Tym razem zabawki. To dla mnie odwieczny problem jeżeli chodzi o dzieci znajomych. Chciałabym, żeby i dziecko i rodzice byli zadowoleni, dlatego też coraz częściej spoglądam na wirtualne półki niż niż marketowe.
Dla maluszka
1. Grzechotka Jabłuszko Apple Park KLIK
2. Sophie de Vulli, Różowy Grzybek Pie 0 + KLIK
3. MaMari, Klonowy Gryzak z Zawieszką Rybka KLIK
4. Kauczukowa piłka Star Ball - Hevea KLIK
Dla starszaka
1. Gra planszowa Gęsi DJECO KLIK
2. Crayon Rocks - kamykowe kredki KLIK
3. Tablica magnetyczna edukacyjna Triptik, Janod KLIK
4. Teatrzyk cieni – Podwodny Świat SIERRA MADRE KLIK
5. Gra balansujące drzewko Plan Toys KLIK
6. Waba Fun, Kinetic sand KLIK
7. Memory dotykowe KLIK
8. Waba Fun, Sprytna Plastelina Elektryczna Turkus KLIK
9. Tablica motoryczno-wzrokowa KLIK
10. Puzzle klocki przestrzenne z podstawą KLIK
A teraz coś dla Was :)
Do wygrania Crayon Rocks i gra Gęsi
Co trzeba zrobić, żeby wygrać ten zestaw?
1.Polub stronę Sroka O na FB oraz stronę sponsora czyli TULILULI
2. W komentarzu pod tym postem napisz "Z jakiej zabawki od Mikołaja najbardziej się ucieszyłaś/ucieszyłeś w dzieciństwie? "
Czas trwania zabawy od dziś czyli 15/12/2015 do 22/12/2015 do północy
ps. anonimowych komentatorów proszę o podanie do siebie maila
Najbardziej ucieszyłam się z zestawu plastycznego, uwielbiam do dziś tworzyć, a jak wchodzę do sklepu papierniczego lub pasmanterii to wyjść nie mogę :) Uwielbiam prezenty praktyczne, rozwijające pasje! :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej, ale tak najbardziej na świecie ucieszyłam się z zestawu do basebolla mojego brata. Dzięki temu mieliśmy prawdziwe rozgrywki na podwórku. Do tej pory wspominamy nasze Home run-y :) wspaniały czas. I nawet dziewczynki grały!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wszystkim wspaniałych świąt.
Ola
aleksandra_rajska@o2.pl
Najbardziej ucieszyłam się z pluszowego Kłapouchego, bo bardzo o nim marzyłam :) Mam go do dziś, teraz bawi się nim moja córka :)
OdpowiedzUsuńe-mail: j.suchocka89@wp.pl
Moim najwspanialszym prezentem z dzieciństwa były sanki. Ale się działo! :) jszablowska@o2.pl
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucieszyłam się ze skakanki. Oj dużo skakałam :):):)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej ucieszylam się z lalki Barbie :-)
OdpowiedzUsuńaldonakocjan@gmail.com
Dorastałam w czasach, gdy pod choinką znajdowało się jedną zabawkę, z trudem przez rodziców zdobytą oraz paczkę z czekoladą, pomarańczami, orzechami i innymi nie spotykanymi na co dzień cudami. Pamiętam, że któregoś roku tata został wysłany w delegację do NRD (był taki kraj ;)) Wrócił przed świętami, a my nie mogłyśmy się z siostrą nadziwić, co za cuda mamy pod choinką. Najbardziej zapamiętałam metalową tabliczkę, na której była wyrysowana twarz. Za pomocą pisaczka z magnesem i opiłków metalowych można było na niej układać włosy, wąsy, brodę czy co tam jeszcze fantazja podpowiedziała. Nikt takiej nie miał, więc na podwórku robiłam furrorę :)
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie najbardziej ucieszyłam się z lalki Barbie, którą dostałam w prezencie świątecznym od mojej Matki Chrzestnej. Byłam mała i sama zastanawiam się, jakim cudem to pamiętam😉
OdpowiedzUsuńagneses36@gmail.com
Może to trochę dziwne, ale nie bardzo pamiętam jakieś prezenty mikołajkowe. Całkiem możliwe, że ich nie dostawałam, bo u nas w domu nie było zwyczaju prezentowego i żyliśmy raczej biednie, więc może co najwyżej czekoladę dostawałam. Ale mam ukochanego, młodszego o 8 lat brata i jak byłam starsza, policzyłam sobie, że on się musiał począć jakoś w mikołajki. Ogromnie mnie to ucieszyło i to chyba był najwspanialszy prezent mikołajkowy, choć nie zabawka. A z zabawek - może jest jedna, w liceum na tzw. klasowych mikołajkach dostałam misia, z którym do tej pory się nie rozstałam, był ze mną w szpitalu, wyjechał na studia, przeżył wszystkie przeprowadzki, godziny w plecaku, wszystkie moje szczęścia i tragedie, ciągle ze mną śpi, nawet mąż nie protestuje i czasami sam go zawija ręką. e-mail: niezapominajka1986@wp.pl
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucieszyłam się z wielkiej, pięknie wydanej księgi z baśniami Hansa Christiana Andersena. Dzisiaj korzystam z niej czytając opowiadania mojemu małemu synkowi <3:*
OdpowiedzUsuńŚwietne inspiracje :) a jesli chodzi o zabawkę to najbardziej cieszyłam się z lalki barbie - oryginalna syrenka:) to była moja jedyna oryginalna lalka barbie i byłam bardzo szczęśliwa że ją mam :)
OdpowiedzUsuńświetne propozycje;)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak dostaliśmy klocki, nawet nie lego, inne podobne, jedną pakę dla całej trójki, ile było radości i zabawy przez całe święta.
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucieszyłam się z małego zielonego samochodzika. Tak bardzo chciałam dostać samochód, wiec dostałam super z otwieranymi drzwiami i ściąganymi oponami. Zabrałam go do przedszkola i po jedym dniu nie miałam ani opon ani drzwi. Ale radość z prezentu była ogromna, nie tylko moja ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Marysia
m_d.88@hotmail.com
Tylko taka mała uwaga, MaMari ma fajne gryzaki, ale ta metalowa część przy tasiemce zardzewiała mi po 2 tygodniach od zakupu. WIęc warto na to uważać. Ewentualnie wybrać inny wzór :)
OdpowiedzUsuńMnie nie zardzewial, ale właśnie ta metalowa część spełnia funkcje gryzaka. Tylko TO mała obgryza a drewnianej rybki nie miala w paszczy ani razu...
UsuńNajwiększą rzeczą jaką znalazłam pod choinką a raczej dwoma były: szafa na ubranka dla lalek.. i oczywiście serwis kawowy, był niebieski z białymi wzorkami. Codziennie cała rodzina zapraszana była na herbatkę, obecność obowiązkowa :) nefinka@interia.pl
OdpowiedzUsuńZ kolejki elektrycznej!
OdpowiedzUsuńKatrina88gda@gmail.com
Moje dziecinstwo to czasy PRL, octu i musztardy na polkach sklepowych. W tamtym czasie cieszylam sie z kazdej otrzymanej zabawki, jednak najwieksza radosc sprawily mi klocki Lego otrzymane od cioci zza granicy. Wtedy nie wiedzialam nawet, ze takie cudenka istnieja.
OdpowiedzUsuńPrezentem od Mikołaja, który najlepiej zapamiętałam, było krzesełko. Takie zwykłe plastikowe, przypominające krzesła ogrodowe. Nie jest to może typowa zabawka, ale ucieszyło mnie najbardziej na świecie. Miałam wtedy może ze 3 lub 4 latka i poczułam się dzięki niemu tak "dorośle". Nosiłam je po całym mieszkaniu, bo wszędzie chciałam na nim siedzieć. To chyba najwcześniejsze z moich wspomnień z dzieciństwa, musiało być wielkim wydarzeniem dla małej osóbki, skoro tak dobrze to zapamiętałam.
OdpowiedzUsuńkinga.skalka@gmail.com
Ja podobnie jak wielu innych komentujących najbardziej ucieszyłam się z lalki Barbi, magda_r2@op.pl
OdpowiedzUsuńW domu się nie przelewało, wiec zabawek nie dostawałam z siostra ale raz mama spełniła moje marzenie i kupiła nam pamiętnik zapinany na zamek i kluczyk. Dumnie z nim chodziłam parę lat i zapiski ,lisciki i suszone kwiatki mam do dziś :) Ostatnio pokazałam go mojemu mężowi który przeczytając parę stron jeszcze bardziej mnie zrozumiał i spojrzał w inny sposób.. taki czuły :) tak więc pamiętnik pomimo 23 lat nadal działa cuda :)
OdpowiedzUsuńan.wiech@gmail.com
A ja nadal pamiętam radość z pierwszej "prawdziwej" lalki Barbie, takiej z nartami w zestawie i pamiętam też podekscytowanie z oglądania książeczki załączonej do lalki z innymi zestawami, samochodami, domkami.. eh.. było o czym marzyć :)
OdpowiedzUsuńbialaja@tlen.pl
Może nie jest to do końca zabawka a sprzęt sportowy :) ale największą frajdę sprawiły mi wrotki. Niebieskie z bialymi kółkami, przypinane do butów paskami. Wczyczyniałam potem na nich różne dziwne figury przyplacając je czesto guzami i sińcami...pomimo miękkiego dywanu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej pamiętam lego z świątecznych prezentów. Mój pierwszy zestaw też był z tej serii co Twój i nazywa się Poolside Paradise. Kolejne zestawy były już bardziej unisex ;) Ale nie miałam brata tylko młodszą siostrę więc nikt mi klocków nie zabierał ;)
UsuńJa zawsze byłam molem książkowym i najbardziej cieszyłam się z książek. I pamiętam, jak po rozpakowaniu prezentów czekałam na ten moment by móc zaszyc się w jakims cichym kącie i zacząć czytać :) Pamiętam i kocham do tej pory wszystkie "Mikołajki" Sempego, które dostawalam co święta.
OdpowiedzUsuńNajbardziej to się chyba ucieszyłam ze świnki morskiej-mojego pierwszego zwierzątka. A jeśli chodzi o zabawki to wrotki robiły największą furorę.
OdpowiedzUsuńA to mój mail, bo zapomniałam wcześniej napisac:czuprynek@go2.pl
UsuńNajbardziej ucieszyłam się z łóżeczka dla lalek, ubranek dla nich i cudownego koszyczka na zakupy :-)). To był Mikołaj!!!! Pamiętam, że bardzo długo się tymi rzeczami bawiłam i później nie było czegoś równie wspaniałego. Spokojnych, przepełnionych wspomnieniami z dzieciństwa Świąt Bożego Narodzenia :-). W dzieciństwie święta mają ogromną magię szkoda, że później ona już mija.e-mail: dabrowska_izabela@wp.pl
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucieszyłam się z gry elektronicznej "ruskie jajeczka" to był hit pod koniec lat 80-tych ;-) Pamiętam również radość z łyżew figurowych i kolorowego piórnika z pełnym wyposażeniem ;-) Kiedyś to były prezenty i radość! e-mail: piatekjulia@go2.pl
OdpowiedzUsuńNAjbardziej ucieszyłam się z barbie (byla to podróbka ale nieważne bo pisało BARBIE :) ) - była to Panna Młoda w sukni ślubnej i w welonie z dwiema małymi druhnami. Ehh wspomnienia :) Bawiłam się nią ohohoho i jeszcze trochę, zapewne stałaby u mnie na pamiątkę do tej por gdyby się nie rozpadła :) POzdrawiam
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucieszylam sie z plasteliny, kredek i bloku (a bylo to ok. 30 lat temu). Czasy sprzyjaly kreatywnosci. Mozna bylo tworzyc i tworzyc. Zrobic cos z niczego ;)
OdpowiedzUsuńabb20@wp.pl
Z prezentów które dostałam w dzieciństwie z perspektywy czasu najbardziej cieszą mnie wspomnienia. Duży dom dziadków, pełno ludzi, ogrom wspaniałego jedzenia i ta niezapomniana atmosfera ;) nie pamiętam konkretnej lalki, nie pamiętam ilości zjedzonych cukierków po kryjomu z choinki. Ale pamiętam że święta zawsze byly wspaniałe, rodzinne. Nigdy tego nie zapomnę! I takich wspomnień pragnę dla moich dzieci.
OdpowiedzUsuńjoannakuziara@gmail.com
Grudzien od zawsze byl moim ulubionym miesiacem. Nie tylko dlatego ze urodzilam sie w mikolajki. Na Gwiazdke, a scislej prezenty pod choinka czekalo sie caly rok :) Prezenty ktore dostawalam byly zawsze trafione i wszystkie pamietam. Jednak najlepszymi prezentaki jakie dostalam byla moja przytulanka Kwiczka ktora dostalam za czasow niemowlecych. Lubialam sie z nia bawic, spac, naprawiac po roznych wypadkach. teraz przekazalam kaczuszke synowi. Drugi prezent to byl zestaw do haftu. Bardzo rozwinal moja pasje. Nie tylko do teraz haftuje ale i szyje hobbistycznie ::) email:ropuszka.klebuszka@gmail.com
OdpowiedzUsuńTo była oryginalna Barbie w różowej sukni bazowej z kryształowymi pantofelkami i szczotką do włosów. Marzyłam o niej i byłyśmy potem nierozłączne.
OdpowiedzUsuńDostawałam dużo prezentów. Najbardziej ucieszyłam sie gdy od Mikołaja dostałam zestaw plastyczny - farby , kredki, plastelina , kolorowe długopisy itp. Uwielbiałam malować i kolorować. Pozdrawiam i życzę wszystkim wesołych świąt.
OdpowiedzUsuńJUSTYNA
corala123@wp.pl
Pamiętam jeden prezent, który dostałam jak miałam 5-6 lat, były to klocki. Takie zwykłe, plastikowe, koloru żółtego, a w komplecie miały białe okienka. Ależ było wtedy radości! Piękne czasy :)
OdpowiedzUsuńDostawałam dużo prezentów. Najbardziej ucieszyłam sie gdy od Mikołaja dostałam zestaw plastyczny - farby , kredki, plastelina , kolorowe długopisy itp. Uwielbiałam malować i kolorować. Pozdrawiam i życzę wszystkim wesołych świąt.
OdpowiedzUsuńJUSTYNA
corala123@wp.pl
U mnie to była duża książka z baśniami, całe Święta siedziałam i czytałam :) muszę poszperać na strychu, gdzieś ją jeszcze mam :)Uwielbiałam czytać, nadal uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńmarteckam@o2.pl
Jako dziecko najbardziej ucieszylam sie z barbie w pieknej sukience. Niestety młodsza siostra porysowała jej twarz a z sukni balowej zrobiła mini :/ Jako nastolata marzyłam o jednym perfumie i babcia kupiła mi go na Swieta. Do dzis pamietam ten zapach :)
OdpowiedzUsuńMail: neira83@wp.pl
Najbardziej ucieszyła mnie drewniana kołyska dla lalek, którą jak się po latach dowiedziałam ,zrobił dla mnie dziadek.
OdpowiedzUsuńkarolinajb@email.com
Jak już byłam młodą nastolatką, to zawsze szukałam prezentów po domu.Tata straszył, że nie dostanę prezentu tylko Brise odświeżacz powietrza, a ja niby wiedząc kto jest mikołajem (czy też bardziej aniołkiem u nas w domu) jednak upierałam się że na pewno nie... mało tego założyłam się, że kto nie ma racji ten pucuje drugiemu buty przez miesiąc.Jakież było moje rozczarowanie, kiedy pod choinką znalazłam małą reklamówkę z... Brise'm. Żałość taka,że nie zauważyłam nawet dołączonej do reklamówki kartki z napisem: "szukaj pudła z napisem (nie pamiętam już jakim:))". Od razu jak rodzice mi ją pokazali, skojarzyłam, że obok mojego biurka od miesiąca stoi takie pudło. Poleciałam jak szalona a w środku... wymarzony telewizor :) Najzabawniejsze, że zawsze szukałam prezentów choinkowych po całym mieszkaniu... w tym pudle również ale wtedy było puste :) Rodzice się śmiali, ja miesiąc pucowałam buty ojca (w końcu Brise był), ale co najważniejsze telewizor służył mi jeszcze dłuugo po tym jak się wyprowadziłam z domu na swoje. Nie zabawka, ale prezent, który na długo zapadł mi w pamięć, a właściwie sposób w jaki rodzice zrobili mi niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńMiałam chyba 4 lata. Wymarzyłam sobie wózek dla lalki, napisałam list do Mikołaja. W końcu gdy Mikołaj przyszedł radośnie go przywitałam, wyśpiewałam piosenki no i dostałam prezent.... kołyskę(zrobioną przez tatę z pościelą uszytą przez mamę),domek dla lalek, lakę, ksiażkę... Podobno z każdym prezentem moja mina była coraz smutniejsza. Mikołaj zapytał- czy podobają się prezenty? - Uhmm- oodpowiedziałam smutno. Rodzice patrzeć nie mogli patrzeć jak mi przykro :) - To chodź odprowadź Mikołaja do drzwi. Odprowadziłam, noga za nogą, z głową zwieszoną... A za drzwiami, na dworze stał WÓZEK aaaa piękny, czerwony. Jak ja go dorwałam to nic już się nie liczyło. Zostawiłam Mikołaja i jeśdziłam w kółko uszczesliwiona :)
OdpowiedzUsuńolgtru@wp.pl
Najbardziej pamiętam święta podczas których dostałam żółtego misia do którego (z tyłu na pleckach był otwór) można było włożyć ręce do jego łapek i udawać że miś gestykuluje :) cudny był, bardzo się z niego cieszyłam. Niestety nie zachował się do dziś
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ucieszył samochód - polonez caro - w kolorze czerwonym, Miałam chyba ze 6 lat wtedy... Od razu rozłożyłam go na części pierwsze i złożyłam :)
OdpowiedzUsuńTo były czasy....
mal_janiszewska@wp.pl
Pamiętam, jak kiedyś dostałam blok rysunkowy, blok techniczny i pastele :-) to był najlepszy prezent i pamiętam do dziś,jak się strasznie cieszyłam z tego :-) miałam wtedy z 5 lat :-)
OdpowiedzUsuńAhh to było tak dawno, a w te święta, w powiększonym gronie, mojej córce po raz pierwszy gwiazdka zostawi pod choinką prezenty :-)
I kiedyś ona będzie sobie tak wspominać święta, leżąc tak, jak ja teraz, ze swoją córą na brzuchu :-) aż się łezka w oku kręci :-)
Pozdrawiam :-)
ja generalnie miałam szczęśliwe i obfite w prezenty dzieciństwo. naprawdę absolutnie nie można narzekać. ale pamiętam jedne Święta... słabo chyba musiało być. prezenty były takie... biedne. i właśnie je pamiętam najlepiej. a już najbardziej ze wszystkiego takiego plastikowego jeżyka do wtykania w niego długopisy i ołówki. pomarańczowy był. milka74@tlen.pl
OdpowiedzUsuńJa pamietam początek lat 80-tych, nie było zabawek. Moj wujek mieszkający w Finlandii przysłał w paczce takiego dużego misia. Radość była ogromna. Mam go do dzis, pewnie niedługo przekaże córce, jak trochę podrosnie. martaciss@gazeta.pl
OdpowiedzUsuńCieszyłam się najbardziej z puzzli, do dzisiaj uwielbiam układać:-) izablam@gmail.com
OdpowiedzUsuńJa zawsze dostawałam książki pod choinkę, bo wiadomo było i JEST, że z tego cieszyłam się najbardziej. Mogłam "zniknąć" na resztę świąt i mieć święty spokój. Żadnych rozmów z ciotkami i wujkami, nie musiałam opiekować się młodszą siostrą, nie musiałam pomagać w kuchni, bo tłum w domu... No było po prostu superrrrrrrrrr :)
OdpowiedzUsuńChyba najbardziej ucieszył mnie koń na biegunach:) poza tym wszystkie zabawki które dostawał mój brat (moje też były fajne) ale jego fajniejsze:) madlen_rc@wp.pl
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ucieszyły łyżwy- frajda trwała całą zimę. aniad25@tlen
OdpowiedzUsuńwiększość dzieciństwa spędziłam razem z rodzeństwem na dworze, więc zabawek typowych ze sklepu mieliśmy mało. Jednak pamiętam jednego miśka, prezent bożonarodzeniowy, który dostałam gdy byłam jeszcze w wieku przedszkolnym. "Służył" mi bardzo dłuuugo, zresztą było to widać po nim:) gdy poszłam już do pierwszej klasy, na jednej z lekcji mieliśmy pokazać swoje ulubione zabawki z dzieciństwa. Inne dzieci przyniosły super-nowe-plastikowe cudeńka. Ja oczywiście przyniosłam mojego zniszczonego, aczkolwiek ukochanego, misia. Na potrzeby lekcji nazwałam go pośpiesznie "Szmaciatek". Jakież było moje zdziwienie, gdy nauczycielka wyróżniła właśnie moją zabawkę, spojrzała na niego z uśmiechem i podnosząc do góry, pokazała całej klasie. Byłam dumna z mojego szmacianego misia.
OdpowiedzUsuńmonika.dawidek@onet.pl
Najwspanialszy preznet pod choinką który znalazłam to lalka Barbe gimnastyczka, moje siostry też dostały wtedy Barbie, ponad 25 lat temu to było mega przeżycie. beatkawroblewska@gmail.com
OdpowiedzUsuńPS. korzystając z okazji życzę wszystkim zdrowych, spokojnych pełnch ciepła rodzinnego świąt :)
Małalaleczka z kreconymi wlosami��
OdpowiedzUsuńPrezent, który najbardziej pamiętam, być może wydawać się śmieszny...bo był to joystick :)) mieliśmy z bratem taką grę, którą podłączało się do telewizora: gry zmieniało się poprzez naciśnięcie takiego srebrnego dzydzelka ;) i jak tylko rodzice nam pozwalali to grywaliśmy w samochody, samoloty, dedektywa (moja ulubiona gra). W pewnym momencie zaczęły nam się psuć oryginalne joysticki. Żal był ogromny. I gdy spod choinki wyciągaliśmy pięknie zapakowane pudełka, a z nich identyczne joysticki, radości nie było końca ;)
OdpowiedzUsuńbył jeden tylko zgrzyt, mama kupiła identyczne czarno-czerwone, swój musiałam zaznaczyć taśmą klejącą od spodu :)
lubieankiety@gmail.com
Z lalek oczywiście :) aniann1@wp.pl
OdpowiedzUsuńNajbardziej zapamiętałam i jednocześnie ucieszyłam się z zabawki, ktora nie była dla mnie. Prawie 25 lat temu po obejejrzeniu własnych prezentów odkryłam w łóżeczku paczkę dla mojego półrocznego brata. Był tam niebieski miś w ubraniu pajacyka. Mimo odrobiny zazdrości (jako pięciolatka) uważałam ze ten miś jest idealnym pluszowym odzwierciedleniem mojego braciszka, na punkcie ktorego miałam lekkiego fioła. Nie wiem czy to przez sentyment czy też skojarzenie z bratem ciągle uważam tę zabawkę za najładniejszą i najbardziej kochaną. Aktualnie czeka na zainteresowanie mojej prawie rocznej córki, która póki co woli bawić się ( czyli jeść) papierem toaletowym.. No ale moze kiedys sie doczeka :). klak.paulina@gmail.com
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o prezenty u mnie było dość klasycznie. Przez kilka lat z rzędu najbardziej cieszyłam się z klocków lego.
OdpowiedzUsuńPrzed Świętami razem z siostrą przeglądałyśmy katalog i każda wybierała swój wymarzony zestaw. A nasi kochani rodzice zawsze nas nim uszczęśliwiali. Dopiero gdy podrosłam dowiedziałam się jak bardzo drogie są te klocki! Pamiętam nasze Wigilie z dzieciństwa kiedy z siostrą połykałyśmy jedzenie na wyścigi byle by szybciej rzucić się pod choinkę ;) a potem rodzice pozwalali nam iść później spać, bo trzeba było ułożyć klocki i się pobawić. No i przecież o północy trzeba dać opłatek psu żeby mówił ;) Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia! To mój najlepszy czas w roku. Moim marzeniem jest by moje dzieci również je pokochały i by ich wspomnienia były równie piękne jak moje ❤
A tak na marginesie to moje 5 zestawów lego czeka aż moje dzieci podrosną, a że byłam pedantycznym dzieckiem to są kompletne zestawy w fabrycznych pudełkach. Po każdej zabawie sprawdzałam czy są wszystkie klocki i dopiero wtedy odkładałam je do kartonu :)
kiedyś taki segregator - notatnik , zamykany na rzepy, czerwony w kratkę,wtedy HIT , cudny - pachniał nowymi karteczkami ,a teraz - córcia która wpadła pod choinkę 22 grudnia 3 lata temu i ten widok śpiącej, owiniętej w becik na szpitalnym łóżku ,przy dżwięku kolęd z tv i przy blasku światełek choinki z korytarza ... ehhh :) renata14@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńNajbardziej ucieszyłam sie z "Ani z Zielonego Wzgórza" 😉
OdpowiedzUsuńwojciechowska.kar@wp.pl
Witam :) Najbardziej ucieszyłam się z dwóch zabawek: kalejdoskopu i z kolorowego,metalowego bąka,który jak się napędziło latał po całej podłodze :) jadwigatomaszewska@onet.eu
OdpowiedzUsuńPrezent, który najbardziej zapamiętałam z dzieciństwa to pięknie opakowana w ogromny karton wypełniony mniejszymi kartonikami (jak w matrioszce)...figa z makiem, pamiętam do dziś jaka byłam zaskoczona, gdy otworzyłam prezent a z niego wysypał się mak i figa:)Jak się okazało, był to bardzo udany żarcik mojej starszej o 8 lat siostry, której chyba musiałam mocno zaleźć za skórę w tym roku:) Na szczęście po rozpakowaniu wszystkich prezentów okazało się, że czeka na mnie jeszcze jeden prezent - wymarzona piękna lalka.
OdpowiedzUsuńkasiamatloka@hotmail.com
Pamiętam jak dziś że jako mała dziewczynka chciałam dostać lalkę Barbie której zginają się nogi i ręce a była ona bardzo droga.
OdpowiedzUsuńW wieczór Wigilijny mama położyła mnie do łóżka było ciemno i przy poduszce zobaczyłam gwiazdeczki okazało się że to świeci się sukienka laleczki w różowej tiulowej sukience i zginają jej się nogi i ręce i włosy zmieniają kolor.Byłam zachwycona pomimo że nie była to Barbie i do tej pory pamiętam tę radość.
Chciałabym aby syn w przyszłości otrzymując prezenty miał tyle radości co ja wtedy.
Dostałam kiedyś pięknego długouchego zająca, pachnącego pewexem ;) Pierwotnie był śnieżnobiały, a później zdobywał kolejne odcienie szarości. Kochałam go miłością wielką, towarzyszył mi wiele lat, niestety tato mój nie rozumiał uwielbienia do starej zabawki, zając zginął miłością tragiczną spalony w piecu...
OdpowiedzUsuńsylwia.pooh@gmail.com
oczywiście to śmierć była tragiczna, choć moja miłość po trosze też... ;)
UsuńTo był on. Jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy. Różowy... Pan MIŚ. Byłam wtedy naprawdę mała. Miś był wtedy naprawdę duży. Większy ode mnie. Niestety misia już nie ma, czego bardzo żałuję, bo teraz chętnie podarowałabym go swojemu synkowi. To co, że różowy. Z miłości do matki, synek w końcu zaakceptował by ten pink fakt;) Marzę o tym, aby moje dziecko otrzymując świąteczne prezenty (i nie tylko) ogarniało takie wewnętrzne, dziecięce szczęście jak mnie wtedy, wiele....wiele...oj wiele;) lat temu;)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam za bardzo poszczególnych prezentów, dla nas super była sama wizyta Gwiazdora - u nas w Poznaniu Mikołaj jest tylko 6 grudnia - to oczekiwanie, dźwięk dzwonka na klatce schodowej i ta radość rozdawania ogromu podarków (było nas 11 osób a z mojej dziecięcej perspektywy taka ilość prezentów była nie do ogarnięcia. Jestem pewna że dostawałam mnóstwo książek bo zawsze je połykałam, ale tak naprawdę w pamięć zapadł mi jeden prezent - zabawkowa gitara. Marzyłam od kilku Gwiazdek o takiej będąc przekonana o swoim wielkim wrodzonym talencie aż w końcu znalazła się w worze. Brzdąkałam na niej jak szalona aż po długim czasie popękały struny i tym sposobem świat na zawsze stracił nieodkrytą gwiazdę sceny rockowej ;)
OdpowiedzUsuńkermit82@wp.pl
Jako dziecko zazdrościłam rówieśnikom rodzeństwa, gwaru, śmiechu w domu. Ja byłam zawsze sama. Bardzo, bardzo chciałam mieć siostrzyczkę, albo braciszka. Nigdy nie zapomnę świąt w 89..... :) Ubierałam z babcią piękny, pachnący świerki i w tym momencie tata przywiózł ze szpitala mamę z maleńką istotką :)Do tej pory święta najbardziej mi się kojarzą z tym niesamowitym wydarzeniem :-) puella1@tlen.pl
OdpowiedzUsuńU nas rodzinnie krąży opowieść o moim egzotycznym podarku w szarej rzeczywistośći PRL - otóż dostałam żółtego ogórka ;), z którym nie do końca wiedzialam co zrobić ;) shapeofmyheart1@tlen.pl
OdpowiedzUsuńJeden z niewielu prezentów jakie pamiętam z dzieciństwa (czyli musiałam się z niego na prawdę ucieszyć:) to był zestaw klocków lego, ponad 20 lat temu to było coś :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Miło tak powspominać i pośmiać się troszkę przy okazji. Ja pamiętam, że najlepszy prezent dostałam, gdy wkraczałam w wiek nastolatki. Nie wiem dokładnie ile wtedy miałam lat, ale do dziś pamiętam moje podekscytowanie i szczęście, które mnie dosłownie rozsadzało. Prezentem, który tak zawładnął moim sercem były jeansy z brokatem. Taaaakie piękne! Byłam dzięki nim królową podwórka (chociaż mama nie pozwalała mi ich ubierać na dwór). Wszyscy mi ich zazdrościli, a młodsza siostra tylko się czaiła jak je pożyczyć chociaż na chwilę. Aaa i nie mogłam się doczekać kiedy wrócę do szkoły, żeby się w nich zaprezentować koleżankom. Hihi od małego miałam słabość do ciuchów! Malgorzatafigurska@o2.pl
OdpowiedzUsuńMogłabym napisać, że najbardziej ucieszył mnie w dzieciństwie jakiś drobiazg - mała pierdółka, ale minęłabym się z prawdą... Prezent, który wspominam z wielkim rozrzewnieniem, to różowa walizka, którą znalazłam koło mojego łóżka w Mikołajki, mając lat 8 (jeśli dobrze pamiętam). Walizka ta była najcudowniejszym domkiem dla lalek Barbie, o jakim nawet nie marzyłam! Miał paskudny kolor świńskiego różu, ale dla kilkuletniej dziewczynki był piękny. Domek miał tarasik, gdzie odbywały się liczne przyjęcia z grillem, sypialnie z rozkładanym łóżkiem, kuchnie z całą zastawą, pseudołazienkę, a nawet kominek, do ktorego Ken musial ścinać drzewo na opał :). Domek składał się do w/w walizeczki i odbył ze mną liczne podróże po domach osiedlowych koleżanek, z którymi tworzyłam historie życia Barbie. Ja - dziecko lat 80/90 mogłam godzinami odbywać wycieczkę do krainy fantazji, tworzyłam scenki pełne miłości, a czasem dramatyzmu (Barbie spadająca z owego tarasu!) i niesamowite jak niewiele potrzebowałam do fantastycznej zabawy - towarzystwo przyjaciółki, trzy lalki na krzyż i TEN DOMEK! Patrzę na moje córki, które mają tony zabawek i myślę, że gdzieś zatraciliśmy się w konsumpcjonizmie. Ale.... Wiem, że moi rodzice skrzętnie przechowują na strychu i domek i całą moją lalkową rodzinę , która czeka, aż moje dziewczynki podrosną i same będą odbywały podroż do tego infantylnego, różowego świata, z wyidealizowanymi pięknościami, świata który nie tylko rozwinął moją wyobraźnie, ale również zdolności manualne - ilość kreacji, która wyszła spod moich dziecięcych rączek była imponująca - wystarczyła stara bluzka babci, czy podkoszulek taty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika (tarja1987@interia.pl)
Zawsze cieszyły mnie nietypowe rzeczy a więc i pod choinkę mikołaj podrzucić dość nietypowe prezenty😀do dziś pamiętam radość jak co roku w pierwszy dzień świąt po przebudzeniu dostrzegalam obok łóżka pompowanego żółwia. I co roku o niego prosilam pisząc list i zostawiajac go na parapecie obok szklanki mleka i talerzyk z ciastka mi z maszynki które wyciskalam z Mamą ☺
OdpowiedzUsuńpamiętam bardzo dokładnie grę żabki, które się naciskało i miały wskakiwać do pudełka. do tego była bajka na winylu o Przygodach Rafałka i karpia Polikarpa. były jeszcze rarytasy: pomarańcze i czekolada wystane przez Mamę w kolejkach. nie pamiętam dokładnie ile miałam lat? z sześć lub siedem. to było ponad trzydzieści lat temu :) a dokładnie pamiętam okoliczności i swoją radość też pamiętam. :) m.olszewska@tvn.pl
OdpowiedzUsuńZ siostrami od początku grudnia szukałyśmy w domu w zakamarkach gdzie rodzice nam ukryli prezenty i to już była dla nas ogromna frajda te poszukiwania i ta ekscytacja;) Najbardziej ucieszył mnie pamiętnik na kłódkę...
OdpowiedzUsuńlarysa1986@interia.pl
Z siostramijuż od początku grudnia szukałyśmy w zakamarkach domu gdzie rodzice nam ukryli prezenty i myślę że to już była dla nas największa frajda i ekscytacja;) NAJBARDZIEJ ucieszył mnie pamiętnik na kłódkę...
OdpowiedzUsuńlarysa1986@interia.pl
Witam! Ja najbardziej ucieszyłam się z dużego pluszowego misia, pamiętam jak leżałam chora w wigilię, a do pokoju nagle wchodzi mama, a przed nią kroczy miś :-) Radość 5 latki niesamowita. Jako dziecko miałam bzika na punkcie misiów. Żadna lalka nie ucieszyła mnie tak jak ten miś.
OdpowiedzUsuńA ja, do tej pory zreszta, uwielbiam dostawac...pizamy. Zawsze po zakonczonej kolacji, po wyjsciu gosci wskakiwalam w nowa pizamke, siadalysmy z mama kolo choinki z lakociami i rozmawialysmy az nas sen zmozy i cieszylysmy sie tym niespiesznym czasem. Jak bylam starsza zamiast lakoci saczylysmy wspolnie grzane winko;) Dzis juz niestety to niemozliwe, ale mam nadzieje, ze wkrotce zapoczatkuje ta tradycje z moja corcia:)
OdpowiedzUsuńelzbieta_religa@wp.pl
Bierz :-)
OdpowiedzUsuńewelina84018@wp.pl
A ja niezmiennie z książek, książek, książek....
OdpowiedzUsuńNajbardziej cieszyly mnie paczki zakładowe na Mikołaja mozna w nich było znaleźć wszystko to,co obecnie dzieci maja na wyciągnięcie dłoni - pomarańcze, czekolady, rodzynki w czekoladzie, mandarynki, banany a przede wszystkim ulunione gumy Donald i Turbo i wiele innych słodkosci. Oczywiscie nic za darmo, zawsze dla Mikołaja był wierszyk lub piosenka ;-)
OdpowiedzUsuńTo były czasy :-) Pozdrawiam i Gratuluje dzidziusia, córci też niedawno drugi raz zostalam Mama i również Córcia' Lenka, ktora ma cudnego brata Igorka.
Z piłki do nogi, na podwórku byli sami chłopcy i tak mogłam wkupić się w ich łaski - podziałało :)
OdpowiedzUsuńSandrasteege@gmail.com
Możliwe że najbardziej ucieszyłam się z jakiejś innej zabawki, ale najlepiej zapamiętałam dwa komplety - maskotki dużego węża i małego węża, dużej lalki i małej lalki :D Zupełnie nie pamiętam już, jak to się stało skoro darczyńcy się na takie coś nie umówili ;)
OdpowiedzUsuńZ Barbie co miała wannę! wannę co lała wodę, normalnie nikt takiej nie miał :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie ma takiego prezentu :) Pamiętam tylko jedną wspólną, wielką rodzinną Wigilię, taką gdzie są wszyscy: Ciocie, Wujkowie, Dziadkowie, Kuzyni. W tamtym czasie byłam tylko ja jedna dziewczynka i same męskie grono - starszy brat i kuzyni. I właśnie zamiast radości z prezentu, który podarował mi Św. Mikołaj oczywiście, pamiętam złość i smutek ponieważ wszyscy chłopcy dostali kije do hokeja i po krążku, a ja co ? Lalkę Barbie, pewnie był to wymarzony prezent wielu dziewczynek w tamtym czasie ale nie mój. Dla mnie to było coś strasznego bo jako kilkulatka byłam wpatrzona w chłopaków jak w wyrocznie i to ich zabawki oczywiście były najfajniejsze z najfajniejszych. Pamiętam brata zabawki walkie-talkie, kolejkę na baterie, bmx.. i pierwsze klocki Lego kuzyna (zamek z rycerzami i zwodzonym mostem, ogromny zestaw ! przynajmniej tak to zapamiętałam ;)) i tym właśnie uwielbiałam się bawić i jedną dużą szmacianą lalkę, którą spotkało body-painting oraz strzyżenie, tak je uwielbiałam ;) Teraz zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę sprawiłam przykrość rodzinie, która chciała dla mnie jak najlepiej i czekała na mój uśmiech, a ja w odwecie kopnęłam jednego z kuzynów i poszłam za karę do kąta. Oj tak to pamiętam :) Hmm jest jeszcze coś.. to list z Rovaniemi od "prawdziwego" Św. Mikołaja, który otrzymałam już po Nowym Roku w latach 90' i mam go do dziś :) To było wielkie przeżycie, czysta magia i wymarzony prezent, z którego cieszyłam się każdej kolejnej Gwiazdki. Nadal mam w sobie tą "magię" oczywiście nie mam na myśli żadnego abrakadabra tylko tą bezinteresowną dobroć, wierzę w to czego nie widać, ciężko to opisać ;) Pozdrawiam serdecznie, Karolina
OdpowiedzUsuńnajbardziej ucieszyłam się z prezentu, którym był nasz pierworodny synuś, choć całe święta przeleżałam w łóżku z grypą żołądkową, bojąc się o kruszynkę w pierwszych tygodniach ciąży, to radość była niezmierna, że on po prostu jest! najpiękniejszy prezent! katka.bedi@gmail.com
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNajbardziej? Z książek i planszówek. Ale pamiętam też taką grę w stylu elektronicznej Mądrej Głowy. Były tam plansze z dziurkami i żaróweczki, które świeciły się po dodaniu poprawnej odpowiedzi. Coś wspaniałego! Do dziś wspominam z sentymentem i chętnie kupiłabym coś podobnego synkowi. Czegoś, co nie gada i nie bije brawo ;)))
OdpowiedzUsuńNajwięcej radości sprawiły mi nowe rękawiczki narciarskie- jako rasowy zmarźluch doceniłam cieplutki i gruby materiał. W ciągu 8 kolejnych sezonów rękawiczki zszywałam kilka razy, nie chcąc się z nimi rozstać.
OdpowiedzUsuńkarnakon@o2.pl.
Ponad 20 lat temu, jako mała Majusia przebudziłam się w mikołajkową noc i przy poduszce zobaczyłam wymarzoną lalkę - pięknego bobasa. Aż pisnęłam z radości! Zapaliłam światło i zobaczyłam, że bobas ma brudną buzię, a po rozebraniu go zobaczyłam, że brudną ma także pupę. Od razu pobiegłam do łazienki żeby go umyć. Myłam i myłam... i płakałam. Hałas obudził mamę, która zaniepokojona spytała co się stało... z płaczem odpowiedziałam, że "nie chcę takiej obsranej lalki!". Jak się okazało, lalka zmieniała kolor pod wpływem temperatury... ja myłam ją w zimnej wodzie, a trzeba było w ciepłej. Na szczęście mama pomogła i z bobasem długo się nie rozstawałam. Co ciekawe, służył on także mojemu mężowi do treningu w zmienianiu pieluch przed narodzinami naszej córci. Jak widać prezent wspaniały i ponadczasowy :) majmad@op.pl
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie pamiętam jakichś wyjątkowych zabawek z wyjątkiem jednego wózka dla lalek. Nie wiem dlaczego tak mi on utkwił w pamięci, widziałam go wcześniej będąc z rodzicami w sklepie i strasznie mi się podobał, a potem byłam w wielkim szoku, że Mikołaj o tym wiedział :)
OdpowiedzUsuńAle takim najbardziej wyjątkowym prezentem jaki dostałam w wigilię w wieku 5 lat to był mój braciszek :) Teraz już ma 27 lat i 190cm wzrostu a nadal jest moim małym kochanym braciszkiem :) I ulubionym wujkiem mojej 1,5-rocznej córeczki, dla której właśnie te śliczne zabaweczki mi się marzą.
slonko352@wp.pl
To były BANANY! Końcówka lat 80-tych. Na początku nie wiedziałam co to. Po spróbowaniu okazali się, że najlepiej sprawdzają się jako rewolwery w zabawie w dziki zachód ;)
OdpowiedzUsuńMagda.makulec@gmail.com
Pamiętam jak dzis tatę , który mi wręczył wielkiego pluszaka nazwanego przez mnie psem pluto był to ot duży czerwony pies z wielkim czarnym nosem i wiszacymi czarnymi uszami, najbardziej wytarmoszony i powyciągany pluszak mojego dzieciństwa
OdpowiedzUsuńPoczta... to był mój najlepszy prezent. Godzinami bawiłam się potem w pocztę, przyklejałam znaczki, wysyłałam listy, stawiałam pieczątki taki mały kartonik, a tyle radości:)
OdpowiedzUsuńTorba lekarska. Jak byłam mała to marzyłam, że w przyszłości zostanę lekarzem. Oglądałam wszystkie albumy anatomiczne jakie wpadły mi w ręce. Od tych świat wszystkie moje zabawki miały perfekcyjną opiekę medyczną.
OdpowiedzUsuńJako dziecko najbardziej cieszyłam się z lalki Baby Born jestem jedynaczką i zawsze chciałam się kimś opiekować , posiadać rodzeństwo ta lalka spełniła moje potrzeby. Uwielbiałam się nią zajmować.
OdpowiedzUsuńsybilla.grzybowska@op.pl
Pluszowa świnka w pozycji leżącej - wzajemna miłość od pierwszego wejrzenia. Dostałam ją jak byłam w przedszkolu czyli jest już całkiem stara, ale mam ją dalej i teraz czeka na nowego właściciela... Mimo tego, ze zabierałam ją ze sobą bardzo długo i bardzo długo ze mną spała (kształt idealny pod kark ;)) i była prana pewnie ze 100 razy jest w super kondycji i na pewno posłuży jeszcze mojemu synkowi. Na imie ma Yellow, chociaż nie pamiętam kto ja tak nazwał, a przecież jest różowa.
OdpowiedzUsuńNajfajniejszy prezent to były klocki LEGO które dostawał mój brat i razem je ukladalismy ;)
OdpowiedzUsuńWeronika.fiola@gmail.com
Lalak Barbi z Pewexu spełnienie marzeń dziewczynki rocznika 80 + :). Lalka ma cudowną różową sukienkę i piękne blond włosy. Tak ma bo teraz bawi się nią moja 4 letnia córcia. Takie prezenty się pamięta- nie jednorazowego użytku bo przetrwały ponad 20 lat.( razem z Kenem oraz salonem fryzjerskim też z Pewexu z kolejnych gwiazdek :))
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM kasiaksiazak@o2.pl
Jako typowy mol książkowy najbardziej cieszyły mnie książki szczególne wrażenie robiły na mnie pięknie wydane baśnie Braci Grimm czy leksykony a pozatym kredki Bambino :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Święta kiedy pod choinką z siostrą znalazłyśmy krótkofalówki:) to był czaaadddd...rozmawiałyśmy ze sobą całymi dniami ze swoich pokojów:D nie widziałyśmy siebie pół dnia ale rozmowy przez krótkofalówkę nie miały końca, miałyśmy chyba z 6-7lat i na tamte czasy wszyscy nam zazdrościli tej zabawki:) Pozdrawiam Anita oliwkowooliwkowy@gmail.com
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie uradował walkman firmy Sony. To były czasy gdy walkman był Rarytasem przez duże R. Nowiusieńki, z czerwoną obudową i tylko mój. Z gazetek Bravo naklejałam na niego zespoły muzyczne typu Backstreetboys czy Kelly Family. Mialam może z 15 lat. Ale radości jaką odczuwałam z tego prezentu nie czułam wcześniej ani długo później. Taki był moj najwspanialszy i wymarzony prezent z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent ever to dwie książki: Baśnie Andersena oraz Baśnie braci Grimm
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent ever dzieciństwa to książki: Baśnie andersena i Baśnie braci Grimm
OdpowiedzUsuńzochazocha@poczta.fm
Z Mikolaja. Moj dziadek, ktorego widzialam w swim zyciu tylko raz, bo mieszkal w Niemczech, a czasy byly jakie byly, przyjechal kiedys na swieta do Polski. W prezencie dostalam wtedy od Dziadka pluszowego Mikolaja. I wlasciwie nie wiem, czy to ten Mikolaj tak mnie ucieszyl, czy to ze moglam w koncu poznac Dziadka... To bylo nasze pierwsze i ostatnie spotkanie. Niestety.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie z resoraków! byłam jedną z tych dziewczynek, który wolały łażenie po drzewach i samochody, niż lalki i picie herbatki (: dostałam w prezencie od taty kartonik wypełniony resorakami - niektóre były nowe, inne używane, taka mieszanka małych pojazdów kołowych. miały u mnie honorowe miejsce na półce, niestety w trakcie jednej z przeprowadzek zaginęły ): manowce (at) gmail (kropka) com
OdpowiedzUsuńrzadko dostawałam prezenty sensu stricto - a jeśli już, to były to zwykle przedmioty praktyczne czyli ciuchy. ALE!!! pamiętam jak dziś, gdy dostałam buty-takie pantofle - zdecydowanie marzenie dziecka. I... gdy się uważnie przyjrzałam odkryłam, że mają rożne klamerki. Co więcej moja matka tez to wiedziała
OdpowiedzUsuńto był policzek; cicho łykane łzy
asia.molik.1982@gmail.com
KA WA
Piękna, granatowa maszyna do szycia :)
OdpowiedzUsuńkamila@stanik.net.pl
z lalki barbie ze zginanymi nogami;)jsulicka@tlen.pl
OdpowiedzUsuńEch... to ja złamię trochę regułę i napiszę jaką zabawkę pamiętam do teraz. Jak miałam parę lat dostałam sanki i zrobiłam awanturę, że ich nie chcę i że to głupi prezent. Były to czasy kiedy było ciężko kupić cokolwiek, moja mama jest zdobyła, dotachała, ukrywała żeby była niespodzianka... i było jej bardzo bardzo przykro. Pamiętam to do tej pory i do tej pory tak samo mnie boli serce :(
OdpowiedzUsuńMoim wymarzonym prezentem na Mikołaja było pianino. Pamiętam jak wnoszono je po piętrach do naszego mieszkania, a ja nie mogłam sie doczekać, żeby zacząć grać. Dodam, iż zdobycie pianina w tamtym okresie było wyczynem, "rzucili" raptem jedno na moje miasto i to był prawdziwy wyścig, na zasadzie kto pierwszy, ten kupi. Wzruszającym prezentem były też misterne sukienki dla mojej lalki uszyte na maszynie przez moja mamę. Pozdrawiam cieplutko! sumoczka@gmail.com
OdpowiedzUsuńDo dziś pamiętam 'magiczny' ekranik, po którym mogłam rysować specjalnym długopisem, a po przesunięciu przycisku wszystko znikało. Ale była frajda.. aharmak*gmail.com
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty kojarzą mi z dwoma wymiarami. Pierwszy dzieciństwo i dostawanie prezentów, o których nawet się nie śniło.
OdpowiedzUsuńRazem z bratem dostaliśmy (od wujka który był za granicą) dziesięciokolorowy długopis.Kiedy to zobaczyliśmy to nie mogliśmy wyjść z podziwu. Ten długopis miał kolor żółty - żółty długopis, czy ktoś widział takie cuda w latach 80tych. Radość trwała bardzo długo, bo potem w szkole wszystkie dzieci korzystały, chciały napisać coś - zwłaszcza tym żółtym.
Choć przyznam, że radość nie była wcale mniejsza, kiedy tata wołał "idziemy na sanki na górkę", i wtedy nawet ten super długopis by mniej ważny.
Chciałabym by moje córki potrafiły cieszyć się i doceniać drobiazgi, które dostają, choć kiedy widzę ich radość na wspólnie spędzony czas to prezenty przestają mieć takie znaczenie.
tiffi1@gazeta.pl
Kiedy byłam dorosłą kobietą mój chłopak dał mi pudełko, kiedy otworzyłam było po brzegi wypełnione pistacjami. Pistacje, dla studentki (liczącej każdy grosz) to prezent niesamowity bo ja uwielbiałam pistacje. Kiedy wróciłam do akademika byłam poruszona, że on - mężczyzna usłyszał, że ja lubię te pistacje. Kiedy usiadłam na łóżku i sięgnęłam po kolejny orzech coś zobaczyłam. Pod orzechami było coś jeszcze. To płyta CD. Ale jaka! „Miasto aniołów” - muzyka z filmu. I wtedy się poryczałam, bo ten film, ta muzyka i on znowu to usłyszał.
OdpowiedzUsuńI przypomniało mi się wtedy jak byłam małą dziewczynką i szeptałam w stronę okna, tak żeby Mikołaj nie zapomniał, tak, żeby usłyszał, żeby się nie pomylił - że marzę o stukających butach. Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa, że ON usłyszał i dostałam buty stukające. I nie ważne, że to były zwykłe buty (czasy PRL) które podbite były blaszkami przez szewca. Nie ważne, bo stukały tak pięknie...
Od czasu stukających butów minęło 30 lat, a od pistacjowego prezentu 13 lat. Ów chłopak jest moim mężem, mamy dwójkę dzieci, a ja co roku w grudniu nadstawiam uszy by jako Mikołaj usłyszeć te marzenia - te wypowiedziane wprost i te zostawione między wierszami.
Marta wamarta@poczta.fm
Najbardziej ucieszyłam się z odkurzacza, który wciągał kulki styropianu. Do dziś śmieję się z tego prezentu bo chyba przez niego w dzieciństwie zużyłam swój zapał do odkurzania i dziś nienawidzę odkurzać. Robi to za mnie mój mąż, za co bardzo jestem mu wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńLubię jako Ewelina Sz
Super przegląd zabawek, dziękuje za inspiracje.
OdpowiedzUsuńKiedy byłam małą dziewczynką, a sklepy świeciły pustkami, dostałam kapcie, które wyglądały jak kudłate psy, zrobiły na mnie ogromne wrażenie, cieszyły mnie też bardzo pomarańcze i biała czekolada. Tak się składa, że najciekawszym prezentem byłam ja sama, bo urodziłam się 24.12, tuż przed pierwszą gwiazdką.
Landowskakamila@ gmail.com
Ja najbardziej ucieszyłam się z psa-owczarka niemieckiego. Był z Nami 12 lat,piękny czas,piękny pies:) / mail z fb kasiula_111@tlen.pl
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej ucieszyła grająca bombka ktora niestety szybko sie popsuła. Ilonazy@gmail.com
OdpowiedzUsuńPod choinką znajdowało się chałwę, pomarańcze i inne słodycze. Takie były czasy. Ale w któreś święta, wraz ze starszą siostrą, dostałyśmy na spółkę duże opakowanie klocków Lego kupionych w ... Pewexie :) Co to była za radość ! Mogłam układać je godzinami. Jako nastolatka marzyłam o skórzanej torbie na ramię. Każda dziewczyna w szkole chciała mieć taką torbę, żeby nosić ją zamiast plecaka. Jakie było moje zdziwienie, gdy znalazłam ją pod choinką. Zupełnie się nie spodziewałam, bo nie było nas stać na takie zachcianki. Na torbę nakleiłam naklejki w kształcie stópek i jak skóra naturalnie sciemniała odkleiłam je wtedy i został po nich tylko taki jasny odcień. Taka była wtedy moda ;) Jak opowiadam teraz o tym mężowi, to śmije się ze mnie, że to takie infantylne. Ale ja byłam wtedy w podstawówce, to taki wiek.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! Agnieszka Domańska
aga.domanska@wp.pl