Maseczka z kurkumy to takie love-hate internetów. Z jednej strony działa cuda, z drugiej ciężko ją zmyć, ciężko po niej posprzątać no po prostu jest trudna w obsłudze. Dlatego ja, jako miłośniczka tej maseczki dziś postaram się zdradzić Wam kilka patentów na nią.
Fazę na maseczkę z kurkumy mam zawsze wtedy kiedy pogarsza się stan mojej cery. Kiedy mam więcej wyprysków/niespodzianek itp... Najczęściej jest to lato, kiedy jak już wielokrotnie pisałam filtry, pot, wysoka temperatura itp... doprowadzają moją cerę do rozpaczy.
Maseczkę stosuję rożnie w zależności od nasilenia się objawów.
Jeżeli jest bardzo źle, to maska leci na twarz codziennie przez tydzień, a potem co dwa dni.
Jeżeli nie jest bardzo źle, to maseczka leci trzy dni pod rząd, dwa dni przerwy i ponownie trzy dni pod rząd, a potem dwa dni pod rząd i trzy dni przerwy do uspokojenia się cery.
Przepis na 2-4 porcje. Tak, robię tę maseczkę na zapas. I szczerze mówiąc jej działanie drugiego dnia jest lepsze niż pierwszego.
- 2 łyżki kurkumy w proszku
- 1 łyżka miodu
- kefir tyle ile potrzeba do zrobienia w miarę gęstej papki, takiej która nie spłynie z twarzy
Maseczkę rozrabiam rano. Ładuję do wyparzonego słoiczka. Przed nałożeniem wyjmuję z lodówki przynajmniej pół godziny wcześniej.
Maskę kładę dość grubą warstwą na skórę. Zostawiam na niej na nie mniej niż 30 minut, a najlepiej do czasu "zaschnięcia" maski. Zaschnięcia czyli wtedy kiedy czuję, że robi się taka lekka skorupka i wtedy zabieram się do zmywania.
Teraz czas na wady.
Zlew do mycia to najmniejszy problem. Domycie skóry bywa bardzo kłopotliwe. Żółty odcień skóry na jaki zabarwia ta maska mocno się trzyma. Co więc robię
1. Maseczkę nakładam tylko wieczorem.
2. Maseczkę nakładam pędzlem, nigdy palcami. Dłonie myję mydłem, nie żelem itp... tylko mydłem, dużo lepiej schodzi.
3. Zmywam ją najpierw ciepłą wodą przy pomocy ściereczki, osuszam twarz, nakładam olejek do demakijażu, masuję i zmywam ciepłą wodą. Po zmyciu olejku myję twarz raz jeszcze łagodnym płynem do mycia.
4. Z lekko żółtą skórą idę spać, oczywiście po nałożeniu pielęgnacji wieczornej.
5. Rano o ile skóra nadal jest jeszcze lekko żółtawa, zmywa twarz olejkiem i poprawiam delikatnym środkiem myjącym.
Przy takim myciu nie zdarzyło mi się, żebym była żółta na twarzy czy też miała choć lekko żółtawy/złotawy odcień skóry. Zdaję sobie sprawę, że to może być sprawa indywidualna i niektóre skóry przyjmą "głębiej" ów kurkumowy barwnik, dlatego na próbę polecam zrobić maseczkę na weekend i przekonać się jak to z Wami będzie.
Co ważne, poszewka na poduszce robi się żółta, dlatego polecam albo ubierać ciemną pościel, albo potraktować poduszkę poszewką na tzw. starty.
Po tych wszystkich strasznych rzeczach jakie Was spotkają podczas używania tej maseczki warto zatrzymać się nad korzyściami.
1. Wszelkie niespodzianki goją się w ekspresowym tempie. Podskórne gule po dwóch aplikacjach maski w zasadzie znikają.
2. Koloryt skóry jest bardzo "wyrównany", cera jest jaśniejsza, promienna.
3. Zmniejszają/zwężają się pory skóry.
4. Skóra zdecydowanie mniej się zanieczyszcza.
5. Drobne przebarwienia, zaczerwienienia, plamy robią się jaśniejsze.
6. Spłycają się drobne zmarszczki.
Po tygodniowej kuracji taką maską skóra naprawdę wygląda cudnie. Nawet jeżeli dobrze dbacie o cerę, nie macie z nią problemów wierzcie mi po kilku aplikacjach tej maski i tak zobaczycie różnicę.
To chyba jedna z najlepszych maseczek domowych, o ile nie najlepsza.
Dzień dobry! Co myśli Pani o maśle do ciała z Bielendy? Vegan friendly kokosowe? Czy dla kobiet w ciąży jest bezpieczne? Skład: Aqua (Water), Glycine Soja (Soybean) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ethylhexyl Stearate, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Trehalose, Tocopheryl Acetate, Olus Oil, Gluconolactone, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Polyacryalte, Sodium Dehydroacetate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przepis. Zastosowałam maseczkę wczoraj na moją podrażnioną twarz zamiast maści leczniczej. I na pewno zauważyłam zalety 1, 2 i 3. I twarz taka miła w dotyku. Nakładałam ręką w cienkiej, jednorazowej kuchennej rękawiczce i nią też zmywałam. Zmywanie długotrwale ale do przejścia. Warto. Dzisiaj powtórka. Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie :) Renata
OdpowiedzUsuńAnia:
OdpowiedzUsuńTez bardzo lubię kurkumè. Zgadzam się z Tobą w kwestii zalet. Moc barwi ka jest niebywała. Nie wiec czy prawidłowo, ale ja zmywa kilkakrotnie glicerynà wymieszanà z wodą różaną. Nie nakładam zbyt blisko linii włosów.
Witam Sroko.czy zamiast kefiru nada sie mleko z piersi? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, nigdy się nad tym nie zastanawiałam
Usuń