Jest coś o czym zapominamy wracając ze szpitala po porodzie do domu. Dobra, czasami nawet nie przychodzi nam to do głowy i nie bardzo zwracamy na to uwagę.
Moi drodzy, Zaraz po przyjściu ze szpitala do domu bierzemy prysznic/kąpiel a wszystko co mieliśmy ze sobą w szpitalu pierzemy, myjemy itp... Mówię to o sztućcach, kubeczkach, piżamach, rzeczach na przebranie opakowaniach kosmetyków itp...
Dziecię przebieramy i jeżeli możemy to kąpiemy, jeżeli nie to chociaż przecieramy wodą.
Czemu to robimy. Szpital jest siedliskiem bakterii i wirusów wszelkiej maści. Nie mam sensu przynosić ich sobie do domu. Zwłaszcza gdy nowy człowiek zaczyna w nim mieszkać.
Ps. jak kogoś odwiedzacie w szpitalu też warto zastosować te metodę.
Umyć się też że względu na pozostający zapach szpitala, którego nie lubię bardzo :-)
OdpowiedzUsuńto chyba podstawa, ale wiele osób o tym zapomina...
OdpowiedzUsuńJa specjalnie przed porodem zbierałam końcówki kosmetyków aby później je po prostu wywalić. Kupiłam jakieś tanie torby podróżne, aby móc je wyprać, a gdyby się zepsuły w praniu - wywalić (przeżyły ;)). Resztę rzeczy wyprałam lub umyłam, a to czego było mi szkoda wywalać rozdałam koleżankom które miały w perspektywie jeszcze dłuższy pobyt w szpitalu (ja byłam 10 dni) lub oddałam personelowi szpitala. Tak więc do domu przyniosłam absolutne minimum. Do tego jednak trzeba się przygotować. Nam o tym mówiono w szkole rodzenia.
OdpowiedzUsuńMoja szpitalna paranoja jest głęboko dalej posunięta. Ja po powrocie z porodówki uprałam wszystko, niezależnie czy było noszone czy nie. Pranie zaliczyła też torba podróżna i buty.
OdpowiedzUsuńNawet nie przyszło mi do głowy, że ktoś może tego nie robić...
OdpowiedzUsuńPo tygodniowym pobycie po porodzie wróciłam do domu i tak wsiąknęłam w pranie że zapomniałam że mam dziecko 😀 Ula
OdpowiedzUsuńA wydawało mi się, że to oczywiste i wszyscy to robią...:)
OdpowiedzUsuńNiby oczywiste, ale się zastanawiam czy mycie dzieci bezpośrednio po powrocie to nie jest dla nich duży stres (moje pewnie będą malutkimi wcześniakami - ciąża bliźniacza).
OdpowiedzUsuńNa logikę - kąpiel powinna je uspakaja, przecież 9 mcy przebywały w takim środowisku...
UsuńLogika logiką, a mój syn przez pierwsze miesiące panikował jak tylko zbliżałam go do wody. Widocznie nie pasowały mu te "zmiany środowiska" ;-)
UsuńMoja dopiero po miesiącu przestała się bać kąpania i wrzeszczeć wniebogłosy, więc niektóre dzieci mogą się stresować w tej sytuacji.
UsuńHaha, powiedz to mojemu dziecku, które przy każdej kąpieli darło się w niebogłosy:D Dopiero po kilku miesiącach mu przeszło. Z tego co wiem nie jest to odosobniony przypadek bo widziałam to samo u znajomych.
UsuńSluszna uwaga, pierwsza kapiel dziecka im pozniej, tym lepiej - w Niemczech radza dopiero tak po 2 tyg. A wczesniej tylko szmatka przemywac. Chodzi nie o sam stres kapieli, tylko o nienaruszanie skory dziecka.
UsuńTo, że kąpiel uspokaja wszystkie dzieci to mit, podobby do tego, że wszystkie dzieci w samochodzie śpią i uwielbiają jeżdżenie wózkiem albo chusty itd itp ;) A kąpiel noworodka rzeczywiście dobrze, jak nie odbywa się od razu. I stoimy na rozdrożu.. chyba najbardziej optymalnie byłoby nie kąpać noworodka w szpitalu (u nas kąpali i tak dopiero w 2 dobie zdaje się), tylko poczekać z pierwszą kąpielą, jak już będzie w domu (nie mówię o dłuższych pobytach w szpitalu, tylko standardowych, 2-3 doby. Rzeczywiście chodzi o nie tyle o stres naruszanie skóry i warstwy ochronnej. A jeśli chodzi o stres, to u nas sprawdzało się zanurzenie dziecka owiniętego pieluszką tetrową i dopiero w wannie ją rozwijaliśmy.
UsuńZe wszystkim się zgadzam oprócz kąpieli dziecka. W końcu są czasy, że w szpitalu są zalecenia, aby nie kąpać przez pierwsze dwa tygodnie. I na szczęście nie myją od razu po porodzie. Jak nie ma upałów i problemów z potówkami, czy odparzeniami to bardzo popieram te zalecenia. Nie jestem zwolennikiem codziennego kąpania malca, by zmywać jego warstwę ochronną.
OdpowiedzUsuńZważywszy na fakt, że w wodach płodowych jest naskórek itp. więc na dziecku mnożą się bakterie to 2 tyg. bez kąpania to faktycznie na zdrowie wyjdzie. Moja córa miała włosy takie, że od razu czesałam je grzebieniem więc nie wyobrażam sobie nie umyć jej i główki po powrocie do domu (4 dni).
UsuńPolecam do takiego odkażania po szpitalu Clovin II Sepron, proszek piorąco - odkażający (stosowany do prania m.in. odzieży szpitalnej). Najbardziej się opłaca wiaderko 5 kg, cena całkiem niezła. Nie uczula, nie podrażnia, można stosować do prania niemowlęcych ubranek, także alergików. Przy tym genialnie usuwa plamy i wybiela! Serio, doprał mi nawet stare plamy...
OdpowiedzUsuńPo 3-dniowym pobycie na dziecięcym oddziale zakaźnym wszystko w tym wyprałam, a kilka zabawek które miałyśmy umyłam mydłem, potem przetarłam jeszcze Octeniseptem. A i tak miałam dziwne uczucie, że "coś" mam na skórze :/
Chyba to przyniosło efekty, bo Młoda nie złapała nic nowego.
Po większych akcjach chorobowych w żłobku jej pościel i ubranka też w tym piorę.
To prawda- w szpitalu jest wiele bakterii, które są silniejsze niż te u nas w domu...
OdpowiedzUsuńHmmm... ciekawe. Jestem lekarzem pracuje w szpitalu. Mam dwójke maluchów w domu. Oczywiście po przyjściu do domu dokładnie myje ręce i przebieram ubranie /choć w pracy i tak mam zamienny mundurek i buty/. Zdarzało się sporadycznie że rzeczywiście się kąpalam / gdy np wiedziałam że miałam stycznosc z pacjentem ktory zarazony byl wyjatkowo podłą bakteria/ Ale proszę nie popadajmy w paranoje! Czasem z publicznej toalety można więcej skarbów przynieść...
OdpowiedzUsuńMi położna kazała po powrocie do domu wyrzucić wszystko co miałam w szpitalu, zamiast tego wypralam wszystko trzy razy i wyprasowalam( chociaż z żelazkiem mamy tzw. kosę^^)
OdpowiedzUsuńCzy wystarczy umyć dziecko tylko pod woda czy jednak lepiej po szpitalu dodać do wody jakiś płyn?
OdpowiedzUsuń