Jest to tym trudniejszej im bardziej dana książka dotyka tematów, którymi sama żywo się interesuję.
Przede wszystkim nie czytałam żadnych recenzji tej książki, nie czytałam również przed przeczytaniem opinii znajdujących się z tyłu.
Utknęłam na samym początku, na wstępie. Wydaje mi się, że nie powinno go być, lub powinien inaczej być napisany. W pewnym momencie czytelnikowi wydaje się, że ma do czynienia z nawiedzoną ekokobietą i to nie jest dobre. Jednak kiedy w końcu wróciłam do lektury i przebrnęłam przez wstęp ... nareszcie mogłam w pełni docenić to co jest w niej zawarte.
To co najważniejsze, książka traktuje pielęgnację skóry całościowo. Co z tego, że zmienisz kosmetyki na dobre i naturalne skoro nadal wcinasz kiepskie żarcie. Po drugie nie wystarczy przejść na zdrowe jedzenie, trzeba wiedzieć co nam służy, a co nam szkodzi. Może się okazać, że jedzenie jabłek nawet tych ekologicznych najzwyczajniej w świecie nie służy twojemu organizmowi. Co więc jest koniecznie ?
Dzienniki obserwacji. To chyba najważniejsza informacja, najcenniejsza wiedza jak pochodzi z tej książki. Fakt, że trzeba skupić się na sobie, notować co się je czym się smaruje i jakie ma się objawy sprawia, że zaczynamy bardziej zastanawiać się nad tym co jemy i czym się smarujemy.
Sama pracuję nad postem dla Was o takich dzienniczkach od jakiegoś czasu. To sprawia, że bardzo skupiłam się na tym temacie w książce.
Autorka wprowadza pojęcie dzienniczków, tylko moim zdaniem przewiduje zbyt krótki okres obserwacji. To chyba jedyny zarzut jaki mam do tej książki.
Poza tym.
Informacje o jedzeniu. Co jeść, co jedzenie zawiera, na co będzie dobre ... I wielki wielki plus za informacje o soi.
"Soja ma kilka zalet - obniża poziom cholesterolu, jest świetnym źródłem wegańskiego białka, a w niektórych badaniach wykazano, że pomaga regulować poziom hormonów. Są z nią jednak dwa podstawowe problemy. Po pierwsze soja zawiera fitoestrogeny (...).Oczyszczanie skóry.
Drugi zarzut dotyczący soi (...) - jest to wysoce przetworzony produkt. Prawie cała soja rosnąca w Stanach Zjednoczonych jest genetycznie modyfikowana, opryskiwany pestycydami i syntetyczne zmieniana do używania w produktach spożywczych. Dodatkowo, ta przemysłowo przetwarzana soja jest ekstremalnie nadużywanym składnikiem we współczesnym systemie żywieniowym"
Czyli jak sama autorka pisze - serce książki. Pojawia się określenie kosmetyczny detoks. Trochę na wyrost określenia detoks, ale zaraz też uzmysłowiłam sobie, że ta książka napisana "na rynek Amerykański". Krok po kroku jak przestawić się z kosmetyków o kiepskich składach, na te o dobrych składnikach.
Przepisy.
Jeszcze jedna dobra strona książki. Przepisy kulinarne i te kosmetyczne. Proste, z prostych składników, dla mnie bez zaskoczeń, ale dla tych co zaczynają będą idealne.
Jeżeli masz kłopoty ze skórą, może twoi bliscy mają taki problem warto przeczytać tę książkę. Kilka prostych kroków i zbliżysz się do rozwiązania problemu.
Jak do tej pory nie spotkałam się z książką tyczącą się pielęgnacji, która w tak całościowy sposób podchodziłaby do pielęgnacji.
Autor: Grigore Adina
Wydawnictwo: GALAKTYKA
Książkę możecie kupić TUTAJ
Książkę do recenzji dostarczyło
O takim dzienniku obserwacji pisała też lifemanagerka :) super sposób na poznanie samego siebie.
OdpowiedzUsuń