiony organizm i wszystko się mnie czepia (tym bardziej, że pracuję z ludźmi bardzo często chorymi), niestety zwykły katar zaraz się przekształca w zapalenie zatok a na to do tej pory pomagał mi tylko antybiotyk, ostatnio jednak moja laryngolog stwierdziła, że dość faszerowania się antybiotykami bo to pomaga tylko na chwilę a Ja mam już przewlekłe zapalenie zatok i zleciła mi 6 serii szczepionki uodparniającej, mam nadzieję że mi to pomoże bo mam już dość chorowania.
I ostatnia sprawa, o której chcę nadmienić - mamy w rodzinie lekarzy, co prawda kardiologa i internistę ale Oni zawsze, jak tylko Oni albo Ich Dzieci zaczynają chorować podają antybiotyk, trochę mnie to dziwi ale Ja lekarzem nie jestem, tym bardziej uwagi Im zwracać nie będę.
Pozdrawiam serdecznie
asia.
Zgadzam się. Tak jak nie rozumiem lekarzy, którzy przepisują antybiotyk na schorzenia wirusowe tak nie rozumiem matek, które podanie antybiotyku dziecku z anginą traktują jak wielka osobista porażkę. Mój syn dwa razy w życiu brał antybiotyk, bo zaczynała mu się in infekcja ucha i udało się zdusić ją w zarodku. Było to dla mnie oczywiste.
OdpowiedzUsuńObawa, moja przed antybiotykami, najczęściej wynika z tego, że rzadko kiedy antybiotyk jest dobrze dobrany. Żeby dobrze dobrać antybiotyk potrzeba byłoby masy badań; krew, mocz itd. Ciężko jest zmusić się do poddania różnym nieprzyjemnym badaniom maleńkie dziecko, a często zanim otrzymalibyśmy wyniki byłoby już po chorobie. Często antybiotyki, które przepisują nam lekarki, choć nie wątpię w ich kompetencje, są wybierane nie pod te mniejsze objawy, a tylko pod te większe. Antybiotyki się łyka, a choroba przechodzi sama...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał post, więc zapytałam wczoraj męża jak to jest z tymi antybiotykami. To było ok. 23.00 i obydwoje byliśmy już w łóżku padnięci po całym dniu, ale postaram się w miarę wiernie odtworzyć to, co mi powiedział :) Gdy w poradni leczy dorosłych, to stara się nie wypisywać od razu antybiotyku, tylko zaleca leczenie objawowe, czyli coś na katar, na ból gardła itp. Jeśli po kilku dniach pacjent wraca - wtedy przepisuje antybiotyk. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy pacjent przychodzi ze stanem zapalnym, ropnym - to widać (i czuć) od razu - właśnie (jak niektórzy pisali zgryźliwie w komentarzach) zaglądając do gardła. Zdarzają się też pacjenci, którzy chcą antybiotyk od razu - zwykle muszą szybko wyzdrowieć. Co do źródła choroby - rzeczywiście to posiew (wymaz) z gardła daje odpowiedź, czy przyczyną są wirusy, czy bakterie. Ale w POZ-cie wymazy nie są chętnie refundowane przez NFZ. No i trzeba na wynik czekać 3-5 dni, a tak jak pisałam pacjentom zwykle zależy na czasie. Dlatego zapisuje się antybiotyk o szerokim spektrum działania, który niszczy wiele bakterii. A jeśli to była choroba wirusowa? Najczęściej organizm sam ją zwalczy, ale na to potrzeba czasu. Jeśli niczego nie pokiełbasiłam, to tak to wygląda od strony lekarza. Tylko podkreślam - to dotyczy dorosłych! Mój mąż nie jest pediatrą i wręcz unika diagnozowania dzieci. Z tego co wie ze studiów, choroby u maluszków przebiegają inaczej - przede wszystkim dużo, dużo szybciej. I nie muszę chyba dodawać, że powikłania są o wiele bardziej niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z autorką posta w 100% - trzeba odczarować antybiotyki i znaleźć dobrego lekarza. Czego wszystkim jako pacjentka życzę!:)
Czesc, jestem nowa, poniewaz spodobal mi sie Twoj blog - zostaje :-).
OdpowiedzUsuńDziewczyny, grunt to zaufanie do lekarza, ktory zna nasze dziecko, wie jak to u niego "bywa" itp.
Czytam i się dziwię. czyżby naprawdę nikt z podstawowa wiedzą medyczną nieczytał tego bądź co bądź fajnego bloga? Pracuję w firmie farmaceutycznej codziennie rozmawiam z lekarzami jestem medykiem. Antybiotyki są nadużywane to fakt bezsporny poparty badaniami. W związku z ta tendencją istnieją akcje informacyjne mające na celu zniechęcić lekarzy jak i pacjentów do stosowania tychże bez absolutnej konieczności. Antybiotyk jest potrzebny kiedy jest potrzebny. W około 70% przypadków stosowania nie jest potrzebny. Strach w nas/was wywołany to zwykły instynkt. Nieniema co się bać antybiotyku kiedy zachodzi konieczność jego zastosowania. Tak należy się lękać jego stosowania kiedy organizm nie zachorował przez patogen na który potencjalnie jest antybiotyk. Dlaczego? Juz piszę. Antybiotyki wywołują lekooporność u bakterii, która sprawia że kiedy dany organizm zachoruje faktycznie, lek wcześniej podawany nie będzie już skuteczny i będzie konieczność zwiększenia dawki lub podania terapi skojarzonej ( 2 lub 3 antybiotyków) lub podania silniejszego środka. To jest po prostu niepotrzebne. Nie tylko dlatego że każdy antybiotyk uszkadza flore bakteryjną mimo osłon z probiotyków, nie tylko dlatego że faktycznie osłabia odporność, odkłada się w tkankach ale równeiż dlatego że posiada tak zwane substancje dodatkowe które w większości są konserwantami, chemią która jak każda toksyna pozostaje w organizmie puki jej się nie usunie a nie dzieje się tak szybko. Dlaczego lekarze przepisują antybiotyki poza przypadkami konieczności: 1. Bo firmy farmaceutyczne im za to płacą lub dają inne gratyfikacje, teraz z antybiotykami jest znacznie gorzej niż kiedyś więc firmy też reagują agresywnie. 2. Ponieważ lekarz chce mieć świety spokój i nie zobaczyć pacjęta za tydzień bo mu nie przeszło, więc woli na zapas dać coś silnego. 3. Ponieważ nieświadomy pacjent sam chce ( jest takich baaardzo dużo) a lekarzowi nie chce się z nim gadać i go informować co i jak. 4. ponieważ jest z epoki kiedy antybiotyki przepisywano jak cukierki i nie chce mu się zmieniać filozofii "kiedyś dawałem i się nic nie działo". 5. Ponieważ lekarz jest leniwy i niema ochoty dokształcić sie co do bardzo szybko postępującej lekooporności w ostatnich latach u bakterii.
OdpowiedzUsuńCo do antybiogramu. Jakieś pół roku temu wyszło rozporządzenie iż każdy antybiotyk użyty ma byc poprzedzony antybiogramem inaczej niema prawa być zapisany na zniżkę. Miało to zaprzestać zbyt częstego używania niepotrzebnych substancji. W konsekwencji lekarze zaczęli przepisywać antybiotyki na 100 % tłumacząc się że oni nie mają czasu na antybiogramy, podczas kiedy w znacznej części przypadków czas ten jest. Nfz następnie napisał list w którym zapewnia iż celem było ułatwienie pracy lekarzy i zachęceni ich do robienia koniecznych badań (także niejest tak ze nfz neichce płacic za antybiogram) oraz że antybiogram zaleca według oceny lekarza. tak czy siak u lakarzy mechanizm 100%ntówek pozostał. także nie dziwcie sie jak dostanie taki lek mimo iż przysługuje wam zniżka ;). Podsumowując-antybiotyk potrzebny jest i dobry kiedy jest potrzebny, nie na byle katar, nie na zaczerwienienie gardła , nie na ból głowy ani gorączkę bez innych objawów, nie w pierwszych dniach choroby (80% infekcji to infekcje wirusowe na które antybiotyk rzecz jasna nie jest skuteczny).
No nie wszyscy lekarze są tacy jak piszesz nie przesadzajmy. Fakt jest faktem, ze nawet jeżeli antybiotyk jest uzasadniony to i tak zapieramy się przed nim rękami i nogami.
UsuńAcha to ja tak nie mam jak jest potrzebny to jest ostatnio moja 3,5 letnia córka dwa tygodnie temu brała antybiotyk ale to dlatego że miała zapalenie płuc, sama ją też osłuchałam i rzeczywiście więc w takich przypadkach niema co ryzykować i nie ma co się bać. Zwłaszcza że u dzieciaków istotnie wszystko idzie szybciej. Co do lekarzy. Pisze ze swojego i innych doświadczenia na moich 200 lekarzy odwiedzanych regularnie 5 jest faktycznie uczciwych rzetelnych, dokształcających się dbających o pacjenta, reszta tak jak wyżej. U moich kolegów z branży jest bardzo podobnie. na początku tej pracy byłam zszokowana i nie mogłam uwierzyć więc rozumiem że inni też wierzyć nie chcą ;).
UsuńWitam ponownie, poprzednio jako żona swojego męża, dwa komentarze wyżej :) Mam pytanie do Tuli - jakim cudem jesteś medykiem (w domyśle: lekarzem?) i przedstawicielem farmaceutycznym jednocześnie? Myślałam, że to niemożliwe (wręcz zabronione)? Przykro, że tak negatywnie wypunktowałaś lekarzy. Pewnie też mogłabym od męża co nie co wyciągnąć o "uczciwości" przedstawicieli medycznych, ale nie lubię wrzucania do jednego worka, nie lubię powtarzania stereotypów dotyczących żadnego z zawodów. A tobie Sroko dziękuję za wytrwałe bronienie medyków - to się na blogach bardzo, bardzo rzadko zdarza. Łatwiej jest anonimowo i bez możliwości obrony pogrążyć. Powtórzę się: szukajcie dobrego doktora, deklarację wyboru lekarza można złożyć bezpłatnie dwa razy w roku!
UsuńAntybiotyki powinny być podawane tylko w szpitalach, a w aptekach samo placebo w kolorowym opakowaniu, żeby ludziska sobie i swoim dzieciom krzywdy nie robili-znajomi i krewni pożerają leki na kilogramy-nie słyszałem żeby któremuś pomogło:(
OdpowiedzUsuńZgadzam się, coś się dzieje człowiekowi antybiotyk. Na wszystko podaje się antybiotyk w naszym kraju.
OdpowiedzUsuń