Ponieważ coraz więcej firm wpuszcza produkty z retinoidami czy wyższymi stężeniami kwasów to też coraz więcej osób korzysta z dobrodziejstw tych produktów. Mam nadzieję, że używanie takich kosmetyków wiąże się z regularnym stosowanie filtrów przeciwsłonecznych 😀, dlatego stwierdziłam, że warto o filtrach pisać przez cały rok, a nie tylko w okresie letnim. Stąd dzisiejszy wpis i nie ukrywam mam jeszcze kilka filtrów do pokazania.
Nie mogę o tym nie napisać we wstępie, ale też chyba jest mało osób, które by o tym nie wiedziało, że marka Fluff jest linią kosmetyków marki Nacomi i w tym wypadku jest to dość istotna informacja. O filtrach marki Nacomi pisałam o TUTAJ, ja bardzo je lubię, u mnie sprawdzają się znakomicie. Muszę też napisać, że w moim przypadku te filtry Nacomi nie dają takiego typowego białego wykończenia, to jest raczej rozjaśnienie skóry. Piszę o tym wszystkim dlatego, że mam wrażenie, że często osoby niezadowolone z filtrów Nacomi nie przykładają się dostatecznie do ich aplikacji, to zaś pociąga za sobą nieciekawy efekt końcowy, czy też nieładne wykończenie. W tym wypadku mamy filtr, który ma właściwości tonujące i który tak naprawdę nie pozwala na niedbałą aplikację.
Zacznijmy jednak tradycyjnie.
W składzie mamy dwa filtry jeden chemiczny drugi mineralny, zaznaczyłam je na niebiesko. Po drugie mamy sporo emiolentów i substancji nawilżających. Z emolientów mamy olej słonecznikowy, olej ze słodkich migdałów, olej z passiflory czy olej sojowy. Z ciekawszych substancji nawilżających mamy kilka odmian kwasu hialuronowego, mannitol czy argininę. Jest fajnie, no gdyby skład mi się nie podobał, to bym o tym filtrze nie pisała, bo bym go nie używała.
Krem jest gęsty, jeżeli mieliście do czynienia z filtrami Nacomi to konsystencja jest ich podobna. I szczerze mówiąc, na podobnej konsystencji się kończy. Krem jest biały po wyciśnięciu z tubki, pod wpływem rozsmarowywania uwalniają się pigmenty w nim zatopione i zaczynają barwić krem.
Na zdjęciu widać jak "bardzo" krem się zabarwia. Kolor ma beżowy, całkiem ładnie dopasowujący się do tonacji skóry, nie jest to ciemny odcień, ale dla mnie jest trochę za ciemny przy grubszej warstwie. Krem trzeba dobrze rozetrzeć, żeby pigmenty w nim zawarte równo się rozłożyły i to jest moim zdaniem jego plus, bo kosmetyk ten w ten sposób dobrze wpracowujemy w skórę.Filtr dobrze rozsmarowuje się na skórze, z dobrym poślizgiem, ale czuć podczas aplikacji taką lekko tępą warstwę. Ciężko to opisać. Jeżeli kiedykolwiek stosowaliście tzw. pokłady naturalne, to większość z nich przy rozprowadzaniu palcami ma taki "suchy poślizg" i tu właśnie taka bardzo delikatna suchość/tępość jest wyczuwalna. Po ułożeniu się na skórze filtr daje u mnie półmatowe wykończenie, trochę satynowe, trochę wilgotne, wygląda to bardzo naturalnie, daje się sprowadzić do całkowitego matu pudrem. Krem wyrównuje koloryt, przy grubszej warstwie całkiem nieźle kryje, pokusiłabym się o porównanie go do lekko kryjącego podkładu.
Filtr zostawia na skórze wyczuwalną warstwę, nie jest ona ciężka, czy obciążająca, dla mnie jest przyjemnie otulająca, dobrze nawilżająca i spokojnie może "robić" za krem pielęgnacyjny. Pod ten produkt nakładam tylko lekkie serum wodne. Nie klei się on na mojej skórze, jest naprawdę bardzo komfortowy w noszeniu. Muszę przyznać, że ostatnimi czasy łączę ten filtr z filtrami Nacomi z serii next lvl, bo jak pisałam w ilości, w jakiej ja go nakładam, robi się on dla mnie za ciemny. Takie połączenie sprawdza się u mnie znakomicie, filtry te ładnie się ze sobą łączą.
To, co mi lekko przeszkadza w tym kremie to zapach. Jest dla mnie za słodki i trochę za intensywny, na szczęście dość szybko się ulatnia i nie czuje go w ciągu dnia.
Podsumowując, krem ma całkiem niezłe krycie przy grubszej warstwie, ma ładny, neutralny kolor, nie jest bardzo ciężki, choć myślę, że skóry tłuste i mieszane będą go czuć "bardziej" niż ja, osoba z cerą normalną. Jeżeli byłyście, byliście zadowoleni z filtrów Nacomi ten też powinien Wam się sprawdzić, choć nie jest on tak "gładki" na skórze jak te filtry bez pigmentów. Cery suche zapewne będą potrzebowały pod niego jeszcze jakiegoś konkretniejszego dodatku. Ja o bardzo lubię, spokojnie robi u mnie za podkład.
Na TEJ stronie na kod SROKAO15 dostaniecie -15% na kosmetyki Fluff, z wyłączeniem zestawów, produktów przecenionych i lodówek
Kobiety w Ciąży TAK |
Mamy Karmiące TAK |
Kren jest super na codzień aczkolwiek wydaje mi sie,ze skora jest malo nawilzona i ze cos powinnam nakładać pod krem... Czy jesteś w stanie ppradzic co moze sie sprawdzić? Skora problematyczna, raczej sucha lecz z tendencja do zapychania
OdpowiedzUsuńMoże jakieś serum nawilżające wystarczy, Nacomi Next Level ma sporo serów w ofercie, to ten sam producent więc powinny się ze sobą te dwa produkty dogadywać.
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńTo chyba ostatni wpis o filtrach, kiedy można spodziewać się postu z kolejnymi filtrami? Czy będzie Pani pisać o filtrach la-le i senelle?
Pozdrawiam
Dzień dobry, jestem w trakcie testów różnych filtrów, więc wpisy na pewno będą się pojawiać.
UsuńCzy wiadomo skąd wzięła się zmiana konsystencji kremu? Wcześniej był "musowy", puszysty, nawet lekko matujący, na pewno wyrównujacy, a teraz tłusty, nabłyszczający (no bez pudru ani rusz, a nie o to chyba chodzi w bb...).
OdpowiedzUsuńNo niestety - rzeczywiście czuć gk na twarzy, jest tłusty, a tego nie cierpię... Może ktoś podpowie coś lżejszego?
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo zauważyłam. W tamtym roku był super, lekki, niezbyt tłusty. A kupiłam nowy w maju i bardzo się rozczarowałam, bo jest mega tłusty, bardzo się świeci. Nie polecam!
OdpowiedzUsuńMam, stosuję, jestem bardzo zadowolona. Bardzo dziękuję za Pani ciężką pracę, fachowe analizy i wiedzę oraz opisy produktów!
OdpowiedzUsuń