3 lutego 2016
Rycerz wchodzi w okres zabaw wyobraźnią i nie ukrywam, że to dla mnie najlepszy czas i moment.
Nagle okazało się, że zabawki nie zawsze są potrzebne do dobrej zabawy. Co więcej, można leżeć i dobrze się bawić. Leżenie co prawda musi być przerywane wstawaniem, bieganiem lub podskakiwaniem, ale matka tych ewolucji wykonywać nie musi.
W ten oto sposób razem z córką mą lat niespełna trzy miesiące płynęłyśmy statkiem pirackim, leciałyśmy samolotem na pustynie, jechałyśmy pociągiem do puszczy, jechałyśmy samochodem na energię księżycową, mieszkałyśmy w lesie pod grzybkiem, a ostatnio zaliczyłyśmy wielce udaną wyprawę w kosmos na Marsa i Saturna.
Najbardziej bałam się, że nie ogarnę wspólnych zabaw, kiedy będę sama z dziećmi. Młoda zamotana w chustę mimo wszystko nie daje pełnej swobody ruchu. No dobra takiej swobody, żeby bawić się tak jak starszak by sobie tego życzył. Nie chciałam, żeby Rycerz odczuł obecność niemowlaka w najgorszy możliwy sposób, czyli jak kogoś kto zabiera czas rodzicom. Czas, który wcześniej był przeznaczony dla niego.
Na całe mojej szczęście Rycerz dał się wciągnąć w zabawę wyobraźnią. Odgrywanie scenek z nieistniejącymi postaciami, używanie nieistniejących przedmiotów. Zazwyczaj leżymy na łóżku w sypialni. Leżymy i opowiadamy co się dzieje.
Dość często atakują nas obcy (czyli kocica), no dobra to my ich atakujemy :P . Na szczęście Karola ma najczęściej na sobie kostium antyufoludkowy i jest nas w stanie obronić przed atakami.
Kocica jest również naszym piratem siedzącym w bocianim gnieździe. To do niej wznosimy okrzyki "ahoj ahoj królestwo za ląd" . Inna rzecz, że kocica rzadko nam odpowiada.
Na pustyni Pingus (maskota Rycerza) szuka dla nas wody.
Tak oto:
"Zwiedzam świat, zwiedzam cały świat
Unoszę się jak balon porwany hen przez wiatr"
:)
A jak u Was wyglądają zabawy?
Pięknie to opisalas az sobie wyobrażałam Was na tym statku :) Cudnie
OdpowiedzUsuńfajne zabawy:) ja raczej twardo stąpam po ziemi i mam problem z wymyślaniem choćby bajek, ale się staram i ciągle próbuję....ostatnio bawimy się często w kalambury - zgadnij jaka to bajka - Denisek pokazuje ja zgaduję i odwrotnie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam książkę G.J.(?) Simister - Bystrzaki. Świetny poradnik jak bawić się/rozwijać z dzieckiem za pomocą gier słownych i wyobraźni. Po dwóch grach ("tak, ale" i "twierdzę że to jest..." - z kawałkiem kory, mój sześciolatek przychodzi do mnie i pyta, w co zagramy tym razem. Pokochał. Trzylatka też się wciągnęła. Książkę uważam za genialną.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! mala_Mi
Super dzięki za namiary :)
UsuńSroko od kiedy zaczęłaś wkładać młodą w chustę ? Sama nauczyłaś się nią "obwiązywać" np. z pomocą YouTube jak niektóre moje znajome :) czy jakaś profesjonalna pomoc ? U mnie za trzy miesiące też pojawi się drugie dziecie i jestem bardzo ciekawa jak moja trzyletnia córa to przyjmie. Fajnie słyszeć że można pogodzić zabawę z niemowlakiem i przedszkolakiem i przy tym jeszcze leżeć :)
OdpowiedzUsuńMłoda miała jakieś półtora miesiąca. Wiązać nauczyła mnie profesjonalistka na prywatnych lekcjach. Ja raczej bałabym się takiego malucha wiązać według instrukcji z internetu :)
UsuńNiestety dla mojej córki liczą się wyłącznie puzzle i na szczęście książki. ;) Zabawy "w leżenie" jeszcze przed nami, chociaż w sumie puzzle tez by się dało układać z noworodkiem na reku. ;)
OdpowiedzUsuńArgillae
Zabawne jest to jak czeka sie na kolejne etapy dziecka: juz nie dluzo bedzie sie czyms bawic, juz bie dlugo bedzie smigac, juz niedlugo samo bedzie sobie wymyslac zabawy;) Moja prawie 1,5 roczna potrafi chwile sama cos porobic od jakiegos czasu (uff, ten krotki moment ciszy;)). Rzadza ksztalty-puzzle czuczu lub... wchodzenie do kazdego kartonu czy to zgarnietego po zabawkach czy po jakis sprzetach domowych. I tak ma swoj swiat;) A i tata czasem oszaleje i wtedy jest obiekt latajacy z wystajaca usmiechnieta buzia. Byla jeszcze polka ale po paru probach stwierdzila, ze juz za mala dla jej szanownej pupy:) Czekam na kolejne pomysly wraz z wiekiem.
OdpowiedzUsuń