Timeless, Dark Circle Eye Cream
Kto czyta bloga regularnie ten wie, że na punkcie kremów pod oczy mam fioła. Znam ich całą masę, różne formuły, różne konsystencje, na różne potrzeby. Przy okazji poznawania innych kosmetyków marki Timeless wzięłam i ten krem. Przejrzałam opinie o nim, nie tylko na rodzimym podwórku. Zdjęcia z efektami działania tego kremu były zaskakujące, co spowodowało, że jeszcze bardziej zachciałam wypróbować ten kosmetyk. Z zalet należy wspomnieć bardzo lekką konsystencję, żelową, prawie wodnistą. Oczywiście ekspresowe wchłanianie i ... to na tyle. Krem nie robi nic. No przynajmniej w moim wypadku. Słabo nawilża, słabo regeneruje, a o znikaniu cieni można zapomnieć. Po dłuższym użytkowaniu zaczął mnie uczulać na dokładkę. Niestety jedno wielkie rozczarowanie.
Natura Siberica, Absolut Anti - Age, Lodowy Krem - Lifting pod Oczy
No to kolejny krem pod oczy. Bardzo spodobała mi się jego konsystencja, treściwa, kremowa, prawie masełkowata. Przyjemnie rozprowadza się na skórze no i ponownie to tyle z jego zalet. Krem jest bardzo mocno perfumowany i niestety dla mnie nie jest to fajny zapach - przy czym jest to oczywiście kwestia gustu. Spodziewałam się po nim porządnego nawilżenia i natłuszczenia i niestety tu się mocno zawiodłam, bo niestety niczego takiego ten krem nie robi. Kolejny problem jest z wchłanianiem. Krem zostawia warstwę na której ślizgają się kosmetyki kolorowe, wiec nadaje się w zasadzie tylko na noc. Niestety po nocy z tym kremem pod moim oczami pojawia się opuchlizna.
Próbowałam go również używać jak maseczkę pod oczy i niestety efekt również był żaden, a do tego męczyła mnie zapach.
Niestety zawiodłam się.
Garnier Fructis Goji Hair Food Maska do Włosów Koloryzowanych
Kiedy internety oszalały na punkcie tych masek, bo oto wielki koncern wypuścił maski do włosów o fajnym składzie przezornie czekałam na promocję. Kiedy trafiłam w końcu na promocję kupiłam wszystkie. Niestety żadna z tych masek się u mnie nie sprawdziła. Nominuje natomiast tą maskę do włosów koloryzowanych bo ze wszystkich "odmian" działa najgorzej. W zasadzie żadna z masek nie robi nic na moich włosach. Stosowałam na kilka sposób i efekt zawsze ten sam, czyli żaden. Wersja do włosów koloryzowanych zaś robi mi taki straszny uklep na głowie, że wyglądam jakbym przez tydzień co najmniej głowy nie myła. Gdyby nie te wszystkie zachwyty w sieci pewnie przeszłabym koło nich obojętnie i zapomniała o sprawie. Niestety szum zrobił swoje, odżywek nie zapomniałam, a rozczarowanie było przez to duże.
ps. jeszcze słowo o zapachach. Są bardzo mocne i bardzo trwałe. W zasadzie jak się nie utrafi to człowiek po całym dniu jest najzwyczajniej w świecie umęczony wonią.
Organic Shop, Coffee & Sugar, Body Scrub
No i cóż, peeling który nie robi nic, ale jest w niskiej cenie. Tylko czy ja chcę wydawać pieniądze na coś co nie działa nawet jeżeli nie są wielkie. Ten i dwa inne z tej serii peelingi kupiłam na promocji w jakimś markecie. Cena była śmiesznie niska, a ja myślałam sobie co też można schrzanić w peelingu więc wzięłam kilka. Każdy, każdy był kiepski. Drobinki peelingujące nie takie, konsystencja też nie trafiona. Skład fajny i krótki, niby niezły z obsłudze bo w składzie detergent więc dobrze się zmywa, ale ze zmywanie też fajnie nie jest. To takie ni pies ni wydra, bo słabo peelinguje, nie natłuszcza, nie pielęgnuje, nawet nie myje. No nie robi nic. :(
Sante, Mademoiselle Sensitive Mascara
Ten produkt to efekt moich poszukiwań dobrego tuszu o fajnym składzie. Najmniej trwały ze wszystkich tuszy jaki miałam. Oczywiście malowanie nim to też nie jest łatwa sprawa, ale co tu mówić jestem do tego przyzwyczajona i na to przygotowana. Tyle, że ten tusz po nałożeniu już ostatniej warstwy już odbija się pod oczami. Ma bardzo "wodnistą" konsystencję i nałożenie kilku warstw kiedy wcale, a wcale nie zastyga jest ekstremalnie trudne. Ma fajny skład, ale zerowe działanie, a w zasadzie trwałość.
ps. zaletą jest to, że nie zasycha w opakowaniu ;)
Lavera, Intensywnie Pogrubiający Tusz do Rzęs
No i kolejny mistrz w nietrwałości. Choć trzyma się ciut lepiej niż kolega powyżej. To co jest w nim rozczarowujące, to fakt że wcale go na rzęsach nie widać. Miał to być tusz pogrubiający, a jest niewidzialny, mimo dość zwartej konsystencji jak na tusz.
Amilie Mineral Cosmetics, Korektor Mineralny
To miał być korektor pod oczy. Niestety kompletnie się do tego celu nie nadaje. Wysusza skórę, robi Saharę. Bardzo kiepsko to wygląda. Ma dość słabe krycie, nałożenie kilku warstw dodatkowo paskudzi wygląd skóry pod oczami. Bardzo kiepsko.
Anabell Minerals, Puder Rozświetlający
Po tym jak zaczął sprawować się podkład w wersji rozświetlającej wykoncypowałam sobie, że żeby już świeci blaskiem pełnym połączę sobie podkład i puder z jednej bajki. Cóż. Puder nie rozświetla, ba puder zabiera efekt rozświetlenia z podkładu. Na innych podkładach blasku też nie daje. Solo też nie daje blasku. Kura nic nie robi. Nawet specjalnie nie przedłuża trwałości podkładów.
Napaliłam się jak szczerbaty na suchary, a tu klops :(.
Również zawiodłam się na Anabell Minerals. Na mojej twarzy wygląda jak ciężka maska. Zdecydowanie wolę Ecolore.
OdpowiedzUsuńZ tuszy Lavery polecam ten z nazwą Powerful Lashes (opakowanie czarno-szafirowe). Bardzo ładnie podkreśla moje rzęsy. Jak dla mnie jest mocno widoczny ale nie obciąża.
Też skusił się na pelling Organic Shop i też mnie rozczarował. W sumie mam podobne wnioski. Wszystko nie tak. Pomyłka.
OdpowiedzUsuńmarkdottir
A ja się nie zgodzę z opinią na temat maski fructis. Mam, właśnie wersję do włosów koloryzowanych i bardzo mi odpowiada. Owszem, przy nałożeniu zbyt dużej ilości tworzy się "uklep", ale jak się nałoży głównie na końcówki, efekt jest wow. Po żadnym naturalnym produkcie moje włosy nie błyszczały tak ładnie. Oczywiście, co włos, to opinia ;)
OdpowiedzUsuńRównież u mnie brak uklepu czy innych tego typu niespodzianek. Mam akurat papaje. Nakładam nawet sporo - duże opakowanie a co będę sobie żałować ;) I zapach też jakoś nie jest wyczuwalny po spłukaniu. Nie jest wg mnie najlepszą maską ale jest ok.
Usuńdzięi! na pewno sie przyda ten post. POdobno pudry z Lily lolo są dobre
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Anabell Minerals mam dużo różnych produktów pudry miałam wszystkie matujące, rozświetlające i kryjące. Faktycznie puder rozświetlający nie powinien nazywać się rozświetlający, bo rozświetlenie za jest małe, ale jako sam puder jest świetny. Wyglądają naturalnie nie robią efektu maski, nie wysuszają skóry. Skusiłam się na puder Neauty po opinii wyczytanej na Pani stronie i dla mnie porażka, efekt maski, okropne uczucie na skórze, więc to chyba kwestia preferencji :D
OdpowiedzUsuńNie miała nigdy pudru z Neauty, podkład tak, ale pudru nie.
Usuń