Muszę przyznać, że marka postawiła sama sobie dość wysoko poprzeczkę, przynajmniej w mojej opinii. Jeżeli już w nazwie produktu sugerujemy, że owszem jest to serum, ale ma służyć do masażu, to musimy liczyć się z tym, że oczekuje się od niego nie tylko pielęgnacji. Masaż kojarzy nam się z czymś przyjemny, odprężającym, relaksującym dlatego konsystencja, użytkowanie i zapach są tu nie bez znaczenia.
Tradycyjnie zacznijmy od składu, co też ciekawego w nim mamy.
{iossi} Amarantus, Serum Liftingujące do masażu twarzy, szyi i dekoltu z bakuchiolem, witaminą C
Bazą jest olej z nasion amarantusa, który ma silne działanie antyoksydacyjne, uelastyczniające, przeciwzmarszczkowe i odżywcze, do niego dodano olej z nasion dzikiej róży, działający antyoksydacyjne, regenerująco, rozjaśniająco, przeciwzapalnie, kolejny jest olej jojoba, który natłuszcza, uelastycznia, wygładza, następny jest skwalan, o działaniu przeciwzmarszczkowym, nawilżającym i wygadzającym. Po nim mamy dodane estry masła shea, olej ze słodkich migdałów, olej z pestek śliwki, olej z pestek moreli i mój ukochany olej rokitnikowy, działają one oczywiście natłuszczająco, ale także antyoksydacyjne, regenerująco czy wygładzająco. Do tych wszystkich olejów dodano jeszcze bakuchiol czyli tzw. roślinny retinol, ma on działanie przeciwzmarszczkowe, mikrozłuszczające, ujędrniające. Jest jeszcze pochodna witaminy c, czyli składnik antyoksydacyjny, ujędrniający, przeciwzmarszczkowy, rozjaśniający. Oczywiście w składzie są również olejki eteryczne, żeby nasze serum pięknie pachniało. Skład jest świetny, nie kojarzę, żeby jeszcze ktoś na rynku wykorzystywał olej z amarantusa jako bazę do serum. Oleju amarantusowego solo też nie znam.
Jak to bywa w serach olejowych, jest to produkt tłusty :), no inaczej się nie da. Ta tłustość nie znika od razu po aplikacji i w tym przypadku tak powinno być, to jest zaleta tego produktu. No i jeszcze zapach, cudownie świeży, cytrusowy z nutką ciepłej słodyczy. W opakowaniu wydaje się być bardzo mocny i intensywny, na skórze natomiast jest łagodny i odprężający.
Jako że masażem twarzy interesuję się już od kilku, żeby nie powiedzieć kilkunastu lat, to wykonywałam go według swoich sprawdzonych metod. Jeżeli ktoś nie wie, jak wykonywać masaż, to na stronie producenta przy opisie tego serum mamy instrukcję i moim zdaniem jest ona w sam raz na początek. Produkt ten wypróbowałam również z płytką gua sha, z rollerem z wypustkami z bańkami z każdym z tych "urządzeń" sprawdza się wzorowo.
Niewątpliwie, to produkt, który po pierwsze działa, po drugie pozwala na
odprężenie się, na znalezienie chwili tylko dla siebie. Wiecie,
wykonujecie masaż, skupiacie się na sobie, ta chwila jest tylko wasza,
to jest bardzo przyjemne. Wykonując masaż, wspomagacie
działanie kosmetyku. Pobudzacie krążenie, "wtłaczacie" składniki w
skórę tu nie ma możliwości, żeby efektów nie było. I tak są!! Po kilku takich sesjach widać lepsze nawilżenie i napięcie skóry. Testowanie tego serum zmusiło mnie do regularności w masowaniu twarzy. Wcześniej "bawiłam się" w to jakieś trzy razy w tygodniu, w zasadzie po to, żeby potrzymać efekty tego, co już wcześniej wypracowałam. Teraz widzę, że najlepiej by było, gdybym przynajmniej pięć razy w tygodniu porządnie się przyłożyła do takich zabiegów. Co ciekawe, moja skóra stała się jeszcze jaśniejsza, do tego oczywiście lepiej napięta, sprężysta i miękka. No miodzio!
Mała uwaga, ja stosuję to serum na wilgotną skórę, poślizg jest większy, a do tego otrzymujemy większe nawilżenie na skórze.
To serum jest naprawdę cudowne. Podoba mi się w nim absolutnie wszystko. Podoba mi się, że ktoś sugeruje, że można takie produkty stosować również do masażu. Iossi znowu na propsie 💗.
Serum do kupienia TUTAJ.
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz
Jeżeli podajesz skład kosmetyku podaj jego nazwę i producenta
Analizuję TYLKO kosmetyki dla kobiet w ciąży i dzieci
Zanim zadasz pytanie sprawdź czy ktoś już o to nie pytał, używaj również wyszukiwarki blogowej.