źródło zdjęcia: internet
Na początek chyba powinnam napisać, że cukier to biała śmierć hmm.... no i już mam pierwszy problem bo lubię cukier. Ten brązowy bardziej niż ten biały i mam to szczęście, że cukru używam bardzo niewiele. Dziennie dwie łyżeczki do kawy.Gdy zwrócono się do mnie z prośbą o "wykonanie" wpisu dla na rzecz kampanii pod patronatem Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością i Polskiego Towarzystwa Diabetyków zaczęłam się zastanawiać. Czy ja zamieniałabym cukier na słodzik, czy wolałabym całkowicie zrezygnować z cukru?
I nie wiem. I zastanawiam się.
Co wiem o słodzikach?
Słodziki to oczywiście substancje słodzące mające zastąpić cukier. Chyba można je dodać do każdego możliwego produktu: od oczywistych słodyczy, przez wyroby piekarnicze, napoje, napoje alkoholowe, kosmetyki (np. pasty do zębów) , a skończywszy na produktach farmaceutycznych.
Osoby niemuszące zwracać uwagi na cukier (hmmmm... są tacy jeszcze?) no dobra Ci co o dietę nie dbają nie zwracają kompletnie uwagi na słodziki. Tylko czy słusznie?
Słodziki można podzielić na naturalne i syntetyczne. Substancje te mają specyficzny słodki smak, którego natężenie jest rożne dla rożnych substancji. Owo natężenie określa się w stosunku do wzorca, którym jest 10% roztwór cukru – to pierwsza ważna informacja. Ten 10% roztwór w skali słodzenia ma cyfrę 1.
Jak to wygląda w praktyce?
Mamy teoretycznie trzy grupy substancji słodzących
1. Cukry naturalne, np. glukoza, fruktoza - intensywność słodzenia od 0,4 do 1,8.
2. Cukry modyfikowane czyli wielowodorotlenowe alkohole cukrowe - intensywność słodzenia od 0,3 do 1,0.
3. Syntetyczne środki słodzące czyli słodziki - intensywność słodzenia: od 30 do 4000.
Druga ważna informacja to – rodzaje i dopuszczalne ich stężenie określa dyrektywa nr 94/35/WE:
Substancje słodzące określone w ust. 1 tiret drugie mogą być użyte tylko do produkcji środków spożywczych wyszczególnionych w Załączniku i na warunkach, które są tam określone. Z wyjątkiem specjalnych ustaleń substancje słodzące nie mogą być używane w żywności przeznaczonej dla niemowląt i dla małych dzieci, zgodnie z dyrektywą 89/398/EWG (1).
Maksymalne dawki użycia wskazane w Załączniku odnoszą się do środków spożywczych gotowych do spożycia, przygotowanych według instrukcji użycia.
Trzecia ważna informacja - ADI (acceptable daily intake, dopuszczalne dzienne spożycie). Wartość ADI wyraża się w mg/kg masy ciała. To taka ilość danej substancji, która może być przyjmowana przez całe życie, codziennie i która nie ma niekorzystnego wpływu na stan zdrowia.
Dlatego informacje, że na przykład ksylitolu dziennie nie powinno się spożywać więcej niż 40 g (które oczywiście można znaleźć w sieci) są mylące.
Czwarta ważna informacja - kobiety w ciąży powinny unikać sacharyny gdyż przenika ona do płodu i nikt nie wie jaki konsekwencje to niesie ze sobą.
Polskie Towarzystwo Badań nad Otyłością i Polskie Towarzystwo Diabetologiczne podkreślają zgodnie, że zamiana cukru na słodzik nie może być jedynym elementem zmian stylu życia. Należy również ograniczyć spożycie tłuszczów, zwłaszcza nasyconych. I najważniejsze konieczna jest regularna aktywność fizyczna.
Żeby przedstawić zacność słodzików dostałam grafikę do opublikowania. Niestety za przykład służy Aspartam, którego bardzo łagodnie mówiąc zwolennikiem nie jestem :(
Czy używałabym słodzików - chyba nie. Wolę jednak gorzką kawę, bo z reguły jestem dość wygodnicka - gdy pomyślę, że miałabym liczyć dzienne spożycie jakiejś substancji .... ehhh.....
A co ze stevią? To podobno jakiś naturalny i niekaloryczny "słodzik". Tu przykładowy artykuł http://stewia.zielniczek.pl/ Chociaż do ciasta chyba niekoniecznie by się nadało to a u mnie w domu cukier głównie w ciastach spożywamy :)
OdpowiedzUsuńJestem przeciwniczką słodzików.
UsuńCukru rafinowanego też unikam.
Słodzić można
-ksylitolem
-stevią
-syropem z agawy
-miodem
-słodem daktylowym
POLECAM :)
Piszę ogólnie o składzikach, a nie jakiś konkretnie :)
Usuńczy to artykuł sponsorowany przez producenta słodzików z aspartamem? ta grafika to jakaś propaganda :/ w sieci można znaleźć mnóstwo zgoła innych informacji nt aspartamu i raczej są one przerażające. Myślę, że jeszcze do końca nie udowodniono szkodliwości sztucznych słodzików, ale to kwestia czasu niestety.Niedługo nowotwory nas po prostu zeżrą. Nie od dziś wiadomo, że FDA wcale nie zależy na ludzkim zdrowiu a jedynie na zbijaniu kasy.
OdpowiedzUsuńA przeczytałaś wpis dokładnie i do końca?
Usuńoczywiście że przeczytałam.. ba- nawet zrozumiałam przesłanie :P ale tą grafikę najlepiej spalić na stosie. Negacja słodzików poparta grafiką, które je zachwala. Bez sensu
UsuńA ja stosuję słodziki. Badania potwierdzają, że są bezpieczne, z powyższej ulotki też jasno to wynika. Nikt nie znalazł dowodów na to, że zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory. Myślę, że generalnie cała chemia, którą spożywamy ma na to wpływ, a nie akurat słodzik w jakiś szczególny sposób. Żeby przkroczyć ADI trzeba by chyba jeść apartam łyżkami przez cały dzień. Nawet ciasta piekę ze słodzikiem i wychodzą całkiem całkiem - ostatnio muffinki i piernik z otrębów, bo byłam na diecie. Teraz zaczynam wracać do produktów z cukrem ale bardzo ostrożnie, a kawę i herbatę nadal słodzę aspartamem.
OdpowiedzUsuńNo z tym aspartamem to się nie zgodzę, jego jest masa w żywności light i łatwo można przekroczyć bezpieczną dawkę. Poza tym znam bardzo dużo ludzi, którzy sa na niego uczuleni, a to daje mi jeszcze bardziej do myślenia
UsuńA możesz wyjaśnić dokładniej jakie masz zastrzeżenia do aspartamu? Bo argument o przekroczeniu ADI mnie nie przekonuje - wiem co jem, czytam składy, sama piekę chleb, nie jem żadnej żywności light, w której byłyby słodziki. Aspartamu dodaję do herbaty/kawy, ciast i czasem piję w dietetycznej coli. Co jeszcze jest takiego złego w tym chemicznym ulepszaczu smaku? Sam fakt, że nie jest naturalny?
UsuńNapisałaś, że " Żeby przkroczyć ADI trzeba by chyba jeść apartam łyżkami przez cały dzień", a nie jest to prawda i o to mi chodzi
UsuńOk, rozumiem :). Ja to widzę troszkę inaczej, bo czytam, że: "Aby osiągnąć przyjętą wartość ADI (40 miligramów na kilogram masy ciała dziennie), kobieta ważaca 60 kg musiałaby każdego dnia przez swoje życie spożywać 280 łyżek słodzika lub 20 puszek niskokalorycznych napojów bezalkoholowych." 280 łyżek to całkiem sporo.
UsuńW notce piszesz, że nie jesteś zwolenniczką aspartamu (delikatnie mówiąc), dlatego myślałam, że masz jeszcze jakieś inne obiekcje w stosunku do tego słodzika. Jeśli tak - bardzo chętnie się dowiem co myślisz.
Pozdrawiam serdecznie! :)
To jest dla mnie załamka, że wrzucasz infografikę propagującą aspartam (tak, przeczytałam do końca).
OdpowiedzUsuńPewnie wizyta i psychologa pomoże wyjść z załamania :) może nawet nauczy czytać ze zrozumieniem
UsuńCzasami słodziku używam, zwłaszcza gdy muszę szybko zbić 2-3 kg. Nie demonizuję, bo to w zasadzie jedyna "chemia", jaką spożywam. Mogę się też założyć, że najwięksi przeciwnicy aspartamu wpieprzają jak małpa kit tony przetworzonej żywności, bo tak zwykle bywa :))))
OdpowiedzUsuńObawiam się, że możesz mieć rację :/
Usuńlimonka chyba sama "wpieprzasz jak małpa kit"(na marginesie, cóż za ohydne wyrażenie) to swoje zdrowe i nieprzetworzone jedzonko (dosłodzone aspartamem) Nie rozumiem dlaczego od razu uderzasz w takie tony.
Usuńja nie używam ani cukru, ani słodzików. Oczywiście w całej masie produktów, które jemy jest cukier, ale nie mamy wpływu na to, że dodają go do wszystkiego...sama jednak do niczego nie dodaję:)
OdpowiedzUsuńCukru uzywam tylko do kawy w ilości 1 - 1,5 łyżeczki, do wypieków i kakao - z braku czasu rzadko. Zamieniłam cukier rafinowany na nierafinowany. W planach mam zakupienie syropu z agawy, ksylitolu lub stevii. Słodzikom typu aspartam mówie stanowcze nie. I nie wpieprzam żywności przetworzonej więcej niż "przeciętny" zjadacz chleba - sklepowe słodycze czasem mamy w domu zazwyczaj jest to czekolada lub jakieś ciastka. Ja bym sie raczej pokusiła o stwierdzenie, że to osoby uzywające słodzików nie zwracają uwagi na to, co w siebie pakują. Żadna ze znanych mi osób przeciwnych słodzikom nie wrzuca w siebie tony fast foodów, torebkowej czy słoikowej zywności "ready to eat" ani innych mocno przetworzonych rzeczy. Z reguły są to osoby świadome i czytające składy zanim coś kupią.
OdpowiedzUsuńA w dzisiejszych czasach niemalże wszystko nafaszerowane jest chemią. Najbardziej zaś warzywa i owoce...Trzeba się naprawdę natrudzić żeby kupić coś "czystego". I nie przekonuje mnie szczerze mówiąc własny, niepryskany sad, położony obok drogi...
Apropos słodzików to mogę tylko dodać od siebie, że przy cukrzycy ciążowej (którą mam) dietetyk ze szpitala powiedział, że mogę bez obaw używać Stewii. Wszelkie inne słodziki nie są polecane dla kobiet w ciąży (w tym cukier brzozowy (ksylitol), który używa większość dietetyczek, które znam).
OdpowiedzUsuńJedyna wada stewii, jakiej się dopatrzyłam to to, że nie wyrośnie na niej ciasto drożdżowe.
Ostatnio modny jest ksylitol, czyli wyciąg z brzozy w wielkim skrócie. Lepszy niż cukier, a naturalny, nie chemia jak słodzik. Różnicy w cukrze brązowym i białym nie widzę, ale staram się słodzić coraz mniej (u mnie w linii żeńskiej cukrzyca pojawia się mniej więcej w tym samym czasie niezależnie od wcześniejszego odżywiania, więc się nastawiam na ograniczenie do minimum). Słodzik do herbaty jest błeh, chyba już wolę gorzką ;)
OdpowiedzUsuńSłodzikom także mówię stanowcze nie, cukru używam tyle o ile jest go w danym produkcie, choć zawsze czytam etykiety, wybieram i selekcjonuję te w których jest jak najdalej na liście składników. Natomiast jak mam wybierać między produktami słodzonymi jednym lub drugim to zdecydowanie wolę te cukrowe. Mąż (który słodzi kawę), kiedyś próbował stevii, ale jest obrzydliwa.
OdpowiedzUsuńZa to podziwiam rozgarnięcie co niektórych piszących i Twoją cierpliwość do nich. Chyba bym nie odpisała
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa też słodzę dwie łyżeczki do kawy i tyle na dzień.
OdpowiedzUsuńMoja mama stosuje słodzik, ma cukrzycę, ale widzę, że bardzo rzadko i pije raczej wodę
Jest jeszcze jeden zupełnie pominięty w tym wpisie "zastępca cukru" - syrop glukozowo-fruktozowy. To nie jest typowy słodzik, bo nie jest mniej kaloryczny niż sacharoza - w zasadzie jest wręcz odwrotnie. Problem jest taki że ten "kolega" czai się wszędzie - w słodyczach, napojach a nawet wędlinach czy konserwach warzywnych, nieświadomie pochłaniamy go w ogromnych ilościach. Warto na niego zwrócić baczniejszą uwagę, ponieważ wg najnowszych doniesień - to on jest głównym winowajcą fali otyłości w USA a nie tłuszcz. Producenci stosują go zamiast cukru krystalicznego - bo jest bodaj 10x tańszy (to praktycznie odpad po przeróbce kukurydzy), nie krystalizuje więc nie trzeba go rozpuszczać (stosowanie go jest prostsze technologicznie niż sacharozy) a przeciętnym osobom kojarzy się z czymś zdrowym i naturalnym.... Polecam poszukanie informacji w internecie na temat syropu glukozowo-fruktozowego - a potem przejrzenie składów naszych ulubionych produktów - będziecie zaskoczeni !!!
OdpowiedzUsuńCukier krzepi! Słodziki nie! :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o cukier to nie mam z nim problemu, mogę spokojnie go wyeliminować z diety... ale mam inną słabość... też białą... sól. Więc jak wymyślą sóldziki to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa również staram się nie spożywać dużo cukru, i jak Anonimowy przede mną uważam, że najwięcej to spożywamy syropu glukozowo-fruktozowego. Prawie we wszystkim co wezmę do ręki to jest. I najwięcej cukru to spożywam u teściowej :D Jak ona zaserwuje te wszystkie słodkości to nie sposób się powstrzymać. I tak samo jak ty nie jestem zwolenniczką aspartamu i jak w jakimś produkcie jest to go nie biorę po prostu, tak samo jak innych syntetycznych słodzików.
OdpowiedzUsuńOj, ja nie potrafię wypić kawy bez cukru ;/
OdpowiedzUsuńJa używam słodziku... 1-2 razy w tygodniu lubię wypić kawę z cukrem (gorzkiej nie znoszę) i myślę, że jeśli już mam od czegoś umrzeć to raczej te 2 tabletki słodziku tygodniowo nie będą główną przyczyną ;) Gdybym piła kawę codziennie to może bym się bardziej nad tym zastanawiała ;)
OdpowiedzUsuńu mnie z tym cukrem to jest MEGA różnie:) szczerze powiedziawszy, to gdybym nie piekła ciast, nie wiedziałabym pewnie nawet czy jest w domu albo ile go mam;) NIe tęskniłabym za cukrem samym w sobie, za ciastami na pewno;) A słodzik.. znam, brakowało mi słodkości kiedy przyjaźniłam się z Dukanem i korzystałam od czasu do czasu,
OdpowiedzUsuń...22:45 a przez Twój post narobiłam sobie smaka na coś słodkiego....wielkie dzięki;);)
OdpowiedzUsuńJa też z tych co cukier kochają, chyba mi ta miłość nie minie.
OdpowiedzUsuńHello there! I could have sworn I've visited this website
OdpowiedzUsuńbefore but after going through some of the posts I realized
it's new to me. Anyhow, I'm definitely delighted I found it and I'll be
bookmarking it and checking back often!
Also visit my page - 500
Thanks in favor of sharing such a nice thought,
OdpowiedzUsuńpost is good, thats why i have read it fully
My page Page One Engine
Please let me know if you're looking for a article author for your weblog.
OdpowiedzUsuńYou have some really good articles and I feel I would be
a good asset. If you ever want to take some of the load off,
I'd love to write some material for your blog in exchange for
a link back to mine. Please shoot me an e-mail if interested.
Many thanks!
Also visit my weblog :: Nokia Dual Sim Mobile Phones