Kiedy Nacomi w ramach współpracy przysłało mi ich nowości była w nich i ta szczoteczka OMI. Nie byłam pewna czy znajdę dla niej zastosowanie w moim przypadku. Jeżeli chodzi o gadżety pielęgnacyjne, typu masażery, rollery itp... to ja jestem tu niestety sporym freakiem. Mam tego naprawdę sporo, bo mam słabość do tego typu wynalazków, lubię, używam i wciąż poszukuję nowości i ideału, stąd moje wątpliwości.
Kiedy zastanowiłam się nad tą szczoteczką, obejrzałam ją i poużywałam, pomyślałam, że wiele z Was może być nią zainteresowanymi. To wszechstronna rzecz i moim zdaniem naprawdę godna uwagi.
Szczoteczka jest dwustronna, jak widać, przypomina dysk, jest poręczna, niewielka i wygodna w użytkowaniu. Wykonana z silikonu, który jest bardzo miękki i bardzo przyjemny w dotyku, taki jedwabisty. Ma ona kilka funkcji, po pierwsze jak nazwa wskazuje, jest to szczoteczka do mycia, po drugie ma funkcję masażu, po trzecie ma funkcję grzania i jeszcze pielęgnacji światłem (fototerapii).
Jeżeli chodzi o mycie. To ja jak pisałam, rzadko korzystamy ze szczoteczki myjącej. Tej używałam pewnie jakieś 30 - 40 razy, jak testy, to testy 😀. Myje bardzo przyjemnie, jest zdecydowanie delikatniejsza od szczoteczki, którą mam. Ma 4 tryby intensywności wibracji, od delikatnego do naprawdę mocnego. Wypustki silikonowe są bardzo przyjemne w dotyku, miękkie, niekłujące, delikatne. Grubsze "włoski" są mniej elastyczne, sztywniejsze i ewidentnie przeznaczone do domywania "oporniejszych" miejsc. Szczoteczka dobrze myje, ładne doczyszcza skórę. Naprawdę tutaj nie mam się do czego doczepić. Doczyszczenie jej po użytkowaniu też nie stanowi, żadnego problemu.
Nie ma co kryć, funkcja masażera to jest to, co mnie najbardziej interesowało w tym urządzeniu. Muszę przyznać, że jako masażer to urządzenie jest podobne, ale i nie jest do tych, które mam, które znam. Do brzegu.
1. Mamy 4 tryby światła tzw. fototerapię: światło czerwone, niebieskie, zielone i fioletowe. W wielkim skrócie czerwone zapobiega starzeniu, niebieskie zapobiega powstawaniu niedoskonałości, zielone rozjaśnia, a fioletowe łagodzi podrażnienia.
2. Masażer nagrzewa się do 45 stopni. Nagrzewa się kiedy stosujemy światło czerwone, niebieskie lub fioletowe, przy zielonym nie mamy nagrzewania.
3. Masażer ma wibracje, jednak nie przy każdym świetle są one takie same. I tak przy czerwony wibracje są pulsacyjne, podobnie jak przy świetle niebieskim, nie daje się regulować ich intensywności. Przy świetle fioletowym nie mamy żadnych wibracji, a przy świetle zielonym mamy wibracje stałe i da się je regulować, mają 4 stopnie intensywności.
4. Działanie w trybie masażu trwa 4 minuty, po tym czasie urządzenie wchodzi w stan spoczynku i jeżeli nie jest używane, to samo się wyłącza po jakiejś minucie.
Masowanie jest bardzo przyjemne. Ja lubię urządzenia rozgrzewające skórę, widzę, że kosmetyki pod nie nakładane bardzo fajnie się wchłaniają i skóra lepiej je "przyjmuje". Nagrzewanie jest w punkt, wibracje są bardzo przyjemne, czy to pulsacyjne, czy te stałe. Masażer gładko sunie po skórze. Używałam go regularnie w zasadzie codziennie. Nie ładowałam go jeszcze ani razu, więc nie umiem powiedzieć, ile wytrzymuje na jednym ładowaniu.
Ja takich urządzeń używam przy maseczkach, kiedy stosuje serum czy to olejowe, czy wodne, czasami przy kremach i czasami na esencjach. Wygląda to tak, że nakładam kosmetyk w troszkę większej ilości i wykonuję masaż tym urządzeniem. Cztery minuty i gotowe. Maseczki wmasuję w końcowej fazie. Czyli jeżeli maskę mam trzymać 15 minut, to te cztery ostatnie są masażem.
Jeżeli miałabym się do czegoś przyczepić, to są to dwie rzeczy, a w zasadzie jedna i jedno marzenie 😁.
Pierwsza jest to siła nacisku tego urządzenia na skórę. Chodzi o to, że gdy masujemy nim twarz w trybie światła czerwonego lub niebieskiego, aby włączyły się wibracje, musimy ten masażer dość mocno docisnąć do skóry. Jest tam jakiś czujnik dotykowy. Jeżeli dotykamy zbyt lekko, wibracje się nie włączą, lub wyłączą w trakcie masażu. W moim przypadku ta siła nacisku nie zawsze jest komfortowa, jeżeli kosmetyk jest bardziej "tępy" to to mi przeszkadza.
Druga rzecz, ale to już całkowicie moje marzenie, brakuje mi informacji o upływającym czasie masażu. Ja masuję twarz partiami, czyli jeden policzek, drugi, potem czoło, a na końcu broda i szyja. Gdybym po minucie dostawała na przykład podwójną wibrację, to wiedziałabym, że trzeba zmienić pole masażu. No byłoby cudownie. Miałam jedno takie urządzenie, które mnie informowało o upływającym czasie, niestety się popsuło, ale dobre wspomnienie pozostało 😄.
Podsumowując. To naprawdę bardzo dobre urządzenie masujące. Jeżeli szukacie takiego gadżetu, to nie poczujecie się zawiedzeni. Macie tu combo mycia i świetnego masażu - wibracje, nagrzewanie, fototerapię, jest na bogato. Do tego bardzo dobrą jakość wykonania i naprawdę spory komfort w użytkowaniu. Jak dla mnie warto je nabyć dla samego masażera 💖.
Czy tego typu szczoteczki soniczne można używać w ciąży?
OdpowiedzUsuń