Suszarkę mam około trzech lat. To jeden z lepszych zakupów do domu w moim życiu. Koniec z zatęchłym praniem, koniec z suszarą rozstawioną w pokoju, przedpokoju itp... Latem faktycznie mam na tyle miejsca na balkonie, że tylko tradycyjna suszarka jest w użyciu.
Przez te trzy lata dorobiłam się kilku gadżetów pomocnych w suszeniu i to o nich chcę Wam dziś napisać.
Z dodatków do suszarki mam woreczki na bieliznę, te same co do pralek. Wkładam do nich szaliki, chusty, paski itp... rzeczy. Dzięki temu nie plątają w praniu, nie "związują" prania. Lądują też w nich skarpetki i drobne pranie.
Piłki jeżyki. Służą mi do suszenia pościeli. Kiedy w bębnie mam kołdrę lub poduszki to wtedy używam tych piłek, całkiem nieźle rozbijają wsad i całość suszy się równo. Mam 4 sztuki takich piłek i wszystkie stosuję na jedno suszenie.
Kule wełniane. Służą mi do przyspieszania procesu suszenia, ale też jedną "poświęcam" i jest "nośnikiem" zapachów. Poświęcenie znaczy, na nią nakrapiam olejki zapachowe, to niestety powoduje zniszczenie się kuli po jakimś czasie - żółknie i robi się twarda. Jeśli ją wypierzemy, to lekko mięknie.
O to najwięcej osób pytało - ile olejku i jakie olejki.
Ile olejków - myślę, że to dla każdego będzie trochę inaczej. Tu niestety zastosowanie ma metoda prób i błędów. Jak dacie za mało to praktycznie olejki nie będą wyczuwalne, jak za dużo to zapach będzie bardzo intensywny. Ja w zależności od ilości prania i olejku daję mniej więcej od 10 do 20 kropel. I wygląda to tak, że wkładam pranie do suszarki, razem z nim oczywiście kule, a wśród nich tą z zakropionymi olejkami. Jak pranie się wysuszy, to nie wyciągam go od razu, tylko czekam aż przestygnie - zauważyłam, że wówczas zapach trzyma się dłużej.
Jakie olejki. Moim ulubionym zapachem jest trawa cytrynowa i to głównie taki olejek stosuję. Nie mam konkretnej firmy, kupuję gdzie tajniej - kupuję większe pojemności najlepiej 100 ml i więcej.
Ponieważ czasami mam ochotę na zmianę zapachu, to testowałam oczywiście inne moje ulubione zapachy olejków i szczerze mówiąc, to najlepiej radzą sobie syntetyczne olejki takie do kominków. Pranie długo trzyma ich woń, zapachy są dość intensywne. Nie często korzystam z takich wynalazków, ale jak mnie coś najdzie, to nie będę ukrywała, że to robię.
Zapach po takim suszeniu utrzymuje się na praniu kilka dni. Jak pisałam po sztucznych aromatach dłużej, naturalne olejki szybciej wietrzeją.
Jeżeli macie też coś ciekawego do polecenia do suszarki, co się u Was sprawdziło, to poproszę o polecenie, pewnie wielu ciekawych rzeczy nie odkryłam.
Grafika z nagłówka pochodzi ze strony www.all-free-download.com
Moim odkryciem jest możliwość wysuszenia kurtek puchowych, wypranych wcześniej w specjalnym plynie i wysuszonych z plastikowymi kulkami. Kurtki sa puszyste i pachnące, efek niemożliwy do osiągnięcia bez suszarki. I pyk 200zl w kieszeni za pralnie :)
OdpowiedzUsuńA czy kula skropiona olejkiem która przecież "dotyka" prania wielokrotnie nie pozostawia na nim śladów?
OdpowiedzUsuńCzy gdyby olejki brudziły ubrania to bym je stosowała? :)
Usuń