Zacznijmy więc od tego co mnie najbardziej ciekawiło, czyli krem pod oczy.
🌾 Manilu, Rozświetlający krem pod oczy
W składzie mamy wodę, po niej olej arganowy o właściwościach wygładzających, kojących, ujędrniających, antyoksydacyjnych, kolejny jest olej makadamia, o właściwościach natłuszczających, wygładzających, przeciwzmarszczkowych, dalej jest olej jojoba, czyli kolejny emolient o właściwościach zmiękczających i natłuszczających, po nim mamy masło shea, które ma właściwości natłuszczające, zmiękczające, ale także gojące i kojące. Z fajnych składników mamy tu jeszcze kofeinę o właściwościach napinających, ujędrniających, drenujących, pobudzających mikrokrążenie, mamy też koenzym Q10 o właściwościach antyoksydacyjnych, przeciwzmarszczkowych, nawilżających i dotleniających. Skład jest bardzo fajny.
Krem ma dość płynną konsystencję i żółtawy kolor. Jest baaaardzo przyjemnie tłuściutki przy nakładaniu. Pięknie sunie na skórze pod oczami. Wchłania się szybko i zostawia na skórze delikatną, lekko tłustą warstwę. Nie jest owa warstwa obciążająca czy męcząca. Krem bardzo dobrze sprawuje się i pod filtrami i pod makijażem.
Przyznam, że działaniem tego kremu jestem absolutnie zachwycona. Jest to dla mnie taka lżejsza i mniej tłusta wersja mojego ukochanego kremu pod oczy do Martiny Gebhardt. Po pierwsze cudownie nawilża, po drugie zmniejsza opuchliznę i delikatnie rozświetla skórę pod oczami. Daje efekt wypoczętego spojrzenia. Do tego wszystkiego krem cudownie łagodzi podrażnienia i przynosi ulgę podrażnionej skórze. Zaczęłam testować nowe filtry przeciwsłoneczne i niestety czasami pojawiają się u mnie z tego powodu przesuszenia i podrażnienia pod oczami. Ten krem znakomicie te nieprzyjemności niweluje. No jest świetny. Do tego jak pisałam, jest zaskakująco lekki i nie rozmazuje tuszu, nie rozpuszcza korektora.
Wiecie, że ja mam trochę bzika na punkcie kremów pod oczy, że mnie w tym temacie ciężko zadowolić, a tu jestem naprawdę zachwycona. Ten krem, jest ZNAKOMITY!!!
🌾 Manilu, Odżywczo-peelingująca maska
W składzie woda, po niej mielone pestki oliwki, czyli substancja odpowiadającą za ścieranie, po nich mamy olej z pestek winogron, czyli emolient o właściwościach natłuszczających, wygładzających i zmiękczających, następny jest olej ze słodkich migdałów o właściwościach natłuszczających, kojących, gojących, kolejnym fajnym składnikiem jest ekstrakt z owoców malin o właściwościach łagodzących, tonujących, wygładzających i regenerujących, po nim mamy olej makadamia o właściwościach ujędrniających, uelastyczniających i wygładzających. W składzie mamy jeszcze pantenol o właściwościach łagodzących, kojących i nawilżających, jest także alantoina, która ma właściwości nawilżające, regenerujące, przyspieszające gojenie i zmniejszające zaczerwienia, po niej mamy jeszcze ekstrakt z aloesu o właściwościach nawilżających, łagodzących i wygładzających. Jest fajnie, zwłaszcza że to skład łączący w sobie dwie funkcje, czyli peeling i maskę.
Maska ma konsystencję gęstego kremu, jest w kolorze kakaowym i bardzo przyjemnie pachnie cytrusami.
Lubię bardzo takie maski dwa w jednym. Oszczędza mi to czas jak łapię lenia, bo mam i peelingi i maskę pielęgnująca w jednym. Cząsteczki peelingujące w tym produkcie są małe, ale dość ostre, trzeba uważać, zwłaszcza jak ma się cerę wrażliwą czy lekko podrażnioną. Ci, którzy uwielbiają silne ścieraki, tu będą zachwyceni. Ja po pierwszym użyciu wiedziałam, jak mocno powinnam masować, żeby sobie "krzywdy" nie zrobić i żeby to było delikatne. Peeling jest dość ostry.
Co do pielęgnacji, to maseczka jest bardzo przyjemna. Mocno nawilża, daje poczucie miękkości i gładkości. Wygładza i owo wygładzenie nie pochodzi tylko z peelingu, lecz również z maski, nakładałam ja bez peelingowania, żeby to sprawdzić.
Skóra po tym produkcie jest miękka, gładka, rozjaśniona, fajnie odżywiona. Wystarczy tylko nałożyć po niej lekką pielęgnację i tyle. Cudowny oszczędzacz czasu, do tego bardzo przyjemnie działający!
🌾 Manilu, Krem regeneracyjny
Ten skład jest bogaty. Po wodzie mamy olej arganowy o właściwościach natłuszczających, kojących, ujędrniających, antyoksydacyjnych, następny jest olej sacha inchi, który ma działanie ochronne, regenerujące, antyoksydacyjne, po nim mamy masło shea, które ma właściwości gojące i kojące, kolejny jest skwalan o właściwościach łagodzących, przeciwzapalnych, dalej jest substancja o właściwościach nawilżających, przeciwzapalnych, rozjaśniających przebarwienia, czyli niacynamid. Z kolejnych ciekawych składników mamy ekstrakt z żeń szenia, który ma właściwości antyoksydacyjne, wzmacniające, dotleniające, regenerujące i wzmacniające, dalej jest bioferment z bambusa, o właściwościach nawilżających i antyoksydacyjnych, po nim mamy ekstrakt z drożdży o właściwościach nawilżających, filmotwórczych, antybakteryjnych i wygładzających. Jest naprawdę ciekawie i na bogato, choć w sumie nie powinno mnie to dziwić skoro to krem regeneracyjny.
Takie kremy jak ten, bardzo lubię używać w okresie jesienno-zimowym, kiedy to eksperymentuję z kwasami, retionoidami, kiedy na dworze zimno, kiedy szaleją kaloryfery. Jest to rzecz mocno "maślana", lekko zbita, choć lekka. Fajnie się rozsmarowuje na skórze, pachnie geranium, dość intensywnie, ale zapach nie jest trwały. Na mojej skórze zostawia lekką, bardzo przyjemnie otulającą warstwę i co ciekawe ta warstwa, mimo że wyczuwalna jest przyjemna, w odczuciu jest satynowa.
Krem jak obiecuje producent, regeneruje. Daje silne uczucie ukojenia i właśnie regeneracji. Jest faktycznie jak opatrunek na podrażnionej skórze. Jakiekolwiek przesuszenia, suche skóry, miejscowe podrażnienia znikają po kilku użyciach. Rozogniona skóra naprawdę szybko się uspokaja, w zasadzie już nałożenie tego kremu na taką wrażliwą skórę przynosi ulgę.
Krem znakomicie sprawdza się pod filtrami o wykończeniu dry touch, sprawia, że skóra nie jest ściągnięta. Pod tłustszymi konsystencjami bywa różnie, czasami jest trochę za ciężko. Makijaż mineralny całkiem nieźle dogaduje się z tym kremem. Na noc to krem idealny, bo rano budzimy się z gładką i odżywioną skórą.
To bardzo, bardzo dobry krem regeneracyjny. Faktycznie działa jak opatrunek. Myślę, że cery suche i normalne będą z niego bardzo zadowolone, cery mieszanie też mogą z niego skorzystać, cery tłuste mogę być zbyt obciążone.
Krem pod oczy skradł moje serce bez dwóch zdań. To na pewno będzie taki produkt, który będę miała w zapasie i do którego będę wracać. Maska-peeling jest bardzo dobra, ale trzeba uważać przy użytkowaniu, żeby za mocno się nie zdzierać. Krem regeneracyjny naprawdę regeneruje i koi, dla mnie to rzecz sezonowa, ale znakomita!
Wszystkie te produkty kupicie na stronie producenta, czyli TUTAJ
Kobiety w Ciąży TAK |
Mamy Karmiące TAK |
Dziękuję za tak rzeczową recenzję. Skuszona oceną weszłam na stronę producenta i miła niespodzianka co do ceny. Przystępne :) Idealnie, ponieważ szukam kremu na noc.
OdpowiedzUsuńPo Twoim artukule się skusiłam na krem rozświetlający pod oczy bo uwielbiam naturalnj nowinki. Niestety :-( fajnie rozświetla, bo ma zlote drobinki i to tyle. Zero efektu nawilżenia czy odżywienia a wieczorem wręcz skóra pod oczami jakby sucha :-( szkoda bo zapowiadał się hit! kasia
OdpowiedzUsuń