Od kiedy w naszym domu rządzi prezes Mały Rycerz hasło Jutro robi nieziemską furorę. Było dla mnie oczywiste, że tak będzie i że priorytety będą musiały ulec zmianie. Nie do końca jednak człowiek zdaje sobie sprawę jak wiele rzeczy będzie jutro.Często jest tak, że to jutro przeciąga się w przyszłości do nie wiadomo kiedy.I tak codziennie mówię sobie:
- Jutro zrobię pranie
- Jutro pomyję podłogi
- Jutro posiedzę nad zleceniem
- Jutro zrobię porządek w szafach
- Jutro pomaluje paznokcie
Są jednak rzeczy, których na jutro odłożyć się nie da i co wtedy? No cóż bywa różnie, czasami młody wyje stojąc przy mnie, czasami da się zabawić, czasami chichem wymykam się do drugiego pokoju "na paluszkach" i nadrabiam zaległości w pracy, kiedy jednak sokole oko syna mego zauważy brak matki nie ma przebacz.
Najgorzej jest kiedy akuratnie rozmawia się z kimś przez telefon - niestety praca w domu zmusza do takich rozmów - cóż w najbardziej istotnym monecie włącza się syrena Syna.
Te słowa napisałam dokładnie 26/09/2012 - jakoś nigdy nie opublikowałam tego posta.
A dziś? Co mogę napisać dziś?
- Dziś mogę zrobić pranie - Rycerz pomaga mi wkładać rzeczy do pralki
- Dziś mogę pomyć podłogi - Rycerz dostaje "swojego mopa" i myje ze mną
- Dziś mogę posiedzieć nad zleceniami - stolik Rycerza stoi obok mego biurka i on też "robi" zlecenia
- Dziś mogę uporządkować szafy - Rycerz co prawda ma fazy na tarzanie się w ciuchach, ale potrafi się również zająć czymś na dłuższą chwilę
- Dziś mogę pomalować paznokcie -no dobra z tym bywa różnie, ale generalnie wieczorami jest to wykonalne.
Rozmowa przez telefon nadal jest utrudniona, bo akurat wtedy Rycerz ma do powiedzenie coś niezmiernie ważnego lub koniecznie chce wiedzieć z kim rozmawiam.
Najważniejsze to przetrwać początki :D
No i jak to skomentować, he? Jak? :D
OdpowiedzUsuńRozbawiło mnie szczególnie ostatnie zdanie:))))
OdpowiedzUsuńEwka, niespełna czterolatka, wciąż jest w fazie MUSZĘ CI NATYCHMIAST TO POWIEDZIEĆ, A JAK NIE ODPOWIESZ, POWTÓRZĘ MILION RAZY, TO CO, ŻE Z KIMŚ ROZMAWIASZ? ;D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ;)))) mały dzielny pomagacz, który nadal zabiera telefon mamie ;))))
OdpowiedzUsuńPoczątek posta czytałam kiwajac głową i myśląc "yhy mam tak samo" "no dokładnie tak jest!". A koniec posta przeczytałam z błyskiem w oku i nadzieją na lepsze jutro ;)
OdpowiedzUsuńMam 9 miesięcznego syna :)
tylko kiedy te początki się kończą? :D
OdpowiedzUsuńMój synek ma 3 m-e i ciężko mi uwierzyć w to, że tak może być. Ale nadzieja się pojawiła ;) Dzięki
OdpowiedzUsuńElka
Ja jestem gdzieś między pierwszą częścią, a drugą :)
OdpowiedzUsuńJa już mam luz :)
OdpowiedzUsuńMisiek od poczatku byl taki ze pozwalal mi na duzo i wszystko dawalam rade z nim zrobic. Ale chcialabym i tak zeby byl juz taki jak Rycerz :)
OdpowiedzUsuńPocieszający wpis :)
OdpowiedzUsuńCała prawda :)
OdpowiedzUsuńMogę podpisać się pod Twoimi słowami :)
Pamiętam jak napisałaś, że niemowlaki są przereklamowane, dopiero 2 latki są super. Podpisuję się pod tym - mama 1,5 H. :) Rozumiem, że 3 latki są jeszcze lepsze? :D Dobra wiadomość!
OdpowiedzUsuńJeszcze sporo przede mną ale mam nadzieję, że po drodze też dużo dobrego nas czeka :)
OdpowiedzUsuńO super - czyli jest dla mnie nadzieja :) Jeszcze tylko rok czasu ;)
OdpowiedzUsuńPocieszasz Sroko, pocieszasz - dziękuję Ci za to, bo już myślałam, że zawsze będzie "jutro" :-) ja np. jutro powinnam poodkurzać, a tak naprawdę, to powinnam to zrobić kilka dni temu, ehh..
OdpowiedzUsuńHehe! Widzę światełko w tunelu! Taki jakiś mocno pozytywny ten post! Dzięki Tobie znów wstąpiła we mnie nadzieja że będzie lepiej!
OdpowiedzUsuńNiby wiem o tym, że z czasem będzie można więcej bo i Michozaur stanie się bardziej samodzielny... Ale dopadające chwile zwątpienia powodują że jakoś o tym zapominam. A zatem uszy do góry! Każdy dzień zbliża nas Dziewczyny to tych pięknych chwil o których mogłyśmy przeczytać!
To byłam ja,
Melly ��