1. Peeling kawowy
Chyba najbardziej popularny, a w zasadzie najlepiej znany. Można go zrobić samemu w domu, można kupić gotowy.
Kupny peeling od domowego rożni się ... kawą ;). Kawa jaką pijemy to najczęściej odmiana arabika, w peelingach kupnych mamy kawę robustę. Obie te odmiany różnią się miedzy sobą zawartością kofeiny. Więcej jej zawiera robusta i jest jej więcej około 1%. Więcej kofeiny w składzie oznacza lepsze działanie ujędrniające.
Dla kogo taki peeling. Głównie dla osób walczących z cellulitem, z brakiem jędrności. Dla osób którym nie przeszkadza zapach kawy, bo ona zawsze jest bez względu na to jakie dodatki zapachowe dodał producent. Dla osób, którym nie przeszkadza sprzątanie po peelingu. Nie ma co udawać bajzel po użyciu jest spory.
Jak zrobić domowy peeling kawowy moim sposobem pisałam TUTAJ
Peeling kawowy od Nacomi pisałam o nim KLIK jak widzicie po zdjęciu jest u mnie na stałe.
Peeling kawowy Body Boom pisałam o nim KLIK rożni go do Nacomi to, że ma złote drobinki, które zostają na skórze i jest drobniejszy.
2. Peeling zmywalny/myjący
Generalnie to peeling, który służy do mycia. Nie ma potrzeby wcześniej myć skóry, bo ten produkt zawiera w swym składzie detergent.
Takie peelingi świetnie sprawdzają się dla tych którzy nie maja czasu, z jednym wyjątkiem ale o tym za chwilę. Nie lubią spędzać długich chwil na pielęgnacji. Nie lubią gdy na skórze pozostaje jakakolwiek warstwa, zwłaszcza tłusta.
a) Żel myjący z drobinkami
Nie mam takiego "typowego" żelu na stanie. Robiłam kilka podejść do peelingu z alterry, było jeszcze kilka innych firm. Dawno, dawno temu używałam żelu z Lirene (skład nie był powalający) i tylko on mi pasował. Zbliżony do takich "prysznicowych" prodktów jest peeling Alkemie, My Precious Peeling Myjący do Ciała. Tyle, że to bardziej galaretka niż żel, dlatego bardzo go lubię. Pisałam o nim TUTAJ. Jak widzicie mam na stanie kolejne opakowanie ;).
b) Mydło peelingujace
Mydło z zatopionymi drobinkami ściernymi. Jest to dość specyficzny rodzaj peelingu i nie każdemu przypadnie do gustu. Nie spieniacie mydła w rekach, na gąbce czy myjce tylko po prostu kostką pocieracie skórę. Musze przyznać, że dla mnie taki peeling nie jest najczęściej wystarczający i nie jest to po prostu moja ulubiona forma zdzierania skóry. Korzystam z niej rzadko, ale zdarza mi się.
Na zdjęciu widzicie mydło solne, którego zużywam już drugą kostkę i też drugą już kostka mydła kawowego dopiero co zaczęta ;). O obydwu pisałam. Wpisy o mydłach peelingujących są TUTAJ / TUTAJ / TUTAJ
c) Myjący mus peelingujący
Jedyną firma która ma takie musy myjące, czy też jedyną firmą którą ja znam jest Nacomi. Kilka razy już Wam o tych produktach pisałam KLIK / KLIK. Bardzo lubię, bo są wygodne, porządnie peelingują, myją, no i oszczędzają czas. Mam do nich słabość i zazwyczaj jakiś stoi pod prysznicem.
d) Savon noir czarne mydło
Oto właśnie wyjątkowy peeling myjący, który nie oszczędza nam czasu. To produkt dla miłośników domowego spa. Potrzebujemy nie tylko owego czarnego mydła, ale również i rękawicy peelingujacej, lub czegoś podobnego, aby efekt był zadowalający. Co roku na jesieni wracam do tych mydeł, kiedy to potrzebuję takiego większego rozpieszczenia. Mam dwa mydła które bardzo lubię werbenowe i rokitnikiem.
O tym jak używać takiego mydła/peelingu pisałam TUTAJ
O mydle z rokitnikiem był post TUTAJ
3. Peeling na bazie olejów solny/cukrowy
Ten rodzaj peelingu jest chyba najpopularniejszy, albo na równi popularny co peeling kawowy. Można samemu zrobić go sobie w domu. Można kupić gotowy. W zależności od rodzaju substancji ściernej będzie to peeling solny lub cukrowy. Wielkość cukru czy soli decyduje o łagodności owego peelingu. Baza poza solą czy cukrem w tych peelingach są oleje i masła. Dlatego trzeba przez użyciem umyć skórę. Jeżeli maseł/olejów jest dużo peeling może zostawiać warstwę na skórze i często nie ma potrzeby stosowania po nim dodatkowo balsamu. Wiele jednak zależy od naszych preferencji.
U mnie główną preferencją jest zapach ;). Do ukochanych peelingów należą te z Iossi. Nie pisałam o nich na blogu dlatego podlinkuję Was do producenta KLIK. Zawsze odpowiednio tłuste i odpowiednimi drobinkami. Pięknie wygładzają skórę i dobrze natłuszczają. Do tego obłędnie pachną. To peelingi cukrowe.
Ostatnio odkryła też świetny peeling solny od Asoa. Jest to peeling solny z trzema rodzajami soli morskiej, różowej i magnezowej. Jest cudowny. Bardzo dobrze złuszcza, ale też pielęgnuje skórę. Ponieważ ma w swym składzie glinkę ja zostawiam go na skórze około 5 minut. Strona producenta KLIK.
4. Kamienie peelingujące
Fajne w nim jest to, że używacie go z ulubionym żelem do mycia. Nie zostawia tłustej warstwy na skórze.
5. Szczotka
To w zasadzie rodzaj masażu. Jednak poza masowaniem również peelinguje. To coś dla ludzi lubiących regularność, osób walczących z celulitem, walczących z wrastającymi włoskami.
O tym szczotce pisałam TUTAJ. O rodzajach szczotek pisałam zaś TUTAJ.
Nie ma co kryć ostatnio mam przerwę od szczotkowania. Nie mam czasu rano, a to dla mnie najlepsza pora. Nie mniej jednak mam zamiar wrócic, bo to jak skóra po szczotkowaniu wygląda to mistrzostwo świata.
6. Rękawice peelingujące
I wyszedł post gigant mam nadzieję, że komuś się przyda ;)
Wychodzi że ja lubię mydła pilingujące. Cynamon od ministerstwa dobrego mydła lub chyba idealne w mocy z gałką muszkatołową od hagi cosmetics
OdpowiedzUsuńMoje ulubione to cukrowe w olejach :) Który z powyższych lubisz stosować najbardziej?
OdpowiedzUsuńU mnie to zależy od nastroju i ilości czasu, ale chyba kawowy :)
UsuńCzy peeling solny z Asoa mogą używać kobiety w ciąży i mamy kp.? z góry dziękuję za odp. :)
OdpowiedzUsuńTak, mogą
Usuń