Nowość, choć nie taka znowu nowość, bo kilka miesięcy są na półkach owe chusteczki. Trochę osób już o nie pytało więc jak to chyba mam ostatnio w zwyczaju nadrabiam zaległości. Mowa oczywiście o WaterWipes z ekstraktem z orzechów mydlanych.
Z wyglądu opakowania i z opisu można wnioskować, że to chusteczki przeznaczone dla tych ciut większych dzieci. Do tego na opakowaniu jest jasna sugestia co do tego do czego można owych chusteczek używać, czyli ręce, buzia i pupa.
Rożnica między nazwijmy to wersją niemowlęcą, a tą dziecięcą kryje się w składzie. Ta ma dodany ekstrakt z orzechów mydlanych. Druga różnica to struktura chusteczek. O ile wersja klasyczna jest gładka to ta ma tłoczenia przez co jest mniej "śliska" i jak dla mnie lepiej zbiera zanieczyszczenia.
Co do nasączenia różnicy nie widzę obie wersje są mocno nasączone.
Po przetarciu chusteczką na skórze nie zostaje żadna warstwa, żaden zapach nam nie przeszkadza i to jest co co w tych chusteczkach po prostu uwielbiam. W upały trzymam je w lodówce, a wychodząc z domu wkładam do toby termicznej i do odświeżania są wówczas idealne.
Czy widzę poza tymi wskazanymi różnice między dwoma wersjami chusteczek. No nie.
Obie są bardzo dobre. Obie uważam, że mają dobry skład, choć zastanawia mnie ile jest tu owego dodatku ekstraktu z orzechów piorących. Obie powinny sprawdzić się u alergików, bo mają ograniczone potencjalne substancje uczulające do minimum.
Cóż znakomita alternatywa na wyjścia dla osób używających do przemywania pupy tylko wody.
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.