19 października 2016
Nie, to nie będzie post polecający mleko modyfikowane. To nie będzie również post mówiący, że MM jest lepsze/ gorsze ze względów naukowych od karmienia piersią. To będzie post o tym jak wygląda rzeczywiście karmienie MM.
Od jakiegoś czasu chodzi za mną wizja jak z reklamy. Pięknie wysprzątane mieszkanie, pięknie wyglądająca mama, różowy bobas i ... butelka z której jest karmiony owy bobas. Sielanka.
I taki to oto obraz sielanki ma każda matka, która nigdy nie karmiła MM. Co więcej osoby, przyszłe matki nie do końca zdecydowane jak będą karmić zupełnie nie biorą pod uwagę ekonomii owego karmienia.
Jak zatem wygląda rzeczywistość. Czyli wady i zalety głównie z czysto ekonomicznego punktu widzenia.
1. Wybór mleka. Niby proste. Jest mleko w ilości ogromnej na płkach sklepowych. Idziesz wybierasz i masz. Niestety. To co wybierzesz nie musi pasować twojemu dziecku. Może się okazać, że musisz wydać sporo kasy, aż trafi się na to MM które zaakceptuje twoje dziecko. To nie jest tak, że te mleka są takie same. Mają różną konsystencję, tłustość, smak itp.. Nawet przechodząc z jednej cyferki na drugą tego samego producenta może się okazać, że twoje dziecko nie zaakceptuje takiego mleka. Masz mleko za które płacisz od 20 do 70zł. W zależności od wielkości opakowania starcza ci ono od tygodnia do dwóch.
2. Wybór butelki. I ponownie jak w przypadku mleka. Wybór ogromny, ale to twoje dziecko zdecyduje co chce.Musisz kupić butelki i smoczki do nich. Nie jest to wydatek jednorazowy. Butelki i smoczki zużywają się i zakładając wersję optymistyczną musisz je wymieniać raz na pół roku. Butelki na początku musisz wyparzać i myć oczywiście. Czyli wydajesz kasę nie tylko na butelki i smoczki, ale również na wodę, płyny do mycia i podgrzanie owej wody.
3. Podgrzewacz/termos itp. trzymające temperaturę wody. W zasadzie rzecz niezbędna. Nocne wstawanie i podgrzewanie wody trwa. Dziecko nie lubi czekać. Okienko pt. "jeszcze chwila i zaraz się wybudzę na dobre" jest bardzo niewielkie. Jak się nie wstrzelisz i dziecię się wybudzi, żegnaj śnie.
4. Wyjścia z domu z dzieckiem. Teoretycznie czysto praktycznego punku widzenia zaletą karmienia MM jest fakt, że możesz karmić wszędzie. Nikt nie będzie czuła się oburzony wizją twojej piersi, nikt nie zaprosi cię do tzw. pokoju matki i dziecka będącego raczej toaleta niż pokojem. Pięknie to wygląda. W rzeczywistości, musisz mieć ze sobą wodę i odmierzoną ilość mleka. Woda musi mieć oczywiście odpowiednią temperaturę. Czyli ponownie musisz mieć coś co tą temperaturę podtrzyma.
5. Wyjście z domu samej. Tak to plus, gdy musisz wyjść i nie dasz rady wrócić w porze kamienia. Spokojnie ktoś kto zajmuje się dzieckiem jest w stanie je nakarmić. Choć w zasadzie gdy ma się odciągnięte mleko nakarmić dziecię tez można o ile da rade ogarnąć obsługę butelki. Wiadomo z czasem jest już z tym coraz mniej kłopotu.
6. Dziecko karmione MM szybciej przesypia całe noce. To akurat taka prawa jak g.. prawda. Na przykładzie swojej dwójki dzieci mogę powiedzieć, że to mit jakich mało.
Wizja zadbanej pani z reklamy niestety rozwiewa się jak dym. Kobita musi wydać przynajmniej jakieś 1500 zł na samo mleko nie liczę prądu i wody ;) , na kosmetyczkę może nie starczyć i kilka razy dziennie musi umyć butelki, zapomnij o zadbanych paznokciach. Do tego przygotowanie butelki trwa, więc noce nie tak bardzo przespane. Może wyjść z domu. Tylko co jej po wyjściu jak niewyspana i niezadbana ;).
Jeżeli wiec jeszcze wahasz się jak karmić. Policz sobie ile kasy możesz zaoszczędzić. Pisze to osoba, które pierwsze dziecko i drugie dziecko karmiła tzw. metodą mieszaną. Czyli wiem o czym pisze. Życie to nie reklama - choć pewnie dziecko masz ładniejsze niż w reklamie :D .
Laktoterrorystki za 3..2..1..
OdpowiedzUsuńSwoja drogą pomimo tego, że chce się karmić często to po prostu nie wychodzi. Też karmiłam mieszanie a później już tylko mlekiem aptecznym. Chcę napisać, że w wielu regionach Polski jest ono reglamentowane!!! Tak. To nie żart. I jeżeli nie kupie go na samym początku miesiąca dla swojego dziecka (w żadnej okolicznej aptece!!!) ono będzie głodne albo wypije mleko sklepowe o białku nie rozbitym na aminokwasy czyli zaparcia, wysypka, ból brzuszka gwarantowany. Dziekuję za uwagę. Czekam razem ze Sroką na jad tych, którym się udało jakie to z nas złe i nie-ekomamy. Natalia
Ja karmilam syna piersią 3 lata :-p córkę mieszanie do 4 miesiąca potem MM, a druga córkę od urodzenia tylko MM i uwaga miałam tyle mleka ze wykarmilabym cały oddział ale po prostu nie chciałam (po części tez dlatego ze między corkami jest tylko rok różnicy i po prostu sobie tego nie wyobrażałam, Liw jeszcze taka malutka potrzebująca ciągłej uwagi itp itd kontra wiecznie wiszace dziecko ba piersi ? Nie na moje nerwy hahaha może nie na moje przemęczenie:-( pierwszy rok zycia Liw to = sie z ani jedna nie przespana nocą budziła sie doslownie jak w zegarku co godzinę) piszcie ci chcecie laktoterrorystki wiem też z doświadczenia innych mam że czasem po prostu karmienie piersią nie idzie, nie wychodzi i juz (bo tak wyobraźcie sobie że można nie miec pokarmu lub tez miec go za mało, i metody pobudzenia laktacji moga nie pomóc) nie czuję sie gorsza od tych co karmią piersią!! Ale fakt jest taki że MM w cale bie ułatwia sprawy, jest męczące i baaardzo kosztowne... :-(
UsuńOh zgadzam się ja pierwsze dziecię tylko dokarmiałam a umordowałam się mocno. Najgorzej wspominam mycie, wyparzanie tych butelek smoczków, studzenie wody do odpowiedniej temp. No i mimo dokarmiania 200 ml na dzień co chwilę to mleko musiałam kupować, puszka 35 zł na tydzień. Zaraz będę znowu miała małego ssaka i chcę zrobić wszystko, żeby tego uniknąć. Karmiłam piersią pierwsze dziecko ponad dwa lata i to głównie z wygody, ząbkowanie-cycuś, nocne koszmary-cycuś, głodne -cycuś.
OdpowiedzUsuńDla mnie to żadna wygoda, jak dziecko wisi mi non stop na cycku i się do tego przyzwyczaja. Po prostu tego nie lubie. Mam 3 dzieci, wszystkie karmiłam mieszanie i dla mnie butelka to niebo...
UsuńDo butli dziecko też się przyzwyczaja ;-)
Usuńrównież tak uważam, okres karmienia był dla mnie okropny...100 razy bardziej odpowiada mi karmienie mm, nie mówię tu oczywiscie o tym że jest lepsze od mleka matki, ale po prostu dla mnie osobiście dużo wygodniejsze! w nocy mąż wstanie i zrobi, nic mnie nie boli i się nie leje z cycków bo już czas na kolejne karmienie, owszem można odciągnąć żeby sobie wyjśc na dłużej, ale to też nie takie proste...
UsuńPod warunkiem, że mąż wstanie...
UsuńNo właśnie jak mąż wstanie,mój nawet raz nie wstał więc ja wolałam karmić piersią.
UsuńDla mnie to czarna magia z tym mm. Mam dziecko karmione tylko i wyłącznie piersią juz 26mc.
OdpowiedzUsuńDziś wstałam a raczej wyczolgalam sie z łóżka o 11:30. Dziecko laskawe zadowolilo się tylko cycem ma sniadanie. A ja swoją migrene moglam przelezec w łóżku.
Wiadomo ile osób tyle opini. Ja karmiłam tylko piersia i never ever nie zamienilabym tego na mm. SyneK ma już 13 mc i kp już głównie noc i też nie muszę zrywać się szykować butlę tylko cyc bach i śpimy dalej.W dzień je normalne posiłki ale gdy zaistnieje konieczność prowiant mam zawsze przy sobie, ciepły, uspokajający bez butelek, smoczkow i ZA DARMO! Owszem kilka mc byłam uwiazana z dzieckiem, ale dziecko to nie kara a szczecie i nie ubolewalam nad tym. Nie będę negowac karmienia mm ale co do kp nie widzę żadnych negatywnych stron.
Usuńjestem przeszcześliwa, że mogę karmić wyłącznie piersią :) wcale nie zazdroszczę mamą karmiącym mm
OdpowiedzUsuńa ja sie ciesze że nie karmie piersią ;P
UsuńKarmienie mieszane bywa też cholernie frustrujące. Ty w środku nocy w jednym pokoju z laktatorem, który na zmianę przeklinasz jak najgorszego wroga który raz na zawsze odbiera Ci jędrność piersi i chwalisz, bo mimo wszystko dzięki niemu możesz karmić choć trochę malca mlekiem naturalnym, brzęczysz 30 minut co 3 godziny, 24/7. W drugim dziecko karmione butelką przez tatę, choć powinno przecież wtulać się w Twoją ciepłą pierś, tylko jakoś cholera ssać nie umie, choć przecież na szkole rodzenia dawali Ci na to niemal gwarancję bankową... Czasem łza poleci, że nie tak to powinno wyglądać, chcesz być przy dziecku a nie przy urządzeniu, ale rozumiesz, że nakarmienie go plus odciągnięcie kolejnej porcji plus wyparzenie laktatora do kolejnego użycia zabrałoby jakieś 75% czasu na sen a ten jest na wagę złota! Więc wkurzasz się, że więź nie ta, że świat Cię oszukał i jeszcze za to płacisz, ale brzęczysz i laktatorem i kasą przy kasie płacąc za kolejne puszki białego proszku, którego też szczerze nienawidzisz, ale dzięki niemu Twoje dziecko nie jest głodne, bo sama pokarmu masz niestety za mało. Taki to mój wycinek rzeczywistości i wkład w dyskusję.
OdpowiedzUsuńTo jak pierwsze 6 tygodni kp u nas. I nie dałam rady psychicznie, bo oddalałam się od dziecka, a tej sytuacji nie mogłam zaakceptować. I butla weszła do stałego menu :( Śmierć brzęczącym laktatorom!!!
UsuńMimo wszystko podziwiam za determinację!
UsuńSerio.
Są dni, gdy mój syn robi sceny przy piersi. Wtedy oczywiście w ruch idzie laktator, ale po takim dniu jestem totalnie wykończona i fizycznie i psychicznie. Jedną ręką karmię małego wyjca, drugą cisnę z laktatorem i co chwilę dolewam mu to co zdążę odciągnąć. Stresująca sprawa, wiadomo jak wpływa na laktację. Mam to szczęście, że takie dni zdarzają się sporadycznie, ale to ciągłe mycie laktatora, butelek, suszenie, nie jest niczym przyjemnym i dzięki temu zdaję sobię sprawę, że tak samo karmienie mm nie jest takie proste i przyjemne jak myślą niektórzy.
Jakbym i swoją historię czytała... My tym sposobem ciągniemy już prawie 7 miesięcy. Laktatorów nienawidzę,ale pod presją tego majestatycznie brzmiącego hasła "Mleko matki jest najlepsze" nadal męczę się z brzęczącym potworem (teraz już tylko 4 razy dziennie)
UsuńZ skąd ja to znam ;) a ten laktator nie brzęczał tylko jęczał...
UsuńCo do mm ;) wodę mam przegotowaną i wystudzoną. Do tego małą ilość wody z czajnika i kilka sekund i gotowe ;) mycie butelki to chwila, potem wyparzenie i gotowe. Nie takie mm straszne! Podziwiam mamy karmiące piersią. Sama karmiłam tylko 1,5 miesiąca. Przejście na mm nie jest takie straszne. A i z nagłym powrotem do pracy nie było problemu.
Niestety miałam bardzo podobnie. Wpierw nie miałam pokarmu, więc laktator. Po 3 dniach ze szpitala zabrano mi Maluszka do KPN i tam lekarz prowadząca zabroniła mi karmienia piersią. No więc żeby nie stracić tego co się pojawiło jechałam co 3h tym laktatorem. Hura udało się, utrzymałam pokarm. Dzieciątko wróciło do domu. I co?? Katastrofa. Malec nie wie co to cycek. Chce butle. Pokarmu za mało. Cycka ciągnie raz na czas. męczyliśmy się tak półtorej miesiąca. Mały powiedział koniec i całkiem odrzucił cycka, a ja beczałam po kątach, bo w najgorszych myślach nie zakładałam że będę musiała karmić MM.
UsuńWyjście z domu i zabieranie ze sobą wszystkich klamorów do karmienia to tragedia... Mieszanie wody do odpowiedniej temperatury... czysta załamka :(
Jak ja to rozumiem;(
UsuńJak ja to rozumiem :(
UsuńNie medal a pomnik dla Ciebie! Znamy to. U nas dziecko nie umiało ssac a ja nie miałam mleka. Za chwilę sie przestało budzić, bo skoczyła bilirubina i całe szczęście, ze istnieje mm.
UsuńPo kilku dobach bez snu z laktatorem w roli głównej oraz dzieckiem z opaską na oczy pod lampą uv pojawił sie pierwszy ml. Mamy szczęście, bo Młody załapał ssanie przez nakładki i pojawiła sie nadzieja. Karmiłam mieszanie + stymulacja 2 mc i mamy to! Jest cyc, ssak sprawny i szybki bez nakładek. Mleko jest i wystarcza, ale ja zawsze mam butle w pogotowiu ze strachu i jak jest okazja to sciagam, mrożę. Taka mała choroba nerwowa.
Przerabiam cyca i znam karmienie mm. KP jest super, ale moje dziecko zjada i raczej nie wisi na mnie, piersi mnie nie bolą. Może to nagroda za walkę. Mycia butelek i szykowania mm nienawidzę a o laktatorze nie wspomnę. To wycie jakby krowę dojono.
Medal dla wszystkich mam ... tych KP i tych MM, bo to nie jest pryzmat przez który powinno się je oceniać.
Oj... skąd ja to znam... córka po miesiącu stwierdziła, że butelka to to, co jej potrzeba. I tak przez pół roku ściągałam, zagęszczałam (strasznie ulewała i "piła" mleko prawie w stanie stałym) i dawałam na zmianę z MM. Tylko problem na mieście, bo piersi pełne, dziecko głodne a ja nie mam jak nakarmić... Więc podróżowałam z laktatorem i MM w torbie i wodą w termosie... Masakra Ale czego się nie robi dla dziecka. O kosztach nawet nie mówię... poczułam po kieszeni jak zrezygnowaliśmy z mleka matki po 7 m-cu.
UsuńNa samo wspomnienie laktatora aż się wzdrygam, czułam się jak krowa podłączona pod dojarke. Ja po 3 miesiącach walki o więcej pokarmu poddałam się. Niezależnie czym karmimy to najważniejsza jest ta mała istotka w ramionach :)
UsuńKarmienie piersią też ma niestety minusy Mówię to jako osoba,ktora dwoje dzieci karmiła wyłącznie naturalnie przez rok .Przy starszym przez pierwszy miesiąc to dosłownie krew, pot i łzy się laly ale się nie poddalam i jestem z siebie dumna. Z drugim poszło na szczęście lepiej bo szybciej nauczył się ssać ale za to przez pół roku ciągle wisiał na cycu i przybierał jak małe słoniątko
OdpowiedzUsuńDroga Sroko podpisuję się pod Twoim postem. Faktycznie karmienie mm jest faktycznie czasochłonne, "potfelochłonne" no i przede wszystkim mniej korzystne z punktu widzenia wartości odżywczych w porównaniu z mlekiem mamy. Jednak nie zawsze można tego uniknąć. Karmie mojego 2-miesięcznego synka metodą mieszaną i nie po mimo prób sam cyc nie wystacza. Zawsze jest za mało zawsze coś jest nie tak... Spokojne jedzenie piersi odbywa się tylko raz w środku nocy. Po za tym są nerwy małego ssaka i koniec końców dostaje butelkę a tym samym ulgę na małej mordeczce. Najgorsza jest jedna rzecz... że czuję strach przed przyznawaniem się lekarzom/położnym, że dokarmiam swoje dziecko bo przecież sam cyc powinien wystarczyć (przecież im więcej przystawiasz tym więcej... itp.). Straszna presja ze strony środowiska medycznego. Szkoda, że w szpitalu zostałam zachęcona do dokarmiania, bo przecież trzecia doba a dziecko prawie nic nie zjadło. Od tamtej pory problem się tylko pogłębił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mamy, Marta.
Mój patent na szybkie robienie mieszanki: Termos półlitrowy (lub mniejszy) z gorącą wodą, butla z przegotowana zimna wodą, proszek mlekopodobny. Mieszamy do odpowiedniej temperatury (wprawa czyni mistrza) + mieszanka odmierzona z pojemniczka na mleko (np. babyono ma taki). Cały zabieg trwa błyskawicznie. Wodę przygotowujesz 2 razy dziennie, a nie 10.
OdpowiedzUsuńU mnie się to nie sprawdza, bo Młody wyczuwa inny smak wody z termosu i niestety nie chce mi pić mleka które jest przygotowane z wody z termosu.
UsuńTo zależy od termosu, najlepsze są szklane, można jeszcze takie kupić �� Ja mam jeszcze inny sposób, podgrzewacz do butelek mam ustawiony na odpowiednia temperaturę i postawiony obok mojego łóżka, wieczorem zalewam butelki przegotowana woda, przed pójściem spać pierwsza butle wstawiam do podgrzewacza, mleko mam odmierzone w takim specjalnym pojemniku (na 3 porcje, polecam beaba) jak mały sie budzi, wsypuje mleko do butli i gotowe, zanim wrócę do łóżka wstawiam kolejna butle do podgrzewacza �� Mamy 3 pobudki w nocy mimo skończonych 9 miesięcy ...
UsuńKarmię dziecko mm od urodzenia i jest to dla mnie bardzo wygodne. Nie chciałam kp, mimo wszystko spróbowałam i tylko utwierdziłam się w przekonaniu że to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzybki sposób przygotowania mm? Podgrzewacz i pudełeczko z podziałką na kilka porcji mleka. W nocy wyciągam butelkę z wodą z podgrzewacza, wsypuję mm i gotowe w kilka sekund. Butelki wyparzałam tylko przed pierwszym użyciem, później dokładnie myłam jak inne naczynia, paznokci zniszczonych nie widzę :) Kp z pewnością jest zdrowsze, bo naturalne, itp., wiadomo, ale nikt mi nie powie że dziecko wiszące przy cycku, mleko w staniku, na pościeli, itd. jest wygodniejsze. Jedynie ze względów ekonomicznych, a reszta typu bliskość i inne takie to bujda, bo z dzieckiem nie mamy żadnych problemów z czułością i bliskością.
Pozdrawiam Sroko i przy okazji dziękuję za wszystkie kosmetyczne recenzje!
Mozesz twierdzic, ze hormony, ktore wydzielaja sie podczas ssania piersi u dziecka i u matki, to bujda. Tak samo mozesz twierdzic, ze trawa jest niebieska.
UsuńTez karmilam sposobem mieszanym bo piersi w zaden sposob nie chcialy produkowac wiecej. Obie metody sa czasochlonne. Z jednej strony wyparzanie, gotowanie wody itp, ale z drugiej strony karmienie piersia trwalo u nas od 30-45 min :O bo mały ssak sobie ciumkał i sie przytulał :D Po prostu trzeba sie nastwic ze przez pierwsze 3 miesieca trzeba sie poswiecic bobasowi i na nic wiecej za bardzo nie ma czasu. Potem juz bylo lepiej i szybciej .... Pozdrowionka dla wszystkim mam karmiacych sposobem mieszanym :)
OdpowiedzUsuńJa karmię syna już prawie półtora roku MM. Niestety mój syn jest wcześniakiem i nie miałam możliwości go karmić swoim mlekiem. Tak w końcu moje mleko zanikło zanim dziecko zostało wypisane do domu.
OdpowiedzUsuńJakoś ja mogłam sama nakarmić dziecko w nocy i nie wyglądałam jak kocmołuch. Sztuka organizacji to podstawa. Termos załatwia sprawę. wystarczy ostudzić do odpowiedniej temperatury wodę i nie trzeba nawet schładzać. Twoja wizja karmienia MM jest mocno przesadzona.
Moje 3-miesięczne bliźniaczki piją nenatal. Oznacza to minimum 900zł miesięcznie na mleko. A zapotrzebowanie rosnie...
OdpowiedzUsuńA Do tej listy dodałabym ciągłe mycie butelek, sterylizowanie itd. Ciągle ;)
Pozdrawiam,
Kasia
A ja wszystkie mądrości obu stron odstawiam na bok: i laktoterrorystycznych, i medycznych (tak! Znajomy lekarz rzekł, że TYLKO mleko z puszki jest pełnowartościowe, odpowiednio zbilansowane, zwitaminizowane itp itd).
OdpowiedzUsuńZwyczajnie mnie te mądrości NIE OBCHODZĄ i wybrałam sposób, który jest z mojego punktu widzenia najprostszy i najwygodniejszy. Czyli karmienie piersią. Zawsze gotowe, zawsze podgrzane, w środku nocy pod ręką i na śpiąco można to ogarnąć. Jak sobie pomyślę o tym całym zamieszaniu, które opisałaś, to był świetny wybór dla osoby tak wygodnickiej z natury jak ja :)
Filozofia na bok! Wybierajmy to, co dla nas, i naszych dzieci, się sprawdza.
Krótko i na temat: uwielbiam Twoje posty. Cenię je za rzetelność i szczerość. Mama karmiąca piersią pozdrawia
OdpowiedzUsuńMnie się udało KP, ale chciałam a w szpitalu nie było butelek, położne dokarmiały w razie potrzeby kieliszkiem. Dla mnie to była wygoda, karmienie to był odpoczynek, można było książkę poczytać, w nocy dzieci spały ze mną, owszem budziły na jedzenie, ale je przystawiałam i spałyśmy dalej. A z drugiej strony miałam alergików i nie miałam serca uczyć ich na siłę tych paskudnych w smaku hydrolizatorów, nawet z kaszką nie dało się tego jeść i szybko z tych pseudo mlek zrezygnowałam. No i przez KP szybko wracałam do wagi z przed ciąży a w kieszeni więcej kasy było
OdpowiedzUsuńTyle ile przepłakałam dni i nocy, bo nie potrafiłam dobrze przystawić dziecka do piersi to tylko ja wiem. Mleka miałam tyle, że pół położnictwa bym ogarnęła. Moim problemem był brak wypukłych sutków, których mała nie mogła zassać. Silikonowe nakładki też nie pomogły. Ostatecznie skończyło się tym, że poszłyśmy w mm. Potem okazało się, że ma alergię na białko mleka krowiego i jedzie do tej pory na preparacie mlekozastępczym. Nigdy nie uważałam się za złą matkę z powodu karmienia mm. Moje dziecko jest zdrowe, rozwija się prawidłowo. Co do przespanych nocy, również się nie zgodzę. Młoda regularnie budziła się na butlę co 3 h. Czytałam już, że jestem wyrodną matką, że jestem zbyt wygodna, że nie powinnam się nazywać matką, że moje dziecko będzie otyłe i skoro nie jestem po podwójnej mastektomii, to powinnam karmić...
OdpowiedzUsuńPrzykro czytać, że ludzie tak potrafią niszczyć innych. To nie Twoja wina, że nie mogłaś. Tak naprawdę to z tego co widzę, to ludziom nigdy nie dogodzi. Zawsze coś im nie będzie pasować. Przeważnie są to ludzie, którzy szukają czegoś u innych, żeby siebie dowartościować. Ja Cie rozumie, choć dzieci jeszcze nie mam.
UsuńKarmię piersią bliznięta. Da się! Mam za sobą trzy mce randkowania z laktatorem i z koniecznosci czasem z mm. Nie zamieniłabym kp na mm czy laktator za cholerę! Ale wymagało to ode mnie pracy i przetrwania pierwszych kilku mcy. Za to teraz - bajka. Polecam przyszlym mamom dobrze poszukać rzetelnych informacji o kp przed porodem. To potem procentuje i nie trzeba sluchac glupot w szpitalu gdy kazą dokarmiać.
OdpowiedzUsuńU nas przy pierwszym dziecku było dokarmianie mm i szybko przeszło na samo modyfikowane. Ale poza kosztami jeśli chodzi o samo mleko (a wybraliśmy jedno z droższych bo Enfamil, co faktycznie drenowało kieszeń) minusów nie widzę. Teraz przy drugim dziecku poza próbami karmienia piersią w szpitalu już świadomie wybraliśmy mm. Jak wyżej stosujemy metodę - odlana zimna woda mieszana albo ze świeżo gotowaną albo z przygotowaną wcześniej w termosie więc nie trzeba nic studzić tylko chwilę trzeba aby odpowiednio wymieszać gdzie mając już wcześniejsze doświadczenia zna się już dokładnie proporcje ile której wody nalać. Butelek także nie wyparzaliśmy za każdym razem i wcześniej i teraz i jakoś świat się nie zawalił a dzieciom też nic się nie dzieje od wymycia butli tak jak innych naczyń.
OdpowiedzUsuńA tak butla regularnie jak w zegarku co 4 godzinki więc też łatwiej zaplanować jakieś wyjście w międzyczasie a na piersi nie raz spotkałam się, że dziecko chce co 15 min czy co godzinę więc niektóre dzieci potrafią prawie cały dzień być przy cycu więc nie wiem czy to nie jest bardziej męczące niż ta chwila 6/7 razy na dobę spędzona na przygotowaniu butli z mm.
Co do wyjść to jak trzeba to są takie specjalnie gotowe mleka w płynie więc tylko dołożyć smoczek do tej buteleczki albo przelać do swojej i nawet poza domem nie trzeba nic mieszać i nosić ze sobą termosów. Dla mnie karmienie mm to jest wygoda i pozwala na łatwiejsze rozplanowanie sobie dnia gdzie dziecko nie wisi na cycu co chwilę.
Pierwsze dziecko karmiłam piersią 6 miesięcy, potem stwierdziłam, że wygodniej będzie MM.
OdpowiedzUsuńDrugie dziecko, po nabytym doświadczeniu z pierwszym, karmiłam piersią 20 miesięcy.
Teraz jestem w trzeciej ciąży i mam nadzieję, że min 1,5 roku pociągnę :)
Mój syn na początku źle chwytal brodawki a ja nie potrafiłam go przystawic,efekt - poranione brodawki, dziecko zaczęło jeść z krwią ;/ pomogły mi nakładki aventu (przeplacone w aptece ok 40, na allegro 20) brodawki się wygoiły a mały nauczył się otwierać szeroko buzię, wiec od ok drugiego miesiąca bez nakładek karmie, dzisiaj kończy 6 miesięcy.. Mój sposób na szybkie ściągnięcie mleka? Zwykły laktator ręczny w jednej ręce a na drugiej dzieć, pierwszy napływ pokarmu i leci jak z kranu. A jak wiem ze gdzieś mam wyjść to karmie z jednej piersi 2-3 karmienia i kolejne z laktatorem. Mój rekord 180 ml w niecałe 5 minut ;) były momenty zwątpienia ale chociażby z lenistwa i względów ekonomicznych wolałam wybrać tę "łatwiejszą" drogę ;) pozdrawiam mamusie:)
OdpowiedzUsuńKarmię już 2,5 miesiąca piersią i uważam to za błogosławieństwo,
OdpowiedzUsuńwiem co pisze, przez pierwsze 10 dni karmiłam mlekiem ściąganym z laktatora bo małe miało krótkie wędzidełko, plus dokarmiany był mieszanką sztuczną, wspominam to jako koszmar.
U mnie na początku było ciężko - wcześniak, który był za słaby, żeby ssać. Po przystawieniu do piersi usypiał. Po cesarce nawał, ściąganie ręczne bo laktator nie dał rady - ból jak z horroru, przez który zastanawiałam się czy nie zrezygnować z kp. Przez pierwsze dni w szpitalu karmiony tylko mm. W domu system mieszany i ciągle siedzenie na laktatorze. Po miesiącu sukces bo ssak zaczął jeść z piersi. Odrzucił butelkę i wybrał pierś. Były różne momenty z ilością mleka. Mija 5 miesiąc i cieszę się, że się nie poddałam i od kilku miesięcy tylko kp. Kupiłam mm dla psychicznej wygodny - nie będzie mleka w piersi to zrobię mm, ssak nie będzie głodny :)
OdpowiedzUsuńA ja karmilam pierwsze 2 miesiące piersią a już potem mm i dla mnie KP było obrzydliwe. Prawie miałam przez to depresję że ciągle leżę w tym wyrze jak taka krowa z cycami rozwalona, brudna klejąca, dziecku mleko się leje za uszy fujj. A z butelka ładnie pięknie czysto i wszyscy zadowoleni
OdpowiedzUsuńBrawo mamy! Wreszcie sie wypowiadamy i mówimy JAK NAPRAWDĘ JEST. W rzeczywistości to karmienie piersią takie łatwe nie jest, karmiłam miesiąc. Córka piersi nie chciała bo pielęgniarki mi doradzili w szpitalu zeby dać jej mm to sobie prześpiewali noc po porodzie. Szybko polubiła smoczek i butelkę. Siedzenie na laktatorze całymi dniami... masakra! A co było jak sie to mleko wylało? Mleka mało w piersiach, na następne karmienie juz nie miałam jak odciągnąć... Teraz na mm odżyłam ja i córka, jest wesoła, wyspana, nie płacze, przesypia mi 10 godzin minimum nocą. Mnie mama karmiła miesiąc swoim mlekiem, potem zwykłym krowim mlekiem w proszku(bo takie mleka dla dzieci były, bez witamin, probiotyków i innych bajerow) i żyje i jestem zdrowa!!! Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko- taka prawda...
OdpowiedzUsuńMój Syn ma 8 tygodni. Od początku karmię tylko piersią. Syn mi nie wisi na cycku, a nawet smoczka nie używaliśmy do 7 tygodnia, teraz włączyliśmy smoka na dłuższe wyjścia z domu. W nocy budzi się 2-3 razy na jedzenie, z czego pierwsza pobudka jest po 4-5 godzinach jego snu. W ciągu dnia karmię kilka razy. Syn przybiera na wadze wzorowo :) Wysypiam się, mój mąż też, nie chodzę zmęczona, wychodzę do ludzi, do kawiarni. :)
OdpowiedzUsuńO MM w ogóle nie myślałam i póki co cieszę się, że nie męczę się z butlami, w ciąży wizja karmienia MM mnie przerażała! Więc podziwiam matki karmiące MM. Serio. :)
Karmię córę naturalnie 3lata i 9mcy. I nie mamy zamiaru przestać. Raz miała butelkę w buzi - jak szłam na kontrole pod koniec połogu. W butelce moje mleko. Nie dała rady wypić. Nie zaakceptowała żadnego smoczka uspokajacza (ku zgrozie i ubolewaniu mojego męża). Nie zaakceptowała żadnej butelki.
OdpowiedzUsuńUważam karmienie naturalne za najwygodniejszą rzecz na świecie (moja prywatna opinia). I nic mi w okolicy biustu nie wisi, hehe.
Starszego synka karmiłam tylko 9mcy (sam się odstawił, ja nie walczyłam bo brakło mi lakta-edukacji - teraz bardzo tego żałuję). Słuchałam położnych i własnej mamy, odciągałam żeby pobudzić laktację, piłam herbatki, miałam ostrą dietę - kompletny bezsens. Potem młody pił MM. Smoczek zabrałam, jak miał półtora roku. Mówił wcześnie i bardzo wyraźnie. Córka - mówi niewyraźnie i zaczęła sporo później niż "mieszany" syn.
Karmienie córki bezproblemowo - postawiłam się wszystkim i robiłam po swojemu, na żądanie. Bez diet, laktatora, bez bólu, bezproblemowo.
Jestem za wolnością dla wyborów Kobiet! Niech poznają wady i zalety każdej z metod i SAME zdecydują jak chcą karmić - jeśli mogą wybierać. Bo nie zawsze się da.
Pozdrowienia!
mala_Mi
Witam, ja karmiłam moje dziecko od samego początku MM, bo tak chciałam i uznałam że to będzie najlepsze i się nie pomyliłam. Butelki owszem przez pierwszy miesiąc wyparzałam później już nie i nic się nie działo mojemu dziecku. Nie trzeba czekać aż woda się ostudzi bo w osobnym dzbanuszku miałam zawsze odlana schlodzona przegotowaną wodę albo mineralke niegazowana ,mieszałam pół na pół i w kilka sekund miałam odpowiednia temp wody. Bardzo fajnym pomysłem są podgrzewacze ja ustawiłam na 40C wkładałam butelkę z odmierzoną ilością wody i jak dziecie obudziło się w nocy woda była gotowa.
OdpowiedzUsuńJa tylko chciałam dorzucić od siebie, że o ile w większości przypadków jest to kwestia wyboru, w jaki sposób chcemy karmić dziecko (przy problemach z kp to zwykle kwestia uporu i samozaparcia do pokonania ewentualnych przeszkód i problemów), to jednak jest na świecie te kilka procent kobiet, które naprawdę nie są w stanie wykarmić swojego dziecka i tego wyboru nie mają. Padło na mnie. Niedorozwój gruczołu mlekowego. Laktacja na poziomie mniej niż 5% zapotrzebowania dziecka. Umarła śmiercią naturalną po 7 tygodniach życia dziecka, które za nic nie chciało ssać pustych piersi...
OdpowiedzUsuńTeraz młody kończy pół roku. Przyzwyczailiśmy się jakoś do tej nieoczekiwanej sytuacji. Są plusy i minusy, to prawda. Tylko zawsze kłuje w sercu, gdy pada ciekawskie pytanie: "Karmisz??"... No raczej nie głodzę...
Chciałabym przez pierwsze miesiące karmić piersią, później pewnie dojdzie mleko w proszku.
OdpowiedzUsuńPodobno można mleko ściągać i je mrozić, by można było wykorzystać je później. Nie wiem ile mleka będę mieć, ale szkoda mi będzie wylewać to ściągnięte.
Zna ktoś może temat ile czasu takie mleko może być w zamrażarce?
Moje dziecko zarządzało mną w sprawie karmienia w sposób mocno doskwierający. Na początku 6 tygodni tylko butelka, znienawidzony laktator i czasami mm. Po masażach w buzi zaczęła lepiej ssać, był pot, krew i łzy ale przerzuciła się na pierś. Jednocześnie całkowicie odrzuciła butelkę. Od 6 m-ca je też z łyżeczki. Aktualnie ma rok i od dawna jest piersiowo-łyżeczkowa. To że miałam wybór uratowało mi życie psychiczne.
OdpowiedzUsuńJa karmie piersią i zdecydowanie wole to niz butelke, przez pierwszy miesiac karmilam butelka ze swoim pokarmem bo synek jest wczesniakiem i nie potrafil ssac i to była tragedia. Najgorzej w nocy jak przygotowałam mleko za wczasu to spał dłuzej niz dotychczas, jak nie to był płacz, a teraz jak zaczyna się wiercić to buch do piersi, spokój w nocy. Szczególnie zadowolony jest mąż, że się może wyspać. Tylko fakt z tymi wyjściami kiepsko bo syn pije tylko z piersi, odzwyczaił sie już od butli.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mrożenie pokarmu tu jest wszystko http://www.mz.gov.pl/zdrowie-i-profilaktyka/zdrowie-matki-i-dziecka/karmienie-piersia/odciaganie-i-przechowywanie-mleka-matki/
Mam bliźnięta, niestety w zasadzie pokarm zniknął po 3 tygodniach i zostało mm. Zazdroszczę kobietom, które mogły karmić piersią (wiem, że boli). Brak pokarmu spowodował, że miałam coś na kształt depresji. Każde karmienie butelką to było zalewanie się łzami, że nie mam już pokarmu. Bardzo dużo oddałabym, żeby karmić piersią chociaż wiem, że przy dwójce dzieci jest to bardzo ciężkie.
OdpowiedzUsuńCórka urodziła się z wadą serca i od urodzenia nie mogłam jej dostawić do piersi - inkubator, milion kabelków itp. Ściągałam mleko laktatorem co chwila. Jednak i tak było tego bardzo mało i była dokarmiana mm. Tak było przez 3 tygodnie, potem miała operacje i mleka było jeszcze mniej. Odpuściłam i córka jest karmiona tylko mm. Jak wyszliśmy do domu, okazało się, że ma jeszcze skazę białkową więc pije mleko z apteki. Mimo to, że chciałabym karmić piersią, nie mogę, ale nie narzekam. To co mogłam jej dać od siebie to dałam, a ja mam nadzieję, że mimo wszystko będzie się dobrze rozwijała :) Mam pomoc w mężu, a przygotowanie mleka nie jest dla mnie uciążliwe :)
OdpowiedzUsuńGdy urodziła się pierwsza córka miałam morze mleka swojego ale nie mogłam jej karmić bo alergia ogromniasta u niej była. Dostawała specjalistyczne mleko apteczne tylko na receptę od alergologa.
OdpowiedzUsuńGdy urodziła się druga bardzo chciałam ją karmić piersią ale kurde okazuje się, że ja chyba po prostu nie umiem (to w ogóle możliwe)? Na szczęście mała nie ma alergii ale co z tego? Dziecko ssie ładnie, mleko było a waga małej stała w miejscu i znów zonk. Nie poddawałam się, a teraz mleka coraz mniej i dylemat czy przechodzić na mm czy nie.
No nie ma sprawiedliwości :P
Ja pierwszą córkę karmiłam piersią rok, druga ma niecałe 3 miesiące i też tylko pierś... Początki KP nie są łatwe, piersi bolą, dziecko chce non stop jeść, skurcze macicy podczas karmienia są okropne. Z powodu nawału pokarmu przeszłam też zapalenie piersi. Ale później z każdym dniem jest tylko lepiej. Teraz młodsza potrafi budzić się w nocy na jedzenie tylko raz, max 2 razy. Warto się przemęczyć i jednak karmić piersią, nie poddawajcie się od razu dziewczyny!
OdpowiedzUsuńDroga Sroko, mam pytanie jakie środki, płyny polecasz do mycia butelek czy laktatora
OdpowiedzUsuńbardzo mi zależy na Twojej opinii, bo nie wiem jak się do tego zabrać
O ten http://www.srokao.pl/2016/10/sroka-testuje-anthyllis-baby.html najbardziej mi się podobał. miałam jeszcze coś z frosch, ale nie był taki fajny
UsuńDziękuję za odpowiedź!
OdpowiedzUsuńKarmie kpi już 6 miesiąc, obiecywałam sobie, że po 3 przejdziemy na mm, ale szkoda mi było Malej odmawiać tego naturalnego pokarmu, teraz obiecywałam sobie, że po pół roku przejdziemy na mm, bo już dostaje depresji od tego laktatora.. Szkoda tylko, że próbujemy już 4 mleko i nie ma szału.. moje dziecko w ogóle mogłoby żyć samym powietrzem ale mm zje tylko jak jej humor na to pozwoli.. nie wspomne o tym, że ściąganie pokarmu w samochodzie to koszmar a jest u mnie na porządku dziennym bo córka jest chora i jeździmy 300 km do lekarza.. mamy w tym roku wyjazdy za granicę, wesele.. nie chce dziecka przestawiać na siłę, głodząc ale już psychicznie wysiadam.. i z jednej strony żałuję, że nie miałam możliwości od razu po porodzie uczyć Małej ssania piersi (szpital, operacja itd) a z drugiej, że sie uparłam na swój pokarm i zostawiłam jej na mm. Chyba złotego środka brak, pomijając oczywiście aspekt finansowy :)
OdpowiedzUsuńMoje dziecko ma niecałe 3 miesiące, na początku ciąży myślałam że będę je karmiła tylko piersią nawet do roku żeby było zdrowe oczywiście dzięki mojemu mleku :) Byłam przeszczęśliwa kiedy po cesarce przystawili mi ją do piersi a ona się przyssała i piła i piła i było tak kilka pierwszych dni bo jeszcze w szpitalu dostałam nawał mleka przyjechałam do domu i mąż kupił elektryczny laktator i co się okazało po kolejnych dniach? Cóż...mleka nagle jest mało i dzidia 1h ssie ssie cycuszka i dalej płacze mleka po prostu brak a były zakupione herbatki laktacyjne, piło się wode, kompoty i co? i lipa z mleka nici bo go niema więc dokarmianie modyfikowanym mlekiem, a potem zostało u nas na stałe w jadłospisie i wygląda to tak: gotuje wodę w czajniku i ona sobie stygnie jak zbliża się pora karmienia to odlewam do butelki i daję do mikrofalówki na 20-40sekund w zależności od tego jak dawno wstawiłam wodę w czajniku. Potem wyciągam butelkę z mikrofali i próbuję wody jeśli mnie parzy to odczekam aż woda będzie po prostu ciepła wsypuje, mieszam i gotowe. Rezultat takiego karmienia jest taki że moje dziecko nie budzi się co 2 godz. z czego 1h była na usypianiu jej tylko karmię ją co 3h lub 4h a ostatnie karmienie które odbywa się przed 23 lub 24 to już kolejne wypada za 6 do 7h. Ja jestem wypoczęta a moje dziecko najedzone i przede wszystkim zdrowe jest silne i już trzyma ładnie sama główkę, uśmiech się od ucha do ucha :) W tym czasie próbowaliśmy 3 różnych MM pierwsze bebiko i było spoko, póżniej raz zakupione bebiko pro bo zwykłego bebiko nie mieli i ten bebiko pro był gorszy dzidia brzydko pachniała i teraz już bebilon po którym jest wszystko dobrze żadnych kolek, kupy codziennie chociaż na początku były co 2dzień ale to było może ze 2 tyg. Aha i jeszcze jedno bardzo ważna rzecz Drogie Mamy nie wiem czy tylko ja to zauważyłam ale nie trzymajcie się kurczowo wyznaczonych godzin karmienia na etykietkach ponieważ np. dzidzia moja nie śpi cały dień lubi czasami posiedzieć z mamą i słuchać bajek albo wyjść na spacer, poleżeć na brzuszku gdzie próbuje swoich sił a nawet poznawanie świat tylko patrząc jest dla dzidzi niemałym wysiłkiem więc kiedy płacze i nic ją nie uspakaja np, Twoja obecność, tylenie, głaskanie, smoczek, wzięcie na rączki bo np. chce się jej odbić to znak że jest dzidzia głodna i nawet jeśli minę dopiero 2 godz. to ją karmię.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko skonczo wlasnie 4 miesiace. Walczylam caly czas o laktacje i zawsze tego mleka bylo malo, ale mimo wysilku oraz nerwów moich i córki karmiłam tylko piersią, az do wczoraj kiedy podjęłam decyzję o dokarmianiu MM. Jakis czas temu powróciła miesiączka, a ilość mleka drastycznie zmalała. Córka głodna a ja nie mam co jej dać. I teraz karmię na przemian raz pierś raz MM, a w nocy tylko KP bo dziecko zaspane i wystarcza mu tylko chwilę possać.
OdpowiedzUsuńKarmienie piersią jest najlepsze wszedzie trąbią. Owszem, ale nie do końca się z tym zgodzę. Urodziłam córeczkę przez cc, nagłe, nieplanowane (oczywiście już nieraz usłyszałam że rodzić mi się nie chciało to co ja tam wiem- bez komentarza). Walka o rozkręcenie laktacji trwała długo, ale się udało. Po 4 miesiącach dziecko przybierało za mało, a z każdym tygodniem było coraz gorzej, doszło do tego, że przybierała 1/3 z tego co powinna,lekarka wysłała nas na szereg badań, na szczęście wszystko było w porządku.
OdpowiedzUsuńZleciła dokarmiać mm i jak ręka odjął. Cud, dziecko zmieniło się o 180 stopni. Jest spokojniejsza, śpi na długich spacerach (wcześniej szliśmy na 20-30 min i wracaliśmy zawsze z płaczem). Całe lato przesiedziałam na łóżku karmiąc moje dziecko nawet co 1h. Nie żałuję że podaje pierś i mm, żałuję tylko że tak późno, może gdybym nie miała ambicji i wciąż nie słyszała, że trzeba tylko kp oszczędziłabym sobie nerwów i dziecku rozdrażnienia spowodowanego głodem. Nie ma co się za wszelką cene męczyć, bo jedna będzie karmić co 2,3h i nie wie co to mieć dziecko, a na drugiej ssak będzie wisiał 24h i mało przybierał.
Czasochłonne to jest ,ale kpi,laktator wg mnie to mistrzostwo swiata(reczny niezastapiony)...zwlaszcza gdy dziecie nie chce ssac cyca,romans z laktatorem to wybawienie,ale też mordęga zwlaszcza jeśli trwa bardzo dlugo..u nas kp od poczatku przez 3 miesiace jednoczesnie z kpi,lecz po strajkach syna pozostalo kpi, przez 21miesiecy moim kochankiem byl reczny laktator :O, uff teraz odsapnelam...zdecydowanie kp wygrywa
OdpowiedzUsuńA miał ktoś może mleko kendamil 1? Jak to wygląda że składem? Tylko nie bio tylko normalna 1, bez oleju rybnegoz palmowego..
OdpowiedzUsuńWpis stary, ale temat nadal aktualny. Ja początkowo tylko dokarmiałam, a w okolicy 6 m-cy już tylko mm. Nie miałam wyboru, gdybym mogła zostałabym przy kp. Wiem, że większość osób kp uważa, ze mm to sama wygoda. Otóż nie. Moje dziecko co prawda śpi całe noce, ale to nie dlatego, że je mm. Ona po prostu lubi i nie raz po kp usnęła i nie wstała aż do rana, a ja nie podałam przygotowanej porcji mm, którą uzupełniałam większość posiłków z piersi. Niestety słyszę komentarze, że Ty to masz wygodnie. Wolałabym mieć inaczej, serio. Już nie wspomnę jaką mordęgą było kp i ciągłe pobudzanie laktacji. Kto nie przeżył to nie wie. Życzę by każdy mógł karmić jak chce i żeby nikt tego nie komentował. Bo czasem to wybór, czasem konieczność, ale nikomu nic do tego.
OdpowiedzUsuńPozdrwaiam.