26 listopada 2014
Czy jest ktoś kto jeszcze nie wie, że remontujemy łazienkę? Z remontu całego mieszkania to jest najgorsze. Remont z ciekawskim i wszędobylskim trzylatkiem na karku jest już sportem ekstremalnym.
Po pierwsze "upatrzony" fachowiec nie miał czasu. Daliśmy ogłoszenie, że szukamy kogoś do remontu i zgłosiło się kilku speców. Pierwszy raz w życiu robiłam casting. Oglądasz jego portfolio, rozmawiasz i trybiki w twojej głowie wirują jak szalone. Prawda jest taka, że w wyborze opierasz się tylko na pierwszym wrażeniu.
We wszystkich spotkaniach z "kafelkarzami" uczestniczyło nasze dziecko - rozmawiać nie za bardzo się da, gdyż dziecię wpada w słowo, przekrzykuje Ciebie i rozmówcę bo ma coś ważnego do powiedzenia, z fochem buczy na dywanie bo nikt nie zwraca na niego uwagi.
Wypad do sklepów celem rozejrzenia się w ofercie też jest wyzwaniem. Zdradzę wam tylko, że Dumny Ojciec leżał plackiem pod wielkim metalowym regałem z długaśnym patykiem celem uratowania resoraka. No sukces był i resorak ocalony!
W marketach szał ciał i uprzęży. W Castoramie pracownicy obsługi przemykają między alejkami cichaczem, w Leroy Merlin kilometrowe kolejki do punktów informacyjnych, w Praktikerze obsługa opiernicza kupujących, że im głowę zawracają :) , w Obi nikogo nie ma na działach.
W momencie kiedy masz już wybrane płytki ścienne okazuje się, że zdobycie podłogowych graniczy z cudem. Kiedy wybierzesz umywalkę w świetle dzienny ma niestety ona odcień kości słoniowej i wygląda jakby zżółkła. Kiedy potrzebujesz drzwi i futryny na już okazuje się, że sklep wszystko ma, ale akurat ten kolor jest na zamówieni i trwa to pięć tygodni.
Trzylatek wstając rano lata po rozkopanym mieszkaniu płacze, że "Panowie zrobili siwy dym i poszli sobie", że "będzie tęsknił za swoją ukochaną wanną" , że potrzebuje właśnie tego pudełka którym zakryliście dziurę w ścianie.
I tak wczoraj okryliśmy, że poza łazienką do remontu będzie przedpokój i wszystkie pokoje, a skoro i tak będziemy malować pokoje to i w kuchni pomalujemy.
Cóż w końcu ja będę miała większą wannę (i to o 20cm!), Rycerz będzie miał swój pokój, a Dumny Ojciec święty spokój na jakiś czas. Byle do nowego roku :)
Współczuję i zazdroszczę! :) Z jednej strony nie znoszę remontów w związku z milionem wyborów i długich godzin przy sprzątaniu (z trzylatkiem pod pachą, hahahaha), z drugiej strony - zmiany są super! :) No i ta wanna <3
OdpowiedzUsuńMnie przy życiu trzyma tylko ta wanna :)
Usuńłączę się w bólu. za 2 tygodnie malujemy u dzieciaków, jak my to ogarniemy z 2 i pół latkiem i jego 9 miesięczną siostrą która włazi wszędzie? Nie wiem, nie mam pojęcia :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńMy jeszcze mamy czasami szczęście, ze możemy trzylatka sprzedać dziadkom na chwilę. Więc może malowanie jakoś nam pójdzie.
UsuńOd miesięcy naszym drugim domem była Castorama, Leroy Merlin czasem Nomi, Praktiker i Obi ... i przez te godziny, a raczej dni/tygodnie tam spędzone - może 3 pracowników obsłużyło nas poprawnie/ że zadowoleni wyszliśmy....poza tym to jakiś koszmar...mój na szczęście powoli dobiega końca, wiec trzyma kciuki :)))
OdpowiedzUsuń:) współczuję i zazdroszczę, że dobiega końca
Usuń"W Castoramie pracownicy obsługi przemykają między alejkami cichaczem, w Leroy Merlin kilometrowe kolejki do punktów informacyjnych, w Praktikerze obsługa opiernicza kupujących, że im głowę zawracają :) , w Obi nikogo nie ma na działach." i to dlategl ja staram się unikać takich hiper/supermarketów. Żadko trafia się ktoś kompetentny na tyle aby udzielić mi wszystkich odpowiedzi, lub nawet ostrzec, że np. umywalka ma inny kolor w świetle dziennym..wolę pójść do mniejszego sklepu specjalizującego się w danej dziedzinie, bo wiem, że tam obsłużą mnie tak jak powinni, nikt się nie schowa bo nie będzie miał gdzie, a i wiedzę mają zdecydowanie większą..może produkty są trochę droższe ale to w większości nie jest jakaś chińszczyzna robiona masowo i nawet w przypadku reklamacji nie stoje 2 godziny w kolejce :) a jeśli już nawet muszę iść do takiego Praktikera czy Obi to wcześniej przeglądam na stronie i dostępność w sklepie za dlugo tam nie siedzieć i się później nie rozczarować :) ogólnie zakupy remontowe lepiej robić wcześniej (tym bardziej w małych sklepach) bo czasem muszą coś sciągnąć.
OdpowiedzUsuńProblem z małymi sklepami jest taki, że nie da się obejrzeć wszystkiego na żywo a zdjęcie to jednak nie to samo.
UsuńI to jest temat, na który po raz pierwszy na tym blogu mogę się wypowiedzieć, bo u mnie temat mocno na tapecie :)
OdpowiedzUsuńWybranie wszystkiego to jeszcze pikuś. Każdy majster jest z gatunku: "nie moje, się nie martwię i tak, jeśli spotkamy się ponownie, to dopiero za kilka dobrych lat, więc po co robić dobrze". Stąd dobra rada: mówcie nawet o rzeczach, które wydają się najbardziej oczywiste, jak to, że kąty mają być proste,a instrukcji montowanych sprzętów (w tym gwarancji) się nie wyrzuca, tylko przekazuje właścicielowi. Ja właśnie poprawiam fuszerkę po swoim majstrze, który przecież był z polecenia i miał być rewelacyjny. O ich braku czasu nie wspomnę - data rozpoczęcia prac była przekładana wielokrotnie.
Dla pocieszenia dodam, że czekanie 5 tygodni na drzwi to nie taka znów duża niedogodność. My np. dowiedzieliśmy się, że na upatrzoną lodówkę musimy czekać 6 tygodni. Potrzebna może nie od zaraz, ale od poniedziałku i owszem... Dobrze, że chłodno na zewnątrz :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
:)
Usuńspoko :) nie zazdroszczę, ale jak będzie nowo i pachnąco :)|
OdpowiedzUsuńPozdrawiam alexanderkowo.blogspot.com
Remont łazienki to najgorsze co może być, nas też to czeka, bo Panowie specjaliście spie.... robotę i po 3 latach trzeba poprawiać. Nie wiem kiedy i za co, ale musimy to zrobić. Dla nas to jednoznaczne z kilku tygodniową wyprowadzka, ponieważ Franuś jest jeszcze malutki, a ja duszę się od kurzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia i szybkiego zakończenia remontu.
współczuję... cieszę się że mam to za sobą na jakieś 2 lata... a przynajmniej do kiedy dzieć zacznie wymagać własnego pokoju(obawiam się że wstawianie ścian z 2latkiem pod pachą też będzie mocno extremalne)... życzę powodzenia;) szczególnie z fachowcami (szwagier złota rączka i mąż elektryk to jednak skarb;))
OdpowiedzUsuńSroko my łazienkę remontowaliśmy z półrocznym Bąblem, jak dzisiaj pamiętam jeden dzień świra, kiedy to fachowiec miał 1000 pytań do, Bąblowi wszystko przeszkadzało, a nasza przygarnięta sunia akurat na drugiej części domu gdzie jeszcze leżało trochę gruzu po wymianie kaloryferów i rur postanowiła się w tymże gruzie oszczenić ( bo jakżeby skorzystać z pudła ze starymi ręcznikami i gazetami skoro można w gruzie) a do tego jeszcze żeby nie było nudno tak zupełnie to okazało się, że płytki zamiast dnia następnego, kiedy to Mężowaty miał być, przyjadą na wieczór.
OdpowiedzUsuńJuż się boje wiosennej tury remontowej tym razie z trzylatkiem wrrr...
A za Was trzymam kciuki aby bez komplikacji i jak najszybciej się skończyło :)
My remontu łazienki nie mamy ale tak jakbyśmy mieli bo0 za ścianą remontują:P
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzki mam mocno opanowane, ale remonty to dla mnie czarna magia, sądząc po opisie jest się czego obawiać ;) trzymam kciuki za bezproblemowy finisz :)
OdpowiedzUsuńAle będziecie mieć fajne wspomnienia na starość :D
OdpowiedzUsuńNie no my mieliśmy kapitalny remont mieszkania 5 lat temu, w przyszłym roku chciałabym zrobić malowanie (i wyeksmitować Młodego z naszej sypialni) ale Mąż już się puka w głowę: "chcesz malować przy Staśku? Ciekawe jak?!" Nie wiem jak ale jakoś damy radę. Cyba... IMO fajne zmiany na blogu :) lubię zieleń, dużo spokojniej i wyraźniej się zrobiło.
mnie to tez czeka :) napisz co wybralas jakie plytki itd szukam inspiracji
OdpowiedzUsuńUch, nie zazdroszczę. Fajnie się zmienia na nowe, ale ja bym jeszcze do tej kołomyi wracać nie chciała :)
OdpowiedzUsuńSzał ciał i uprzęży - czyżby fanka Chmielewskiej?:) wpadłam na blog przypadkiem, bo mi się coś na palcu porobiło :) ale zostaję na dłużej. Pozdrawiam, Magda
OdpowiedzUsuńZgadzam sie
OdpowiedzUsuń