Składy tych produktów są dość do siebie podobne i jak to jest w tej marce są praktycznie w 100% pochodzenia naturalnego. Mamy na początku wodę, następnie we wszystkich trzech przypadkach te same dwa detergenty, po nich jest sól i po niej mamy już trochę inne dodatki. W żelach do mycia jest na przykład glicerynę, sok aloesowy, witamina E. W szamponie nie ma żel z aloesu, a gliceryna, czyli składnik nawilżający jest zaraz po substancjach myjących. Wszystkie składy są OK.
Wszystkie te produkty mają żelową, lejącą konsystencję. Opakowanie z pompką to bardzo dobry dla nich pomysł, już nawet nie chodzi o wielkość opakowań, bo wiadomo operowanie litrową butelką nie będzie najwygodniejsze, ale właśnie chodzi o konsystencję.
Przyznam, że między żelami do mycia i kąpieli nie widzę w działaniu specjalnej różnicy. Oba dobrze się spieniają, nie jest to bardzo duża piana, czy gęsta. Da się z nimi zrobić tzw. kąpiel z pianką, choć piana nie jest trwała. Myją przyjemnie, nie wysuszają skóry, nie powodują podrażnień i też nie potęgują podrażnień. Wersja owocowa służy u nas do mycia rąk, właśnie dlatego, że nie wysusza skóry. Nie mamy po nim problemu z pękaniem skóry czy ściągnięciem na wierzch dłoni. Wielkie opakowanie jest idealne na te czasy ;). Czy można chcieć czegoś więcej od produktu do mycia, żeby mył i nie wysuszał skóry?
Co do szamponu. Rzecz ciekawa, choć pewnie to kwestia zniszczenia włosów. U moich dzieciaków szampon sprawdza się bardzo dobrze, nie wysusza włosów, a u Maszy nie pląta ich. U mnie natomiast o ile włosów nie wysusza to potrafi je splątać. Dlatego ja tego szamponu nie daję rady używać bez odżywki. Poza tym jest bardzo dobry. Fajnie myje, ładnie odbija włosy u nasady, dobrze "trzyma" świeżość włosów. Dobrze się spienia.
Wszystkie te produkty ładnie pachną, najbardziej podoba mi się jednak czekolada, może dlatego że używamy jej teraz ziemią, kiedy takie ciepłe zapachy po prostu się sprawdzają. Zapachy nie są trwałe, nawet zapach szamponu nie utrzymuje się na włosach długo.
To na co jeszcze zwróciłam uwagę w tych produktach to konsekwentne trzymanie się opakowań, które zrobione są z recyklingu i nadają się do recyklingu. No lubię to.
Z nowości w ofercie tej marki mamy jeszcze balsamy do ust, o obłędnych zapachach.
Składy oczywiście bardzo fajne. Nie mam się czego czepiać. Jak w większości produktów do ust bazą jet olej rycynowy, do niego zaś dodane zostały emolienty czyli w tym przypadku oleje i masła roślinne.
Co do działania. Ja nie jestem ekspertką w balsamach do ust. Najważniejsze dla mnie jest to, że dobrze natłuszczają, likwidują suchość czy spierzchnięcie warg, zmiękczają i nie "wypływają" poza kontur ust. I te balsamy dokładnie to robią. Ze spierzchniętymi ustami radzą sobie znakomicie, każdy z tych balsamów regeneruje i natłuszcza. Owo spierzchnięcie było jedynym kłopotem jakim miałam, na jakim mogłam te produkty wypróbować.
Muszę przyznać, że dzięki temu, że balsamy u mnie sprawdzają się naprawdę znakomicie, kwestia wyłonienia ulubieńca to kwestia wyboru w zapachu. U mnie zwycięzcą jest Tiramisu, bo pachnie kawą, potem jest piernik, a na końcu czekoladowe ciastko, pachnie najsłodziej i to nie do końca mój klimat. Ponieważ ja takie pomadki często noszę w kieszeni kurtki zdarza mi się ich używać u mojej córki.
Kiedy zapomniałam kremu ochronnego na niepogodę, taką pomadką smaruję ją po twarzy i w tej roli także sprawdziły się znakomicie. Balsamy te zostawiają na skórze czy to ust czy twarzy mojej Maszy fajną tłustawą warstwę i bardzo fajnie zabezpieczają skórę przed chłodem.
I zapachy i działanie tych balsamów do ust idealnie wpisuje się w aktualną aurę ;). No są bardzo fajne!
Odpowiadając na pytanie gdzie kupić :)
1. Strona producenta czyli www.4organic.pl
2. Balsamy do ust w Hebe
3. Żele mają być dostępne w Superpharm
Kochana Sroczko czy takim balsamem od beBio mogę smarować dzieciaki?
OdpowiedzUsuńNaturalny balsam do ciała, SIEMIĘ LNIANE
Aqua, Glycerin, Isopropyl Myristate, Helianthus Annuus Seed Oil, Polyglyceryl-3-Stearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Butyrospermum Parkii Butter, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Linum Usitatissimum Seed Oil, Triethyl Citrate, Caprylyl Glycol, Sodium Stearoyl Lactylate, Benzoic Acid, Xanthan Gum, Tocopherol, Theobroma Cacao Seed Butter, Sodium Hydroxide, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid.
Przyznam że raz pomaziałam dziewczyny i skórka była super.. tylko czy nic im nie zaszkodzi? 😉
Jak nic im nie jest to można smarować.
UsuńCzyli dla kobiet we wczesnej ciąży też polecane? Czy może lepiej stosować 4organic mama?
OdpowiedzUsuńMożna się nimi myć w ciąży.
Usuń