Po pierwsze jest o rzeczach, często codziennego użytku, które zostały odkryte przypadkiem, po drugie opisuje procesy odkrycia tych rzeczy, po trzecie ilość informacji jest na tyle skondensowana, że nie nudzi sześciolatki.
Szczęśliwych przypadku opisanych w książce jest dziewiętnaście. Zakres wiadomości można powiedzieć jest od sasa do lasa :). Opisane zostały i odkrycia naukowe takie jak promieniowanie, czy penicylina, ale też kulinarne jak kawa czy chipsy ziemniaczane, czy codziennego użytku jak gumka do mazania.
Książkę, a raczej jej treść oczywiście uzupełniają ilustracje i są fajne, ale ... książki z ciekawostkami stają się przez oprawę graficzną, dobór kolorystyki czy samą stylizację bardzo podobne do siebie. To nie jest zarzut tylko do tej konkretnej książki, żeby było jasne. Po prosu pod względem graficznym przestają mnie zaskakiwać, a tym samy tracą na atrakcyjności.
Pod względem graficznym zaskoczona nie jestem :), treść mnie w niektórych momentach zaskoczyła, bo nie wiedziałam, że akurat w taki sposób dana rzecz została odkryta.
Jeżeli Wasze dzieciaki lubią książki o ciekawostkach, to ta na bank im się spodoba!
Autor: Soledad Romero Marino
Ilustracje: Montse Galbany
Wydawnictwo: Muchomor
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.