Przyszedł czas na pokazanie ostatniej maski do włosów od Nacomi z serii z olejami. O arganowej wersji pisałam TUTAJ, o wersji migdałowej TUTAJ. W sumie dobrze, że że do tych masek pochodziłam w takiej, a nie innej kolejności. To znaczy fajnie, że przed tą maską najpierw wypróbowywałam dwie inne. Bo ... jak się okazuje w moim przypadku ta maska jest jakby miksem tych dwóch pod względem działania na moje włosy.
Skład oczywiście fajny.
Maska ma konsystencję ciut luźniejszego budyniu. Taka konsystencja sprawia, że nie spływa z włosów lecz fajnie się na nich utrzymuje. Nakładana i wmasowywana we włosy lekko się spienia. Pachnie przyjemnie, neutralnie i nie mocno, a zapach nie utrzymuje się długo na włosach.
W moim przypadku nałożona czy to na 10 minut czy na 30 minut daje ten sam efekt i to mi się podoba, bo nie muszę długo męczyć się w czepku, żeby uzyskać pożądany efekt.
No i najważniejsze, czyli efekty. Maska wygładza włosy, sprawia że są sypkie, miękkie, ale nie lejące. Co ważne są podatne na układanie. Wygładza prawie na poziomie maski arganowej, ale nie obciąża włosów. Po masce włosy są podatne na układanie i efekt ułożenia utrzymuje się prawie tak jak w przypadku maski z olejem migdałowym. Stąd moje stwierdzenie, że maska tak jest jakby miksem tych dwóch wcześniej opisywanych masek, czy też może lepiej napisać jest czymś pomiędzy.
Włosy nie po użyciu tej maski nie przetłuszczają się szybciej, jak pisałam nie są obciążone, ale nie ma przy niej odbicia włosów u nasady. Efekt takiej gładkości, sypkości utrzymuje się około 2-3 mycia.
Podoba mi się, że w zalezności od potrzeb mogę sobie maskę dobrać. Jak mocno zniszczę włosy to arganowa mi pomoże, jak włosy mam w porządku to migdałowa je zabezpieczy przez zniszczeniami, jak sobie zapomnę i jednak trochę włosy podniszczę to zanim dopadanie mnie tragedia mogę ratować się avocado.
Nie ukrywam, że jestem zaskoczona. Nie sądziłam, że wszystkie maski z tej serii się u mnie sprawdzą i z każdej będę zadowolona. Najbardziej uniwersalna w moim przypadku wydaje się być właśnie ta czyli wersja z Avocado.
Nie słyszałam o niej, ale z chęcią wypróbuję.
OdpowiedzUsuń