To co lubię w świeżych kosmetykach, to fakt, że rzadko kiedy się na nich zawodzę. Wiem, że to co dostaje moja cera jest najlepszej z możliwych jakości. Kosmetyk przygotowany ze świeżych surowców, tuż przed wysyłką, nie magazynowany w niewiadomych warunkach, nie przegrzewany na sklepowych półkach czy w wielkich ciężarówkach transportujących towar. Wszystko to sprawia, że jeżeli odpowiednio dobiorę taki kosmetyk to nie ma opcji, żebym się rozczarowała.
Jedyny problem to oczywiści znać potrzeby własnej skóry.
Serum Anti-Ageing – Youth Code Od Lush Botanicals używałam latem. Kiedy skóra była najbardziej narażona na wyruszenie, podrażnienie i promieniowanie UV. Chciałam, się maksymalnie zabezpieczyć przed "starością" ;) w czasie kiedy nie bardzo mogłam używać porządnych (czytaj chemicznych) filtrów przeciwsłonecznych.
Serum ma dość gęstą konsystencję, bardziej przypomina krem niż serum. Nauczona doświadczeniem z kosmetykami tej marki serum rozgrzewałam je w palcach. Przy takim traktowaniu ten kosmetyk sprawuje się u mnie najlepiej.
Rano serum rozsmarowywałam na skórze, wieczorem wklepywałam w skórę. Rano nie stosowałam już kremu, wieczorem dodawałam coś jeszcze.
Piękny skład gwarantował dobre działanie, ale jak wiemy skład swoje, a życie swoje. Na szczęście i tym razem też się nie zawiodłam. Skóra dobrze odżywiona, nawilżona i miękka. Bark przesuszenia, podrażnienia czy ściągnięcia. Świetnie spisuje się i solo i pod krem. Nie obciąża skóry, nie przyspiesza jej przetłuszczania. Bardzo fajnie przygotowuje skórę pod makijaż czy filtr przeciwsłoneczny. Świetny na lato.
Myślę sobie teraz jeszcze czy poza letnim okresem to serum ma szansę nadal działać tak dobrze i w zasadzie nie ma opcji żeby nie. Ogrzewanie, zmiany temperatur, zimno, smog wszystko to będzie działać na naszą skórę. Taka bomba odżywcza jaką zawiera w sobie to serum powinna na to wszystko pomóc. Ponieważ nie ma problemu z dokładaniem na ten kosmetyk kolejnego idealnie sprawdzi się zimą. Nie tylko zapewni odżywienie, ale też będzie bardzo dobrą bazą pod kremy na mróz.
No po prostu świetna sprawa.
Jedyny problem to oczywiści znać potrzeby własnej skóry.
Serum Anti-Ageing – Youth Code Od Lush Botanicals używałam latem. Kiedy skóra była najbardziej narażona na wyruszenie, podrażnienie i promieniowanie UV. Chciałam, się maksymalnie zabezpieczyć przed "starością" ;) w czasie kiedy nie bardzo mogłam używać porządnych (czytaj chemicznych) filtrów przeciwsłonecznych.
Serum ma dość gęstą konsystencję, bardziej przypomina krem niż serum. Nauczona doświadczeniem z kosmetykami tej marki serum rozgrzewałam je w palcach. Przy takim traktowaniu ten kosmetyk sprawuje się u mnie najlepiej.
Rano serum rozsmarowywałam na skórze, wieczorem wklepywałam w skórę. Rano nie stosowałam już kremu, wieczorem dodawałam coś jeszcze.
Piękny skład gwarantował dobre działanie, ale jak wiemy skład swoje, a życie swoje. Na szczęście i tym razem też się nie zawiodłam. Skóra dobrze odżywiona, nawilżona i miękka. Bark przesuszenia, podrażnienia czy ściągnięcia. Świetnie spisuje się i solo i pod krem. Nie obciąża skóry, nie przyspiesza jej przetłuszczania. Bardzo fajnie przygotowuje skórę pod makijaż czy filtr przeciwsłoneczny. Świetny na lato.
Myślę sobie teraz jeszcze czy poza letnim okresem to serum ma szansę nadal działać tak dobrze i w zasadzie nie ma opcji żeby nie. Ogrzewanie, zmiany temperatur, zimno, smog wszystko to będzie działać na naszą skórę. Taka bomba odżywcza jaką zawiera w sobie to serum powinna na to wszystko pomóc. Ponieważ nie ma problemu z dokładaniem na ten kosmetyk kolejnego idealnie sprawdzi się zimą. Nie tylko zapewni odżywienie, ale też będzie bardzo dobrą bazą pod kremy na mróz.
No po prostu świetna sprawa.
Serum możecie kupić KLIK<>KLIK
dzieki Tobie poznałam te marke jakieś parę miesięcy temu i bardzo Ci jestem wdzięczna, bo to chyba najlepiej działajace na moja udreczona skore kosmetyki. polecam szczerze wszystkim.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejny na liście do wypróbowania krem :) Można dostać pozytywnego zawrotu głowy od tych wszystkich cudnych składników. Myślisz, że nie za dużo tego dobra i mogę stosować w ciąży? (znam post o składnikach szkodliwych i olejkach eterycznych, ale wolę się upewnić, bo w trzecim trymestrze zdarzają mi się różne zaćmienia ;)
OdpowiedzUsuńSroko, ja generalnie nie używam do twarzy nic poza olejem z pestek śliwek na noc.
OdpowiedzUsuńJednak z wiekiem zaczynam czuć, ze skóra mi się sypie i szukam "złotego środak" jednego, bo na wklepywanie kilku pozycji w ciągu dnia nie mam albo czasu albo możliwośsci.
Czy to serum zastąpi mi krem na dzień i na noc? może być uniwwerrsalnym odżywczakiem na codzień?
ps cena powala, wydajny?
Powinno zastąpić.
Usuńps. Tak jest wydajne - nie zdążyłam zużyć całego w zalecanym czasie :)
Zauważyłam że nie testujesz kosmetyków "koreańskich". Czy jest jakiś konkretny powód? Jaki masz stosunek do kremów np ze śluzem ślimaka? Wydawało mi się że np holika holika ma fajne składy ale nie znam się tak dobrze jak Ty.
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że testuję, ale jak do tej pory żaden mi się nie spodobał na tyle, żeby je polecić. Składy też mają różne :)
UsuńDroga sroko czy te serum może stosować kobieta w ciąży?
OdpowiedzUsuńtak mogą
Usuń