Toniki Saisona, jaki dla kogo?

O kosmetykach Saisony pisałam już wielokrotnie, wielokrotnie pojawiały się też wpisy o tonikach tej marki. Okazuje się, że o jednym nie pisałam, więc przy okazji postanowiłam przypomnieć pozostałe trzy i nakierować Was który z nich będzie dla kogo.
To co przede wszystkim wyróżnia tę markę spośród innych to zawartość ekstraktu ze stewii. Jak do tej pory nie spotkałam się z marką która też zwierałaby ten składnik.

Saisona, Balance, Aktywna Woda Oczyszczająca 

O wodzie tej pisałam TUTAJ.
Producent deklaruje, że nadaje się ona do skóry z niedoskonałościami. I jest tak na prawdę. Choć może bardziej nadaje się do skóry tłustej i mieszanej. Sama w sobie woda ma właściwości matujące i ściągające. Mimo "dziwnej" jakby olejowej konsystencji nie zostawia nieprzyjemnej warstwy na skórze. Dobrze współpracuje z kremami wszelkimi, najlepiej z tymi matującymi i oczyszczającymi. Dobrze podobija działanie kosmetyków do cery z trądzikiem czy skóry przetłuszczającej się. I co ważne, mimo działania ściągającego dobrze nawilża, więc nie ma problemu z odwodnieniem skóry.

Saisona, Radiance, Aktywna Woda Gasząca Pragnienie Skóry

O niej pisałam TUTAJ. W moim przypadku woda sprawdza się jako maseczka lub jak esencja niż tonik.  Jest ciut "cięższa" od wersji oczyszczającej, daje lekką warstwę na skórze, który jednak po nałożeniu kremu znika. Baz dwóch zdań jest to kosmetyk, który uzupełnia braki w nawilżeniu. Podobija działanie nawilżające wszelkich kremów. Radzi sobie ze ściągnięciem skóry bardzo szybko. Teraz kiedy stosuję retinoidy i kwasy najbardziej doceniam jej właściwości nawilżające.
Ten tonik to zdecydowany must have dla skór odwodnionych, suchych, zmęczonych, poszarzałych.

Saisona, Repair, Aktywna Woda  dla Zmęczonej Skóry

To jedyna woda, który nie doczekała się recenzji na blogu. Miałam ją w czasach kiedy priorytetem była walka z AZS i wówczas nie było ona dla mnie - w notatkach mam zapisane, że testy mam przełożyć na później. Teraz przyszedł czas na podsumowanie.
Skład jak zwykle bardzo fajny

SKŁAD

RUBUS FRUTICOSUS (BLACKBERRY) FRUIT WATER*, AQUA (WATER), GLYCERIN*, STEVIA REBAUDIANA LEAF/STEM EXTRACT, CALCIUM KETOGLUCONATE, ALGAE EXTRACT, HIBISCUS SABDARIFFA FLOWER EXTRACT*, PARFUM (FRAGRANCE), SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, CITRIC ACID, SORBIC ACID, DEHYDROXANTHAN GUM, SODIUM PHYTATE, ALCOHOL*.

Jak w każdej z wód na pierwszym miejscu nie mamy wody tylko hydrolat. W tym przypadku jest to hydrolat jeżyny. Do tego wyciąg ze stewii mam jeszcze dodany ekstrakt z alg i ekstrakt z hibiskusa.
Oczywiście konsystencja wody jest "olejowa" czy też rzadki kisiel.  Tonik zostawia na skórze lekką warstwę, jednak po nałożeniu kremu nie czujemy dodatkowego obciążenia na skórze czy rolowania się kremu.  Ja lubię stosować ten produkt jako maseczkę w płachcie lub jako esencję. Jak wszystkie wody bardzo dobrze nawilża. Lekko napina skórę i rozjaśnia. Podobija działa kosmetyków nałożonych pod niej.
Idealnie sprawdzi się do skór z pierwszymi oznakami starzenia, do cer dojrzałych,  pozbawionych sprężystości bo faktycznie napina skórę.

Saisona, Protect, Kojąca Aktywna Woda do Twarzy

Pisała o niej (KLIK). Z konsystencji podobna jest oczywiście do wszystkich innych wód tej marki czyli jest gęsta i treściwa. U mnie najlepiej sprawdza się do łagodzenia AZS. Nawilża, uspakaja skórę, przynosi ulgę, koi. Zostawia lekką warstw, jednak prawdę mówiąc nie przeszkadza mi to, w momencie kiedy piecze mnie cała skóra ta warstwa jest wręcz pożądana.
Woda idealna dla atopowców, dla suchych, podrażnionych skór. Jeżeli walczycie z podrażnieniami po kwasach czy retionoidach  to ona przyniesie wam ulgę.

Wszystkie te wody dostępne są TUTAJ