Pewnie większości z was wydaje się, że skoro z takim zapałem tropię fajne kosmetyki to nie ulegam tym paskudnym. A błąd!!! Otóż nie, nic z tych rzeczy. Niestety ulegam urokowi "paskudników" , ze wstydem, z wyrzutem, ale ulegam. Mam jedną wielką słabość, pewne połączenie zapachowe któremu bardzo trudno jest mi się oprzeć i jest to lawenda z patchoulą. Mam totalnego bzika na punkcie takich zapachów, nie wiem czemu. Tak jak kocham zapach werbeny, limonki czy cytryny, tak samo uwielbiam zapach lawendy połączonej z patchouli.
Niestety zawsze kiedy widzę na butelce napis relaks, a zaraz po nim lawenda sięgam po tą butelkę i pakują ją w koszyk. Tym razem nie było inaczej. Butelka kiedyś wyglądała inaczej, gdyż z tym żelem znam się już około trzy lata jak nie więcej. Kiedy wycofywali starą wersję robiłam zapasy w obawie, że nie pojawi sie w nowej odsłonie. Trochę na moją zgubę jest jednak w stuningowanej butelce.
Oceania Aromatic Eavning melody lawenda i patchouli ma dość szpetny skład.
INCI: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidoprpyl Betaine, Sodium Chloride, Glycerin, Parfum, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Citric Acid, Allantoin, Tetrasodium EDTA, Methylchoroisothiazlionone, Methylisothiazolinone, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyllonone, Lavandula Angustifolia Oil, Illicium Verum Oil, Pogostemon Cablin Oil, CI 17200, CI 42090.
W zasadzie to tylko detergenty i zapach. Ale prawda jest taka, że nie rożni się on niczym od tego co proponują "luksusowe" marki w drogeriach. No dobra skłamałam, rożni się ... ceną!
Za podobny produkt czyli żel pod prysznic w opakowaniu 250ml (tu mamy 500ml) trzeba zapłacić około 8zł, tu płacimy w regularnej cenie 2,95zł .
Niestety jestem od niego uzależniona. I raz na jakiś czas wyleguję się w wannie pachnącej tym płynem.
No i własnie dlatego lubię Twojego bloga- zdrowy rozsadek i nie przesadzanie w żadną stronę- co nie jest takie oczywiste w dobie nawiedzonych eko mam!
OdpowiedzUsuńTylko, ze je nie jestem eko mamą :) Ale dziękuję
UsuńHahahahaha podobnie ja jestem uzależniona od czekoladowego i mangowego żelu pod prysznic z The Body Shop. Grzeszę tu podwójnie, bo nie dość, że skład kiepski, to cena powalająca - 25 zł. Ewentualnie jak kupię 4, to wychodzi za 15, więc grzeszę po raz trzeci ;).
OdpowiedzUsuńOj też mam słabość do takiego jednego żeliku pod prysznic zapach lawendy z rumiankiem. Boski :)
OdpowiedzUsuńAle ja nie o tym chciałam się poradzić o stosowanie kosmetyku w ciąży.
Chodzi o krem Dexeryl, ratuje mi życie jak mi wyskoczy jakieś uczulenie i teraz właśnie mnie dopadło :( już zdążyłam kilka razy się posmarować, a dziś przyszło mi do głowy żeby przeanalizowac skład:
Glicerol, parafina miękka biała, parafina ciekła, monostearynian glicerolu, kwas stearynowy, policykliczny dimetylosiloksan, olej silikonowy, makrogol 600, trolamina, parahydroksybenzoesan propylu (E216), woda oczyszczona.
Widzę, że jakiś genialny nie jest i zawiera kilka składników niezbyt polecanych w ciąży ale czy sądzisz że doraźnie, przez kilka dni można zastosować?
jest ok i można zastosować bez obaw :)
Usuńja ciągle sobie postanawiam że będę używać tylko bez sls a nadal daje się naciągać kolorowym butelkom i obietnicom odprężenia
OdpowiedzUsuńHahaha :)
UsuńLubię poziomkę i winogrono:D Tej wersji nie widziałam ale chyba się skuszę jak tylko pojawi się w mojej Pani B. :D
OdpowiedzUsuńM.
Jak tej wersji nie było to raz też skusiłam się na poziomkę, ale aż tak bardzo mnie nie uwiodła :)
UsuńJa uwielbiam Palmolive Aroma Therapy z irysem (też fioletowy jak Twój) ;)
OdpowiedzUsuńTo jest jego "odpowiednik" bo ten Palmolive też bardzo lubię :P
UsuńNo cóż.. myślę że blogosfera wybaczy tą małą ryskę na Twym nieskazitelnym wizerunku :))
OdpowiedzUsuńMówisz :)
UsuńKupiłam go dziś...do niedzieli są megarabaty w biedronce wiec kosztuje tylko 2,21 wiec żal nie kupić...uwielbiam chwilę relaksu w tym zapachu przed snem
OdpowiedzUsuńNo to namówiła do złego :D
UsuńDobrze, bo już myślałam że jesteś święta ;P
OdpowiedzUsuńHahaha i z aureolką :)
UsuńSzukałam żelu Oceania Aromatic Evening w mojej Biedronce bezskutecznie. Czyżby wszystkie wykupiono? W sumie do niedzieli jest -25% na kosmetyki do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, ze to przez promocję :)
UsuńNie! to przez Ciebie Sroczko ;-) Wszyscy poczuli "dyspenze" na "niezdrowe" kosmetyki i pobiegli do Biedry... :-) ja tez bym pewnie juz dawno pobiegla... A tak przeczytam pewnie calego twojego bloga przez te przymusowe lezenie... Ale jaka bede mądra ;-) hehe śmieszka
UsuńNie znam zapachu, kiedys lawenda dzialala mi na nerwy, teraz ja akceptuje
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś nie znosiłam lawendy
UsuńCzy ktoś tu jeszcze zagląda? ;-) zastanawiam się czy wśród żeli pod prysznic jest coś wartego uwagi? Nie wysuszajacego i bez dużej ilości paskudztw. Jeśli już był poruszony ten temat to proszę o linka bo nie mogę tego znaleźć.
OdpowiedzUsuń