W składzie mamy naprawdę sporo bardzo fajny składników. Mowa o oleju z passiflory, który ma działanie antyoksydacyjne, zmiękczające, natłuszczające, olej sojowy o działaniu natłuszczającym, regenerującym, zmiękczającym, hydrolizowany wyciąg z drożdży o właściwościach nawilżających, zmiękczających, wygładzających, wyciąg z kwiatów gorzkiej pomarańczy o właściwościach łagodzących, przeciwzmarszczkowych, ujędrniających. Jest tu również ekstrakt z kwiatów lawendy o właściwościach łagodzących, regenerujących, tonujących, ekstrakt z kwiatów piwonii o właściwościach przeciwstarzeniowych, łagodzących, ekstrakt z kwiatu wiśni, o właściwościach nawilżających i wygładzających, kolejny jest ekstrakt z kwiatów czarnego bzu o właściwościach nawilżających i regenerujących, ekstrakt z kwiatów jaśminu o właściwościach zmiękczających, kojących i nawilżających. Mamy jeszcze ekstrakt z rozmarynu, ekstrakt z kamienia księżycowego, olej z róży, olej słonecznikowy. No jest mocno na bogato.
Krem ma beżowy kolor, lekką śmietankową konsystencję i pachnie, bardzo delikatnie, hmmm... nie wiem czym. To jest zapach bardzo neutralny, ale nie jest ani owocowy, ani kwiatowy, mnie trochę ten zapach to przypomina zgniecione/zmiażdżone liście.
Krem rozsmarowuje się bardzo dobrze na skórze, wchłania się w tracie wmasowywania i zostawia na skórze delikatną warstwę, u mnie ona nie jest klejąca, ja mam cerę normalną. Owa warstwa bardzo wygładza skórę i sprawia, że jest ona bardzo miękka w dotyku.
Ten kosmetyk faktycznie fajnie regeneruje skórę. Rano jest ona gładka, miękka, ukojona. Dobrze nawilża, choć najczęściej u mnie pod niego leciało jeszcze jakieś serum. Patrzę, jeszcze co też deklaruje producent na opakowaniu, mowa o pozywaniu się zmarszczek hmm... to jak zawsze im bardziej skóra nawilżona tym zmarszczki mniej widoczne, więc trochę prawdy w tym jest. Otulenie, to prawa, czuć przyjemne kojące otulenie od tego kremu.
Nie dziwię się poleceniom, to bardzo fajny krem w fajnej cenie, rozumiem zachwyty. Kiedy skóra jest zmęczona po cały dniu, kiedy jest podrażniona, to ten krem faktycznie bardzo szybko się z tym rozprawia.
Moim zdaniem krem te będzie dobry dla cery normalniej i mieszanej, dla cery tłustej może być zbyt "otulający", cery suche będą potrzebować dodatkowego natłuszczenia.
Kobiety w Ciąży TAK |
Mamy Karmiące TAK |
Ja po kremie pod oczy z tej marki nie kupię już nic. Spowodował takie podrażnienie oczu że musiałam się zapisać do okulisty.
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten krem, chyba najbardziej za ten efekt otulenia i tego, że mimo niewyspania, a na stanie dwa maluchy :-) skóra nie potrzebuje korektora pod oczy ;-). Ja używam przed położeniem jeszcze toniku Fluff rozświetlającego, który nawet lekko rozjaśnił moje przebarwienia. Nie świeci się, a skóra promiennie wygląda.
OdpowiedzUsuńAle bogaty skład, wow. Chętnie wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńGdybym przeczytała sam opis produceta na opakowaniu tego kremu, to absolutnie nigdy nie kupiłabym go. Co to znaczy, że otula skórę przed niedającym zasnąć niebieskim światłem? Pierwsze co pomyślałam to, że stworzyli "potrzebę". Ot coś tak absurdalnego jak ochrona przed światłem niebieskim. Serio? No, ale jako stała czytelniczka Twojego bloga, kupiłam krem z Twojego polecenia i będę testować. Jeśli będzie efekt wow, to wrócę i napiszę o tym. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKonsystencja kremu jest super. Bardzo go sobie chwalę. Do tego cudowny zapach.
OdpowiedzUsuńSuper to opisałaś. Też lubię stosować takie kremy bo wydaje mi się, że faktycznie pomagają. O tym jeszcze nie słyszałam, ale skorzystam.
OdpowiedzUsuń