Chyba powinnam zacząć od marki którą znam, którą lubię i po której wiem czego mam się spodziewać :). Czyli startujemy z Ajeden, które wypuściło trzy glinkowe maseczki, w których "rozpuszczalnikami" są oleje. W zależności od przeznaczenia maseczki mamy dobraną glinkę bazową i oleje. Muszę się przyznać, że pomysł masek glinkowych połączonych z olejami bardzo mi odpowiada. Przede wszystkim nie muszę pilnować wysychania maski i nie muszę spryskiwać się czy to woda termalną czy hydrolatem kiedy mam maskę na twarzy. Połączenie zaś odpowiednich olejów i glinek sprzyja wzajemnemu podkręcaniu działania tych składników.
Ajeden, Maseczka Antyoksydacyjna
Z tych trzech masek jest najbardziej uniwersalna, choć cery zmęczone, poszarzałe, "zaniedbane" będą najbardziej zadowolone.
Maseczka jest bardzo przyjemna w użytkowaniu. Co ważne maseczkę najlepiej nakładać palcami lekko wmasowując w skórę. Przy zmywaniu polecam też wykonywać sobie lekki masaż. Olejowa baza bardzo zadanie masażu ułatwia.
Maseczka jest bardzo przyjemna w użytkowaniu. Co ważne maseczkę najlepiej nakładać palcami lekko wmasowując w skórę. Przy zmywaniu polecam też wykonywać sobie lekki masaż. Olejowa baza bardzo zadanie masażu ułatwia.
Efekt jaki daje maseczka jest bardzo, bardzo fajny. Skóra jest bardzo gładka, rozjaśniona, miękka i nawilżona.
Świetna maska do przywrócenia skórze zdrowego, "świetlistego" wyglądu. To idealna maseczka na co dzień jak ja to mówię. Coś naszej cerze brakuje, ale do końca nie wiemy co to spokojnie można iść w tą maskę i będziecie zadowolone.
Maseczka do kupienia TUTAJ
Ajeden, Maseczka do Cery Wrażliwej
Na "zdrowej" skórze, nie wymagającej interwencji maseczka ta nie robi takiego wrażenia. Oczywiści skóra jest fajnie nawilżona, miękka, gładka i jak to się mówi zadbana, ale wiecie efekt z cyklu łał wówczas nie jest odczuwalny.
To maska idealna do ratowania skóry z przesuszenia, napięcia, podrażnienia.
Maseczka do kupienia TUTAJ
Ajeden, Maseczka Oczyszczająca
No i znowu muszę to podkreślić, W tym przypadku przy wyborze maseczki trzeba się kierować potrzebami skóry. To nie są czcze zapewnienia producenta. Maseczka jest w istocie maską oczyszczającą.
To co w niej lubię, to fakt że po zastosowaniu czuć oczyszczenie skóry, ale jednocześnie przyjemne nawilżenie, miękkość i barak ściągnięcia skóry. To co mnie lekko drażni, jest związane z moją osobistą preferencją :), a jest to zapach mięty. Nie da się ukryć, że ja za olejkiem miętowym nie przepadam. Rozumiem natomiast co w tej maseczce ów olejek i rozumiem, że gdyby go nie było to jej działanie nie byłoby tak fajne jak jest. Dzielnie więc znoszę ów olejek kiedy mam potrzebę użycia tej maski, bo działa ona świetnie. Łagodzi stany zapalne, normuje świecenie i daje na skórze efekt, takiego hmmm... satynowego matu.
I nie mogę nie wspomnieć, że tą maseczkę jak i dwie poprzednie warto nakładać palcami wmasowując je w skórę.
Maseczka do kupienia TUTAJ
Koło marki Szmaragdowe Żuki kręciłam się już czas jakiś :), nie mogłam się decydować jednak co bym chciała. Ich eliksiry i serum kuszą mnie nadal, a w zasadzie kuszą mnie bardziej, po tym jak użyłam i wiem jak działają ich kremy. No to możemy zakończyć recenzję ;).
To co zwraca uwagę w składzie tych kremów to to, że zamiast wody mamy ekstrakty roślinne/napary. Podobny zabieg stosuje marka DLA. I przyznam, że to również zachęciło mnie do spróbowania tych kremów. Moje oczekiwania wobec tych produktów są także odrobinę wyższe niż tych na bazie wody. Wiecie to jest takie dziwne przeświadczenie, że bogactwo składników musi być większe więc i działanie musi być większe.
Szmaragdowe Żuki, Krem do cery suchej i normalnej TILIA
Krem ma lekką prawie śmietankową konsystencję. Pachnie ziołowo, słodkawo, taka lipa pomieszana z pomarańczą. Jest to dla mnie zapach dość intensywny, musiałam się do niego przyzwyczaić. Rozprowadza się świetnie, gładko z tłustym poślizgiem. Zostawia na skórze delikatną i lekko tłustą warstwę. Na mojej normalnej cerze, owa warstwa jest bardzo bardzo przyjemna, bo taka otulająca, ale nie dusząca.Krem działa fantastycznie. Koi, łagodzi i uspakaja skórę. Przy przesuszonej i łuszczącej się skórze po kwasach przynosi cudowne ukojenie.
No i tak, jeżeli skóra moja była w dobrym stanie to znaczy nie była przesuszona, czy podrażniona to krem nawilżał i dobrze utrzymywała ów dobry stan skóry. Wtedy też, pod minerały nie bardzo się sprawdzał, minerały mi na nim spływały.
Jednak kiedy moja skóra była przesuszona, podrażniona krem właśnie robił ten efekt łał i doprowadzał skórę do normalności. Wówczas również, świetnie sprawdzał się pod minerały.
To właśnie taki krem, który w razie potrzeby doprowadza do dobrego stanu skórę.
Ja najbardziej lubię stosować go na noc, rano budzę się ze skórą w świetnym stanie. Gładką, nawilżoną i miękką.
Krem do kupienia TUTAJ
Szmaragdowe Żuki, Krem do cery normalnej i mieszanej ACHILLEA
Oto krem, który aktualnie uwielbiam stosować pod filtry i minerały. Jest lekki, kremowy i daje u mnie na skórze takie ciekawe na wpół matowe, gładkie wykończenie. Wchłania się bardzo szybko.Przyjemnie nawilża skórę i sprawia, że jest gładka i miękka. Nie ściąg skóry, nie wysusza jej, ale lekko napina.
Jak pisałam znakomicie sprawdza się pod kremy z filtrem i minerały. Zupełnie nie czuć go pod filtrami, nie ma tej dodatkowej warstwy obciążającej skórę. Minerały natomiast nie ściągają na nim skóry. Wypróbowywałam na tym kremie podkłady, które na tylko lekko nawilżających kremach w niedługim czasie po aplikacji ściągają mi skórę i podkreślają pory i tu tego efektu nie było. Nie ukrywam to mnie zaskoczyło, oczywiście pozytywnie.
Pachnie delikatnie pomarańczami, zapach jest zdecydowanie łagodniejszy niż w wersji do cery suchej.
Krem łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie się niespodzianek i powiedziałabym, że lekko rozjaśnia skórę.
Na chwilę obecną to mój nr. 1 pod minerały i filtry. Lekki, a jednocześnie dbający o moją skórę tak jak powinien. Jest świetny.
Krem do kupienia TUTAJ
Na koniec mam dla Was zniżkę. W sklepie z którego mam te kremy czyli z www.kopalnia-zdrowia.pl na hasło: SROK20 w dniach 2-4 marca dostaniecie -10% na cały asortyment sklepu.
Zapisuje na liste! :)
OdpowiedzUsuńKupiłam a jeden maseczkę antyoksydacyjną. Ja wiem, że zapach to kwestia gustu ale moja brzydko pisząc śmierdzi. Zapach to coś w rodzaju gumy, smaru, w każdym razie nie zachęca i użycie maseczki nie było przyjemne. Zastanawiam się czy coś z nią nie tak czy może taki właśnie zapach posiadają te składniki. Data produkcji marzec 2022, data ważności marzec 2023, otworzyłam dziś. Bardzo ciężko ją zmyć. Po nałożeniu jej miałam problem żeby umyć ręce i nawet mydło sobie nie radziło (mydło Pani Chodakowskiej). Czy to wszystko tak ma być? Pozdrawiam i proszę o odpowiedź.
OdpowiedzUsuńPierwszą wiadomość pisałam z maseczką na twarzy. Obawiałam się, że będzie ją ciężko zmyć, jest gorzej, jej nie da się zmyć😭 , próbowałam żelem do mycia twarzy ale nic, nawet olejek do demakijażu nie daje rady. Zmyłam ile się dało i.....dramat! Niemożliwe żeby ta maseczka taka była, z moją jest chyba coś nie tak.
OdpowiedzUsuń