Od kiedy pojawia się na rynku coraz więcej płynów micelarnych o fajnych składach rzadziej sięgam po płyny dwufazowe do demakijażu. W zasadzie zastanawiam się dlaczego. Zazwyczaj rzadko kiedy mnie podrażniają, rzadko kiedy szczypią mnie w oczy, rzadko kiedy mam do nich jakieś zastrzeżenia. No może w czasach kiedy nie doczyszczałam cery olejkami czy masłami mogłam mieć do takich produktów zastrzeżenia, że ciężko zmywa się pozostałą po nich tłustą warstwę, ale teraz... Czas do nich wrócić, bo przypomniałam sobie jak bardzo je cenię, a teraz i lubię.
Wracając jednak do bohatera tego wpisu, bo jak zwykle kiedy piszę o konkretnym kosmetyku w gonitwie myśli jaką mam ciągle pojawiają się jakieś rzeczy o których myślę, że trzeba napisać żeby coś wyjaśnić. Do tematu jednak :)
Płyn dwufazowy. O bardzo fajnym składzie, o bogatym składzie, który robi to co ma robić.
Jest delikatny, nie podrażnia oczu ani skóry, nie robi mgły na oczach pod demakijażu i za to go kocham.
Zmywa tusza, filtry, makijaż mineralny. W zasadzie po zmyciu makijażu mineralnego nie ma potrzeby doczyszczać się już olejkiem czy masłem. Po filtrach w zasadzie też nie jeżeli się człowiek przyłoży, ja się słabo przykładam ;).
Zmywa się w porządku, ale nie samą wodą. Łagodny, najłagodniejszy płyn jaki mam do mycia daje sobie z nim radę. Czego można chcieć więcej od płynu do demakijażu?
Płyn do nabycia TUTAJ
Oj już długo szukam czegoś dobrego do demakijażu, póki co poszukiwania na marne wszystko mnie podrażnia, prócz nivea
OdpowiedzUsuń