W ofercie są trzy wersje filtrów: Q+A, Squalane Hydrating, nawilżający krem przeciwsłoneczny do twarzy ze skwalanem i SPF50, Q+A, Niacinamide Balancing, równoważący krem przeciwsłoneczny do twarzy z niacynamidem i SPF50, Q+A, Peptide Anti-Ageing, przeciwstarzeniowy krem przeciwsłoneczny do twarzy z peptydem i SPF50.
Te filtry przypominają mi w zamyśle filtry koreańskie/azjatyckie, czyli poza ochroną przeciwsłoneczną mają również oferować pielęgnację. To czy nam to pasuje, to oczywiście zależy od naszego przyzwyczajenia i nastawienia. Jeżeli filtr kojarzy nam się z poranną rutyną, no to idealnie się one w to wpasowują. Można je wtedy traktować jako kremy pielęgnacyjne i albo nic pod nie nie nakładać, albo tylko serum i koniec. W zasadzie ja właśnie tak o nich myślę, jak o pielęgnacji, nie jak o kremach do opalania. To jest idealny początek do tego, aby zacząć używać filtrów na co dzień.
Anti-Ageing: Aqua (Water), Propanediol, Caprylic/Capric Triglyceride, C12-15 Alkyl Benzoate, Titanium Dioxide, Stearic Acid, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Cetyl Alcohol, Limnanthes Alba (Meadowfoam) Seed Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Tripeptide-29, Betaine, Allantoin, Arginine, Phaseolus Angularis (Adzuki Bean) Seed Extract, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Extract, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Tocopherol, Lonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil, Ethylhexyl Triazone, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Levulinic Acid, Sodium Levulinate, Glycerin, Lecithin, Carbomer, Hydrogenated Ethylhexyl Olivate, Caprylyl Glycol, Polyhydroxystearic Acid, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Citric Acid.
Hydrating: Aqua (Water), Propanediol, Caprylic/Capric Triglyceride, C12-15 Alkyl Benzoate, Titanium Dioxide, Stearic Acid, Xylitylglucoside, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Cetyl Alcohol, Limnanthes Alba (Meadowfoam) Seed Oil, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Squalane, Betaine, Allantoin, Arginine, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Extract, Tocopherol, Lonicera Caprifolium (Honeysuckle) Flower Extract, Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Ethylhexyl Triazone, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Glycerin, Lecithin, Glucose, Carbomer, Hydrogenated Ethylhexyl Olivate, Jojoba Esters, Xylitol, Caprylyl Glycol, Anhydroxylitol, Hydrogenated Olive Oil Unsaponifiables, Polyhydroxystearic Acid, Hydroxyacetophenone, Phenoxyethanol, Citric Acid.
- Wersja Balancing ma w składzie niacynamid, sok z liści aloesu, betainę, alantoinę, ekstrakt z wiciokrzewu japońskiego.
- Wersja Anti-Ageing ma w składzie olej z nasion piany łąkowej, olej sezamowy, alantoinę, betainę, tripeptyd-29, ekstrakt z fasoli adzuki, ekstrakt z nasion sezamu czy ekstrakt z liści zielonej herbaty.
- Wersja Hydrating ma w składzie kslylitoglukozyd, olej z nasion piany łąkowej, olej sezamowy, skwalan, betaina, alantoinę, argininę czy ekstrakt z wiciokrzewu japońskiego.
Jak widać, jest na bogato. Aaaaa i jeszcze kremy nie mają w składzie dodatków zapachowych.
Filtry zamknięte są w tubach z pompką. Mają kremową, ale zaskakująco lekką konsystencję. Przy rozprowadzaniu na skórze ma się wrażenie, że rozpływają się pod palcami i że smarujecie się czymś płynnym. To jest zaskakujące i przyznam, że nie kojarzę czegoś podobnego w innych filtrach, czy kremach.
U mnie kremy te wchłaniają się do "zera" - nakładam je jak filtry, czyli mniej więcej 1,5 ml na twarz i szyję. Dają satynowe wykończenie, a w dotyku nie są lepkie, raczej lekko wilgotne jak zwykłe kremy pielęgnacyjne. Te filtry wcale nie bielą, one nie zostawiają żadnej warstwy "koloru" na skórze.
Noszą się ultra komfortowo, przypominają mi pod tym względem filtr Beauty Of Joseon. No i jak dla mnie ich największa zaleta to to, że ni migrują do oczu. Nie wiem, jak zachowują się pod makijażem, bo nie używam filtrów pod makijaż. Naprawdę mało się maluję, w dni powszednie tylko się przypudrowuję i maluję rzęsy. Natomiast wypróbowałam te filtry również z "większą" pielęgnacją i także było świetnie, nic się nie rolowało, nie schodziło i nie obciążało skóry.
Przyznaję, jestem ich użytkowaniem zachwycona. Jeżeli szukacie lekkich filtrów, które można traktować jak kremy pielęgnacyjne, to gorąco polecam te.
ps. ochrona UVA jest w kółku, czyli mamy tu przynajmniej 1/3 ochrony SPF, ale producent ze względów estetycznych tego nie zaznaczył, podobno będą to zmienić.
Zastanawiam się nad Phenoxyethanolem w składzie pod kątem kobiet w ciąży.. niestety ten konserwant jest niemal we wszystkim, zwłaszcza w produktach do makijażu, których używam sporo. Lepiej byłoby zrezygnować z takiego filtra, czy w tym momencie trochę przesadzam? Jak to jest z tym "kontrowersyjnym" konserwantem, który stosowany jest tak powszechnie.. Sama złapałam się na tym, że każdy jeden kosmetych spośród może 10, które nakładałam codziennie na twarz go ma. Będę wdzięczna za opinię!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jak nie smarujesz się cała, czyli na przykład nie masz balsamu do ciała, peelingów itp... to jest spoko. Więc jak tylko twarz to OK
UsuńDroga Sroko, te bardziej lekkie czy Pharmaceris Sensi emulsja dry-touch na twarz i pod oczy, o której pisałaś w zeszłym roku? Lubię serię Pharmaceris na lato, ale jeśli jest coś lżejszego, to zawsze chętnie spróbuję 🙂
OdpowiedzUsuńTo moim zdaniem lżejsze, ale ... ma niższą ochronę. W Pharmaceris masz SPF 50+, tu SPF 50.
UsuńWłaśnie czegoś takiego szukałam, dzięki za wpis ☺️
OdpowiedzUsuńCzy ten krem trzeba jakoś specjalnie zmywać wieczorem? Jak tak, to czym najlepiej?
OdpowiedzUsuńZmywam go jak każdy inny filtr. Jak to robię pisałam tutaj https://www.srokao.pl/2021/06/czym-i-jak-zmywac-filtry-przeciwsoneczne.html
UsuńA testowała je Pani w lusterko-kamerce uv? Czy wypadają równie źle jak koreańskie skoro formuła zbliżona?
OdpowiedzUsuńTestowałam, jest lepiej, ale ... ja te filtry testowałam teraz na wiosnę, nie w pełni lata.
Usuń