Pierwsze opakowanie dostałam w paczce pijarowej z całą linią premium. Drugie opakowanie oddała mi koleżanka, która nie mogła znieść jego zapachu. Trzecie opakowanie kupiłam sobie na jakieś sporej promocji, bo nie ma się co czarować, jako linia premium ten kosmetyk swoje kosztuje.
Muszę przyznać, że cała linia Clochee Premium mi się podoba i użytkowało mi się ją bardzo dobrze, natomiast to serum wywarło na mnie największe wrażenie i jak widać, chętnie do niego wracałam. Zaczniemy tradycyjnie od składu.
W składzie na pierwszym miejscu mamy hydrolat z róży damasceńskiej, który działa antyoksydacyjnie, łagodząco, kojąco, nawilżająco, po nim mamy olej z nasion dzikiej róży, także działający antyoksydacyjne, ale też przeciwzapalnie i rozjaśniająco, po nim jest inulina, która wykazuje działanie nawilżające, wygładzające, przeciwzapalne i łagodzące. Kolejny po inulinie jest olej z passiflory, mający właściwości nawilżające, natłuszczające, antyoksydacyjne, odżywcze, dalej jest gliceryna, czyli substancja nawilżająca. Z ciekawych składników mamy jeszcze ekstrakt z nasion komosy ryżowej, który jest sinym antyoksydantem, jest stewiozyd, który działa nawilżająco i przeciwzmarszczkowo, jest bakuchiol, czyli roślinny retinol i jest też ekstrakt z czerwonych alg, substancja działająca, antyoksydacyjne, przeciwzmarszczkowo i napinająco. Skład nie jest w sumie długi, a jest bogaty i ładny.
Serum ma konsystencję lekkiego kremu, czy też lekkiej śmietanki. Nie do końca dobrze nabiera się je pipetą, w którą wyposażone jest opakowanie. Nie mogę nie nawiązać do zapachu, który jest dość intensywny, słodkawy, mydlany i lekko mdły. Ja do niego przyzwyczaiłam się szybko, natomiast wspomniana koleżanka nie była w stanie go znieść, dlatego miałam szczęście ponownie go używać. Wiadomo to kwestia gustu, ale uczulam.
Serum rozprowadza się bardzo przyjemnie, jest leciutkie, szybko się wchłania, nie jest wyczuwalne na skórze. Daje półmatowe, wykończenie na skórze. Bardzo dobrze sprawdza się jako baza po filtry, makijaż czy dalszą pielęgnację. Znakomicie nawilża skórę, wygładza i daje efekt miękkość i gładkości. Jednak to, co jest w nim zaskakujące to to, jak wygląda skóra przy jego regularnym stosowaniu. Skóra staje się gładsza, wygląda na wypoczętą, jest taka jakby bardziej zwarta, napięta. To jest bardzo przyjemny efekt dobrze wypielęgnowanej i "zadbanej" skóry. Nawet po odstawieniu tego serum, efekt ten utrzymuje się jeszcze przez dłuższy czas, ale staje się słabszy i mniej widoczny.
Serum moim zdaniem jest znakomite, warto na nie polować na promocjach. To do czego można się przyczepić to podajnik w formie pipety, który nie jest najwygodniejszy i zapach, a cała reszta jest super!
Kupilam ten elixir, ale leżał w paczkomacie 1 dzień i wyciagnęłam go z opakowania to był cieply, myślisz że nadal jest dobry?W jakiej temperaturygo można go przechowywać?
OdpowiedzUsuńNapisz do producenta on będzie wiedział najlepiej jak te składniki znoszą wyższą temperaturę.
Usuń