Trudne tematy przy gadatliwym dziecku potrafią dać w kość. Niestety wyskakują w najmniej oczekiwanym momencie, w chwili w której człowiek najmniej się tego spodziewa.
Zaczynam się zastanawiać kogo bardziej one krępują. Czy mnie jako osobę muszącą mówić o rzeczach niełatwych i nieoczywistych, czy "obiekt" opisywany.
Stoimy sobie z Rycerzem liżąc lody i oglądając gabloty z telefonami. Wpada mi w oko etui i telefon, zjadam szybko loda i staję w kolejce.
Rycerz cały czas mi coś opowiada. Głownie coś o pociągach, autobusach i lotach w kosmos. Nagle słyszę:
- Mamusi ten Pan ma wózek - nie zwracając uwagi na to co pokazuje mi Rycerz i będąc całkowicie przekonana, że chodzi o wózek dziecięcy potakuję.
- Mamusi, a czemu tan Pan jedzie w wózku? I zobacz on ma tam takie guziczki - oho, poczułam zimny dreszcz na plecach.
Mężczyzna na owym wózku zatrzymał się dokładnie za nami. Ja zaczynam intensywnie myśleć jak taktownie wytłumaczyć wszystko Rycerzowi. Ten zaś zainteresował się "guziczkami" i prawie siadł Panu na kolanach. Myślałam, że odpuścił, ale nie.
- Mamusiu, to czemu Pan jeździ takim wózkiem - pyta Rycerz i patrzy raz na mnie na na gościa na wózku.
- Pan ma chore nogi i ciężko mu chodzić
- Dziadziuś też ma chore nogi, ale chodzi o kulach, dlaczego tan Pan nie?
- Bo ten Pan ma bardziej chore nogi - "ten Pan" uśmiecha się do mnie porozumiewawczo, na szczęście, bo raz mi gorąco, a raz zimno się robi podczas tej rozmowy.
- A Ty mi mówiłaś, że tylko dzidziusie jeżdżą wózkami - nie daje za wygraną Rycerz
- No tak, ale jak widzisz ten Pan ma taki specjalny wózek
- No fajny ma ten wózek. Też bym taki chciał kiedyś mieć - i w tym momencie robi mi się niedobrze. Na szczęście "ten Pan" idzie mi z pomocą
- Widzisz chłopczyku, to nie fajnie mieć taki wózek.
- A dlaczego? - dopytuje Rycerz
- Bo ja z niego nie mogę zejść, a czasami nie mogę nim wjechać tam gdzie bym chciał.
- O to tak jak w Mańku! - cieszy się Rycerz bo przypomniała mu się bajka - To trzeba Panu zbudować taką kładeczkę. Maniek taką zbudował i ten chłopiec wjechał.
- Nie wszyscy chcą takie kładeczki budować.
- Ja bym chciał!
I już kupiłam sobie etui, Rycerz pożegnał się z nowym znajomy, ja potrafiłam powiedzieć tylko "dziękuję Panu"
zdjęcie: sieć
Spokojnie, po co dreszcze, osoby niepełnosprawne chcą być traktowane i spokojnie można pytać. Moja córka zadaje te pytanie krzycząc i to jest dopiero masakra. Od "Mamooooooo tan pan ma uciętą nogę i żyje!" (pan się uśmiechnął) po "ale ta pani ma wąsy, dlaczego nie kupi takiego kremiku jak ty używasz żeby ci nie rosły"
OdpowiedzUsuńNie lubię mówić o kimś obok jakby nie istniał :/
UsuńJa zawsze staram się też Małej jakoś wytłumaczyć czemu ktoś jeździ na wózku. Czasem czuję się skrępowana, bo nie wiem jak zareaguje ta osoba na wózku ale kiedy widzę przyjazne nastawienie rozluźniam się.
OdpowiedzUsuńA Rycerz jest niesamowitym chłopczykiem:)
Aaaaa widzisz mnie właśnie też to krępuję
Usuńmy mamy latwiej - bo w ojczystym jezyku Maja pyta :)
OdpowiedzUsuńO to macie dużo łatwiej :)
UsuńMądry synek :)
OdpowiedzUsuńJa tego doświadczam osobiście, bo za mną dzieci krzyczą "patrz mama ta pani nie ma ręki". W ogóle mi to nie przeszkadza, dzieci są ciekawskie. Nie ma sposobu by im wytłumaczyć, że takie pytania są nie na miejscu, a ludzie, których problem dotyczy skoro wychodzą z domu to są na takie akcje gotowi. Także spokojnie, nie czuj skrępowania.
OdpowiedzUsuńAle bycie obiektem zainteresowania nie dla każdego jest miłe. Rozumiem "przygotowanie" do takich sytuacji, ale ja zawsze mam wrażenie że ktoś może się jednak poczuć jak biały miś na Krupówkach.
UsuńJa staram się obserwować i jeśli widzę, że osoba na wózku czy jakaś inna, która wzbudza zainteresowanie mojego dziecka słyszała pytanie, mówię synkowi, że mozemy podejść do pani/pana i zapytać. Podchodzimy i pytamy, zwykle każdy chętnie odpowiada, do tego bardzo profesjonalnie :)
OdpowiedzUsuńo moim zdaniem bardzo fajne podejście, bo nie pomija się danej osoby, będziemy korzystać w przyszłości jak Ben zacznie zadawać takie pytania :)
UsuńJa tak nie umiem. Czuję, że się komuś narzucam i traktuje go jak małpę w Zoo.
UsuńUu kochana ciężki orzech do zgryzienia, sytuacja nieciekawa a i tak każdy prędzej czy później przed taką stanie. Na szczęście wybrnęłaś z pomocą tego pana :) Całe szczęście, że najczęściej ludzie niepełnosprawni nie są tak skrępowani jak my.
OdpowiedzUsuńPewnie nie są, ale ja jestem
UsuńMoim zdaniem, póki chodzi o człowieka na wózku, to nie jest źle. Można rzeczowo, spokojnie wytłumaczyć. Że choroba, że tak się czasem dzieje.
OdpowiedzUsuńGorzej, jak dziecko zadaje na cały głos pytanie: "MAMUSIU, A DLACZEGO TEN PAN MA TAKI WIELKI BRZUCH?"
Wiesz moje dziecko raz zapytało - Dlaczego ta Pani ma wąsy, przecież jest dziewczynką? :/
UsuńU mojego Syna w przedszkolu był chłopiec, który nie miał do końca wykształconej rączki, z początku Jego mama i panie miały obawy jak przyjmą to dzieci ale One nawet tym się nie przejęły. Z kolei kiedy mój Syn zaczynał nosić okulary a potem musiał mieć zaklejone oko, to też trzęsłam się jak to będzie. Przecież Dzieci umieją być szczere do bólu.
OdpowiedzUsuńBuziaki
asia.
Dzieci są boskie, wszystko jest takie proste - kocham tą niewinność.
OdpowiedzUsuńPlease let me know if you're looking for a article writer for your site.
OdpowiedzUsuńYou have some really good posts and I feel I would be a good asset.
If you ever want to take some of the load off, I'd really like to write some material for your blog in exchange for a link back to mine.
Please shoot me an email if interested. Thank
you!
My web site - most well behaved dogs ()