9 czerwca 2014

Jak się stałam kobietą fusion

 

Jak to zwykle bywa internety staje się wilce inspirującym miejscem. W najmniej oczekiwanym momencie wyskakują na człowieka informacje jakich się nie spodziewał i jakie nagle zmieniają jego sposób myślenia o sobie. Okazało się zupełnie niedawno, że żyję w świecie który dzieli się na dwa fronty. Na cześć eko i na część nieeko. Te dwa światy nie mają szans się spotkać (tak wynikało ze słów autorki tej teorii - wybaczcie nie umiem znaleźć tego wywiadu) bo albo jesteś eko, albo nie i koniec. No nie ma formy pośredniej.

Wtedy sobie pomyślałam hola, hola nie ma formy pośredniej? Czas wypełnić ową lukę i postanowiłam zostać kobietą fusion.  Postanowiłam zostać najdoskonalszą formą kobiety, czyli taką która łączy w sobie wszystkie możliwe cechy "gatunków" ludzi.


Kidy zaczęłam realizację bycia fusion. Oczywiście zupełnie nieświadomie już dawno dawno temu, ale jakoś kryłam się z tym nawet przed samą sobą.

Jak wygląda moje fusion?

No nie będę ukrywała najprościej zacząć od porodu. Przez osiemnaście godzin rodziłam naturalne, a następnie przez chyba pół godziny rodziłam przez cesarkę. Karmiłam dziecko piersią przez dwa miesiące, przeszłam następnie w stadium pośrednie czyli karmiłam własnym mlekiem, ale z butelki  i skończyłam na karmieniu "sztucznym" - tu wykazałam się najdoskonalszą formą fusion matki.
Straszny los chciała, że urodziłam kiedy akuratnie nastała moda na "rodzicielstwo w bliskości", postanowiłam więc że załaduję dzieciaka w chustę. No dobra, myśl o chuście pojawiała się zanim poznałam teorię o bliskości, nie mniej jednak ładowałam dziecię w chustę, a ten drab mały w niej siedzieć nie chciał. No cóż postanowiłam, "odpowiedzieć" na potrzeby własnego dziecka i nie pakować go więcej w chustowe nieszczeście i tak oto stałam się matką zimnego chowu i jednocześnie rodzicem bliskim własnemu dziecku.

Uwielbiam kosmetyki eko. Jeżeli mam tylko możliwość, a cena nie jest szalona to kupuję takie pozycje do swojej łazienki. Mogę sobie wtedy zawsze pomyśleć smarując paszczę kremem eko, że dbam tak cudownie o siebie, że zmarszczek mieć nie będę za tych parę lat. Cóż poradzić, że to na przykład tylko jeden  krem na pięć w mojej łazienkowej szafce.

Zeżre kurczaka z marketu za to posypanego przyprawą eko i czuję się z tym bardzo dobrze. Brzuch pełny, a do tego świadomość, że i eko było :) 

Środki chemiczne do domu staram się kupować eko, a mimo to, mimo wielkiego wstydu i rozczarowania swoją osoba zdarzyło mi się niestety wylać olej do zlewu. Ilość nie była duża i to ratuje mnie przed codziennym posypywaniem sobie popiołem głowy, mnie mniej jednak zdarzyło mi się popełnić ten ohydny czyn.

Cały dzień się odchudzam ;) ,  a wieczorem rzucam dietę na rzecz na przykład krówek.

I tak oto codziennie czuję, jak bardzo swoją osobą łącze dwa obce sobie światy. Jestem fusion! A wy jesteście fusion?

źródło zdjęcia: internet 

33 komentarze:

  1. Od zawsze :))) Tylko porody mi eko wyszły. No dobra - przy pierwszym dostawałam leki na wywołanie, jakieś zastrzyki, jakieś oksytocyny w kroplówkach. No i tlen. Czy tlen jest eko? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Sroczko bliźniaczko ty moja :) Nawet rodziłam tak samo ;) I cała reszta też tak jakoś podobnie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. fusion rządzi:)
    i ja się fusionuje;)
    tekst pierwsza klasa:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Możemy jakieś stowarzyszenie założyć :) Fusion rządzi, fusion radzi, fusion nigdy Cię nie zdradzi :D I zawsze w zgodzie ze SOBĄ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest zły pomysł z tym stowarzyszeniem :D

      Usuń
  5. Ja mam tak samo. Po prostu zawsze staram się wybierać najzdrowszą wersję. Ale nie daję się zwariować, moje dziecko dostaje np. soki ze sklepu, a nie z marchewki, którą sama posadziłam w ogródku ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdzie ten olej powinno się wylać? Bo mnie to zafrapowało...

    OdpowiedzUsuń
  7. O, a ja to nazywałam dotychczas zdrowym rozsądkiem. Ale fusion brzmi lepiej - tak nowocześnienie :P JESTEM FUSION! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Przybij 5 matko fusion ze Śląska! Tu matka fusion na Kurpiach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah ja to tak w zasadzie z Zagłębia jestem :)

      Usuń
  9. Fusion czyli normalnść z glową na karku ;) Jestem za :

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsze słyszę, żeby zwykł poród nazwany był porodem eko ;) Ja rodziłam prawie normalnie, bo dostałam na wywolanie kroplówke, ale potem poszło gładko jak po maśle a piersią karmię do teraz, czyli prawie dwa lata - jak na złość zawsze nam szło dobrze i nie było problemów, które mogłyby być wymówką, żeby z tym skończyć i uciszyć moje wyrzuty sumienia. Powoli zaczynam się zastanawiać ile to będzie trwać i jak z tym skończyć ;)
    A jestem eko jeśli chodzi o jedzenie, staram sięt eż przystosować jesli chodzi o porządki domowe i kosmetyki, ale powoli mi to idzie :]
    też jestem fusion ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak - zdecydowanie przypadek fusion ze mnie ;) Zwłaszcza jeśli chodzi o poród, karmienie...i dietę :D z kosmetykami podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja jestem bardzo, strasznie głupi wywiad czytałaś, nie to dobrze, bo wyszedł z tego pożyteczny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasami z czegoś głupie robi się coś fajnego :)

      Usuń
  13. To teraz już wiem jak mogę o sobie mówić, dzięki.
    Kobieta fusion

    OdpowiedzUsuń
  14. hehe no i w koncu moge tez sie okreslic :) jestem kobieta fusion :)
    fajnie,przeczytac o kims kto mial podobne przezycia. tych porodowych nie bede opisywac, daruje sobie. z cyckiem 2 razy mi nie wyszlo, syna karmilam moze z 6 tyg pozniej dostwal odciagniete do konca 7 mies (komplikacje porodowe,antybiotyki zabieg to odechcialo mu sie ssania cycka) z corka juz przed ciaza glosilam teorie,ze teraz sie nie poddam a tu zonk, znow inne czary mary sprawily ze sie poddalam i po pierwszym mies karmilam mieszanie,pozniej odciaganie i od 6 mies tylko mm :P
    warzywa i owoce staram sie kupowac eko ale czasem fajnie pojsc do maka czy innego dziada a w KFC to przeciez prawie eko bo ich kury zywia pasza z soi niemodyfikowanej genetycznie, hehe... no i oczywiscie przykladow moge pisac milion :)
    dzieki i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. To jesli jezdze autem na prad i benzynę, to tez jestem fusion? :-p

    OdpowiedzUsuń
  16. O, ja też jestem fusion. Może poród był naturalny, ale co to za eko z oksytocyną i znieczuleniem. Karmię naturalnie, ale był czas, że dokarmiałam zarówno mm jak i odciągniętym własnym. Kosmetyki i jedzenie mieszam do woli. A co do wózka i chusty, to moje dziecię jest fusion, bo w wózku jeździ, ale nie zawsze mu się w ni podoba, więc wtedy noszę albo do chusty. Z kolei w chuście czasem lubi, a czasem się wścieka, więc nie pozostaje nic innego, jak ją wyjąć. W związku z tym jadę wózkiem z chustą w torbie, albo niosę w chuście, prowadząc pusty wózek przed sobą, a najczęściej w porze drzemki parkuję wózek, żeby nakarmić i/lub pobujać na rękach do uśnięcia ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.

Przycisk Whatsapp działa tylko na urządzeniach mobilnych

Wpisz słowo i wciśnij enter, żeby wyszukać