Po tym masełku spodziewałam się dobrej pielęgnacji i tyle, a zostałam mile zaskoczona nie tylko działaniem, ale i samy użytkowaniem.
Na początek skład :)
Skład, krótki i konkretny. Bez udziwnień i dziwnego gmatwania :). Bazą jest masło shea i olej kokosowy, zaraz za nimi olej ryżowy. Dla podkręcenia efektu dodano witaminę E i skwalan.
To co mnie zaskoczyło i co wyróżnia to masełko do ust wśród innych to fakt, że nie zmienia się ono w olejek i nie rozpływa się ono poza usta. Osadza się dość wyczuwalną warstwą, która lekko się wchłania, ale nie znika całkowicie. Ta warstwa sprawia, że masełko długo utrzymuje się na ustach. Już po pierwszym użyciu można pozbyć się suchości i uczucia spierzchnięcia. Po dniu na słońcu i wietrze wieczorem tylko to masełko ratuje mi usta. Niewiele produktów tak komfortowych w użytkowaniu tak szybko daje efekty.
Jestem nim zaskoczona i zachwycona. Jeżeli szukacie czegoś ochronnego do ust, na ekstremalne warunki to warto pomśleć o tym masełku.
Masełko możecie kupić na stronie producenta czyli TUTAJ
Koniecznie muszę go przetestować :)
OdpowiedzUsuń